- Halo?
- Cześć Niall tu Julia - szepczę wychodząc z pokoju na korytarz, aby nie obudzić Sary.
- Oh hej Jula, wszystko w porządku? - pyta zaspanym głosem. Założę się, że go tym obudziłam, ale chyba mu to nie przeszkadza.
- Tak, miałam tylko nadzieję, że uda mi się z tobą przegadać urodziny Sary. Jak Pennie już wiesz wypadają one w następnym tygodniu. Ostatnio wspomniała mi, że miałeś wobec tego jakieś plany - bełkoczę oparta o ścianę w pustym przedsionku. Oprócz mojego głosu nie słychać niczego innego.
- Owszem, mam coś w zanadrzu - słyszę, jak ziewa, zgaduje, ze obecnie kładzie się z powrotem na pościel.
- Chciałabym ci w tym jakoś trochę pomóc, zazwyczaj organizowałam jej imprezy niespodzianki, ale ostatnimi czasy w ogóle nie miałam do tego głowy - przeczesuje włosy palcami uśmiechając się do siebie - moim głównym zawrotem głowy był Zayn.
- Pewnie, myślę, że będę potrzebował nieco pomocy - śmieje się wyczerpany.
- Ona kocha ekstrawagancje, więc powinniśmy zaplanować duże wydarzenie, zaprosić ogrom ludzi. Nie wiem czy uda nam sie pozostawić to całe wydarzenie w ukryciu przed nią, ale zrobię co w mojej mocy - mrużę oczy. Mimo, że każda impreza na jej cześć miała być 'niespodzianką', Sara zawsze wcześniej, czy później się o niej dowiadywała - wtedy do akcji wkraczały jej umiejętności aktorskie. Kiedy próbowała ukazać łzy szczęścia wykorzystywała pomoc w postaci kropelek wody.
- Brzmi świetnie, gdzie? - Niall niemalże zasypia na słuchawce i czuję się źle z tym, że go obudziłam tak wcześnie.
- Myślisz, że uda się to zorganizować w domu bractwa? To duże miejsce, wszyscy wiedzą, jak trafić i.. nie ukrywając każdy zna i uwielbia ciebie oraz Sarę - zaznaczam zakładając ręce na piersi przenosząc więcej ciężaru na ścianę.
- Brzmi dobrze.. Pogadam z Charles'em jakoś rano.. - bełkocze. Tłumię swój śmiech. Była już ósma rano, a on nadal brzmiał, jak nie żywy.
- Świetnie, później obgadamy wszystkie szczegóły. Pośpij jeszcze - w odpowiedzi słyszę tylko jakiś bełkot, na co potrząsam głową chichocząc i się rozłączam.
Nie mam pojęcia dlaczego, ale zawsze po każdej rozmowie z Niall'em czułam się o wiele lepiej; ma w sobie coś co podnosi człowieka na duchu, nie ważne w jak wielkim dołu aktualnie się znajduje. Wracając do pokoju słyszę dźwięk przychodzącej wiadomości.
Sara przewraca się na drugi bok rozdrażniona tym hałasem - wraca do snu. Podchodzę do swojego łóżka i kładę się tam sprawdzając komórkę. Trzymam mały ekranik przed swoimi oczami odczytując kolejne słowa esemesa.
' Dzień dobry Julio'
Dokładnie wiem, kim jest jej adresat, choć nie jestem w stanie wyjaśnić skąd. Otrzymywałam wiele porannych wiadomości od różnych osób, najczęściej od mojej mamy. Mimo, że przyszła z nieznanego numeru po prostu wiem kto ją do mnie wysłał. Na moją twarz wkrada się uśmiech pełen prawdziwego szczęścia. Odpisuję;
'Dzień dobry Zayn'
Po 30 sekundach mój telefon znowu brzęczy.
'Odbiorę cię dziś o 17, by się pouczyć w domu bractwa'
Czytam widomość z uśmiechem na samą myśl spotkania się z nim. Mam nadzieję, że wszystko będzie tak samo - bez kłótni, tak jak w tamtym tygodniu. Nie odpowiadam, nie było takiej potrzeby.
Nadal irytowało mnie kilka rzeczy, on nigdy mnie o nic nie pytał, tylko rozkazywał. Obracam się na bok i gapię w okno. Każde zdanie Zayn'a przypominało komendę - taki był, trudny do pokonania i przeciwstawienia się.
***
Wybija 17 po południu. Założyłam na siebie spodnie, białą koszulę - czyli zwykły szkolny zestaw. Zdecydowałam nie wciągać leggins'ów, odkąd tak bardzo pociągały Zayn'a, a mieliśmy przed sobą sporo pracy.
Sara wyszła gdzieś z Niall'em i jestem zmuszona sama zakręcić sobie włosy - wyszło całkiem nieźlem jednak nie tak zjawiskowo, kiedy wykona to ona. Trochę praktyki i nabiorę wprawy. Słyszę pukanie, szybko zbieram książki i otwieram drzwi. Zauważam Zayn'a ubranego w swój codzienny czarny zestaw.
- Gotowa? - spogląda na mnie z uśmieszkiem.
- Taa - potakuję. Chcę dodać, że musimy pozostać przy nauce, ale nie mam ochoty rozpoczynać jakiejś sprzeczki. Jakimś sposobem udaje mi się przytrzymać język za zębami przez całą drogę do samochodu. Jak zwykle chłopak otwiera przede mną drzwi.
Jestem nieco zawiedziona, że nie przywitał mnie buziakiem, ale przecież tak postępują tylko pary. Ledwo udawało nam się nie wchodzić we wspólne sprzeczki, więc nie mogłam oczekiwać ogromnego kroku w stronę tworzenia związku. Napawam się zapachem rozchodzącyn po całym samochodzie - nie mogę się nie uśmiechnąć na woń jego perfum. Szybko dojeżdżamy pod wielki dom bractwa.
- Mam nadzieję, że sprawdzian będzie łatwy - bełkoczę, ta myśl nurtuje mnie od dobrej chwili, nie mogę sobie pozwolić na kolejną słabą ocenę.
- Zdasz - pewna odpowiedź Zayna dodaje mi wiary i relaksuje. Czuję, że się rumienię nadal gapiąc się na widok za oknem.
- Skąd możesz to wiedzieć? - pytam.
- Ponieważ Pan Collins cię bardzo lubi - odpowiada tępo; wyczuwam w tym nutę kpiny.
- O tak, rzeczywiście, dlatego ostatnio ocenił mnie na -4 - wspominam mu o tym.
- Dzięki temu mógł z tobą porozmawiać - miał doskonałą okazję; i nie przecz, bo wiesz o tym tak samo dobrze, jak ja - odpowiada, kiedy dojeżdżamy na miejsce.
- Doprawdy? - unoszę brew odpinając pas bezpieczeństwa.
- Taa - przytakuje wysiadając z pojazdu - jego postawa jest przejmująca, nie jest mu to obojętne - wręcz przeciwnie, bardzo go do obchodzi i nie pokazuje swojej niegrzeczności. Wysiadam na zewnątrz i kontynuuje rozmowę.
- Dlaczego więc się uczymy, skoro jestem tak samo mądra, jak ty? - otwiera przede mną drzwi.
- A jaki mam inny powód, żeby się z tobą zobaczyć? - uśmiecha się. Moje serce raptownie przyspiesza, chłopak czeka zanim wysiądę. Zayn w momencie stał się taki czarujący, i czuję się dużo swobodniej.
- Mogłeś po prostu zapytać - sugeruję mu ze wzruszeniem ramion. Nie odpowiada, ale widzę, jak rzuca we mnie spojrzeniem typu; taa jasne. Przecież on nigdy o nic nie pytał, on nakazywał - No tak - śmieję się odwracając się od okna. Mulat nie odzywa się, kiedy podążamy do domu.
W środki jest zaskakująco cicho, z niektórych pomieszczeń dobiegają rozmowy chłopaków - przeważnie z kuchni, w salonie słychać mecz, prawdopodobnie piłki nożnej.
- Zdasz - pewna odpowiedź Zayna dodaje mi wiary i relaksuje. Czuję, że się rumienię nadal gapiąc się na widok za oknem.
- Skąd możesz to wiedzieć? - pytam.
- Ponieważ Pan Collins cię bardzo lubi - odpowiada tępo; wyczuwam w tym nutę kpiny.
- O tak, rzeczywiście, dlatego ostatnio ocenił mnie na -4 - wspominam mu o tym.
- Dzięki temu mógł z tobą porozmawiać - miał doskonałą okazję; i nie przecz, bo wiesz o tym tak samo dobrze, jak ja - odpowiada, kiedy dojeżdżamy na miejsce.
- Doprawdy? - unoszę brew odpinając pas bezpieczeństwa.
- Taa - przytakuje wysiadając z pojazdu - jego postawa jest przejmująca, nie jest mu to obojętne - wręcz przeciwnie, bardzo go do obchodzi i nie pokazuje swojej niegrzeczności. Wysiadam na zewnątrz i kontynuuje rozmowę.
- Dlaczego więc się uczymy, skoro jestem tak samo mądra, jak ty? - otwiera przede mną drzwi.
- A jaki mam inny powód, żeby się z tobą zobaczyć? - uśmiecha się. Moje serce raptownie przyspiesza, chłopak czeka zanim wysiądę. Zayn w momencie stał się taki czarujący, i czuję się dużo swobodniej.
- Mogłeś po prostu zapytać - sugeruję mu ze wzruszeniem ramion. Nie odpowiada, ale widzę, jak rzuca we mnie spojrzeniem typu; taa jasne. Przecież on nigdy o nic nie pytał, on nakazywał - No tak - śmieję się odwracając się od okna. Mulat nie odzywa się, kiedy podążamy do domu.
W środki jest zaskakująco cicho, z niektórych pomieszczeń dobiegają rozmowy chłopaków - przeważnie z kuchni, w salonie słychać mecz, prawdopodobnie piłki nożnej.
Kierujemy się na schody prowadzące na piętro, do jego pokoju. To pomieszczenie stało się okropnie dla mnie podobne - na biurku ją już książki, notatki. Cieszę się, że się przygotował.
Chłopak zamyka za nami drzwi i podchodzi do laptopa włączając cichą muzykę. Rozpoznaję artystę - The Script. Uśmiecham się, ale nie wspominam mu o tym, po prostu siadam na łóżku.
Więc? - przyglądam się mu. Zayn zabiera ode mnie książki, kładzie je na podłodze. Gapię się na niego zdezorientowana - Potrzebuję ich - śmieję się wstając, aby je stamtąd zabrać, ale on delikatnie popycha mnie, abym znów usiadła.
- Nie dostałem buziaka na powitanie - mówi niskim chrypiącym głosem wysyłając ciarki po moim ciele. Podchodzi do mnie. Nie ruszam się, gdy przybliża się jeszcze bardziej. Czuję tą znaną siłę przyciągania oraz rozchodzące się po moim ciele ciepło.
Zamykam oczy, czuję jak jego usta ocierają się o moje - raczej się dziś nie pouczymy i nie wiem, jak mam się z tym czuć. Muszę połknąć tą wiedzę, ale bardziej od tego pragnę poczuć jego miękkie wargi na swoich.
Zamykam odległość między nami, nie jestem w stanie czekać na jego kuszące ruchy. Chłopak odpowiada atakiem na moje wargi. W sekundę znajduje się nade mną, jego dłoń chwyta mnie pod udem przyciągając do siebie. Nasze ruchy są gorące, pełne pragnienia.
Jego język wślizguje się, na co z moich ust wydobywa się cichy jęk rozkoszy, co go jedynie zachęca do dalszych ruchów. Jego dłoń wślizguje się pod moją koszulkę, przejeżdża nią po moich plecach i przyciąga bliżej swojego torsu. Odkąd jego usta znalazły się na moich, jestem uległa na wszelkie jego ruchy.
Przyciągam biodra bliżej niego, na co on mruczy nisko wtapiając się w moje usta. Uśmiecham się, kiedy chłopak oddala się - jego tęczówki wypełnia pożądanie; widzę, jak się hamuje.
- Niezły powitalny pocałunek - Jestem mu wdzięczna, że zatrzymał swoje zamiary. Nie byłam gotowa na seks, ale przy nim nie potrafiłam się powstrzymać. Chłopak wzdycha ciężko i potrząsa głową z uśmiechem.
- Żebyś wiedziała - mruczy wstając ze mnie. Brakuje mi jego ciepła, jego rąk, ale przypominam sobie, że przyjechałam tu, aby się uczyć. Mulat podnosi książki i rzuca je na łóżko koło mnie, po czym chwyta swoje z biurka i powtarza poprzednią czynność.
Zauważam, że zmieniła się już piosenka - w tle słyszę Coldplay. Zastanawiam się, czy to przypadek, że akurat lecą utwory, które bardzo lubię. To niemożliwe, aby zapamiętał wszystko, co mu powiedziałam.
Chłopak siada na łóżku w bezpiecznej odleglóści ode mnie - już do niczego nie dojdzie. Ściągam buty i siadam po turecku kładąc podręcznik na sobie.
- Zaczynamy - uśmiecham się otwierając książkę na stronach, które muszę zakuć do następnego piątku.
***
Jest późno, ale nie wiem jak bardzo. Jedno jest pewnie - oczy pieką mnie od wpartywania się w małą czcionkę tekstów w podręczniku. Już dawno skończyliśmy naukę i rozmawiamy. Chłopak opowiada mi o swojej ciotce - nie wspomina nic o ojcu - o tym, jak ona bardzo pragnęła wyjechać do Ameryki, by się uczyć.
Zayn poznał Louis'a jeszcze w Anglii, spotkali się kilka razy, ale kiedy dowiedzieli się, że oboje lecą tutaj na studia przybliżyli się i Zayn zaufał mu - ofiarował mu maksymalną ilość zaufania, na jaką go stać. Ciężko mu ufać płci męskiej, nie mówiąc już o dziewczynach.
Powiedział mi, że nie chciał wyjeżdżać do Stanów, ale przemyślał to i przyjechał z myślą przeżycia przygody. Opowiedział mi o Niall'u, że kocha go, jak brata i zawsze będzie o niego dbał. Gadamy i gadamy, aż w końcu słowa przestają się kleić i wszystko wydaje się niezwykle zabawne.
- Przestań się ze mnie nabijać - śmieję się zakrywając twarz dłońmi. Zayn wyśmiewa moje nieścisłe wypowiedzi o dzieciństwie. Czuję, jak chwyta moje nadgarstki i odciąga je od twarzy cały czas chichocząc.
- Nigdy nie zakrywaj przede mną swojej buzi - bełkocze z małym uśmiechem, jego palce gładzą moją skórę - Nie masz się czym wstydzić - czerwienię się na te słowa - I wcale się z ciebie nie nabijam - na jego ustach maluje się uśmiech.
- Właśnie, że tak - nie zgadzam się - Wyśmiewasz to, że będąc małą dziewczynką grałam w jakimś przedstawieniu!
- To właśnie starałaś się mi powiedzieć - śmieje się z moich poprzednich niezrozumiałych zdań. Potrząsam głową wybuchając śmiechem.
- Dlaczego tak wypytujesz o moje dzieciństwo? - pytam go. Już wcześniej mnie o nie pytał.
Nie interesowały go wydarzenia sprzed kilku lat, zawsze pytał o wczesne lata mojego dzieciństwa - czasy podstawówki; jakie miałam zwierzaki, ich imiona, kto był moją najlepszą przyjaciółką, jeszcze przed pojawieniem się Sary, co najbardziej zapamiętałam ze szkoły. Patrzę na niego, kiedy skanuje wzrokiem moją twarz.
- Chcę wiedzieć o tobie wszystko - moje serce łomocze. Nie ma zbyt wielu ciekawostek z mojego życia, ale podobnie czułam się wobec niego; również chciałabym go poznać tak od początku, nawet informacje skryte w ciasnych zakamarkach jego przeszłości.
- Nawet przygody teatralne z podstawówki? - pytam ciekawa.
- Wszystko co mi o sobie opowiadasz jest dla mnie warte zapamiętania - odpowiada z lekkością, bez wahania w głosie. Jego wzrok opada na nasze dłonie. Siedzimy w ciszy, jego słowa nadal dźwięczą w mojej głowie,
Naprawdę chciał wiedzieć o mnie wszystko? Jeśli tak jest, chciałabym, aby pozwolił mnie do siebie dopuścić. Wiem, że jestem specjalnie strzeżona, zwłaszcza od incydentu na imprezie bractwa, ale on sam jest zamknięty w więzieniu własnych sekretów i przeszłości. Chciałabym, aby nasza relacja od początku była dużo łatwiejsza, ale nic w życiu nie przychodzi do nas łatwo... i to mnie ostatnio przeraża.
- Już późno - mówię, nie mając pojęcia akurat czemu teraz postanowiłam o tym wspomnieć. Chłopak zerka na zegarek, który wskazuje 23:53 - Odwieziesz mnie? - mam nadzieję, że tak, nie mam ochoty powtarzać wcześniejszych wydarzeń.
- Powinnaś zostać, zostań na noc - mówi ciepłym, niskim głosem. Gapię się na niego z szeroko otwartymi oczami. Chcę się uśmiechnąć, bo poprosił, abym została, ale podświadomie jakaś część mnie podpowiada, że to nie najlepszy pomysł.
- Z-zostać na noc? - staram się pytać pewnie, ale się jąkam.
- Nie tak, jak myślisz - patrzy w dół - Tylko... pierwszej nocy, kiedy ze mną byłaś, spałem tak spokojnie, nie miałem żadnych koszmarów, nie budziłem się, aby mieć okazję na durne przemyślenia... To była porządna dawka snu - wyjaśnia, jak zawstydzony mały chłopczyk. Zayn nadal trzyma mój nadgarstek, a ja walczę z chęcią wspięcia się na jego kolana i przytulenia go.
- Okej - odpowiadam nie będąc do końca świadomą, że się zgodziłam. Jego wzrok błyska zaskoczeniem i szczęściem - Nie mam jednak w czym spać - dodaję cicho. Chłopak szybko podnosi się i chwyta swój czarny T-shirt ze swojej szafki. Podaje mi ją razem z parą dresów. Podnoszę się zabierając je od niego i przebieram się w łazience.
Koszulka jest na mnie za duża i bardzo luźna, ale pachnie jak Zayn, więc nie obchodzi mnie jej wielkość. Spodnie są nieco za długie, więc zawijam je na wysokości bioder podciągając nieco wyżej, aby nie spadły. Wracając do pokoju, Zayn stoi tam bez koszulki w nisko opuszczonych spodenkach.
Gapię się na jego umięśniony tors, zaskakująco znajduje się tam tylko kilka tatuaży - nie tak wiele, jak na ramieniu. Mój wzrok wędruje w dół, obserwuję mięśnie zaraz nad gumką wspomnianych spodenek.
Wiem, że jestem czerwona na twarzy, ale chłopak nic mi na to nie mówi. Odkładam ubrania na biurku. Uśmiecham się na zapach jego perfum, kiedy wspinam się na miękkie łóżko. Zayn milczy, kiedy wyłącza światło i wślizguje się obok mnie.
Nie wiedząc co ze sobą zrobić, chłopak wręcza mi pilot od telewizora. Cisza między nami jest komfortowa, ale żadne z nas nie decyduje się na konkretny ruch. Nigdy nie spędziłam nocy z Matt'em. Był taki jeden raz na campingu z jego rodzicami, ale spaliśmy w oddzielnych namiotach. Nie licząc też kilka sytuacji, kiedy zasypialiśmy razem na kanapie przed ekranem telewizora - ale to nie było zamierzone.
Wybieram jakiś film i dokładam pilota. Leże na samej krawędzi łóżka oparta o własną rękę, aby móc widzieć ekran. Czuję wzrok Zayn'a na sobie, ale nie zwracam na to uwagi. Słyszę jak chłopak chichocze i po chwili otacza mnie ramieniem w talii przyciągając do siebie.
Cieszę się, kiedy przybliża mnie do swojej klatki. Podciągam się kładąc na niej głową. Zauważam tam małą linię, nie jest długa, ale widoczna, ma wielkość mojego małego paluszka. Ma kolor jasnego różu - to blizna. Jest wyraźnie postrzępiona, jakby nacięcie było bardzo głębokie i nie zarosło poprawnie.
Zastanawiam się skąd ją ma, on nigdy nie wspomniał mi, że jego ojciec go krzywdził, chyba że stawał w czyjejś obronie. Gapię się na nią, po mojej głowie biegną miliony możliwości. Staram się poskładać jakoś poznane już puzzle.
Myślę, czy zapytać go o tę bliznę, ale chyba poczekam na lepszy moment. Zwracam uwagę z powrotem na telewizor relaksując się. Czułam się tak dobrze, tak idealnie w jego ramionach. Jego palce głaszczą mnie po głowie.
- Będziesz tutaj ze mną, kiedy się obudzę? - słyszę niski pytający głos Zayn'a. Uśmiecham się, nawet jeśli on tego nie widzi przytakuję mu - Obiecujesz, że jeśli zasnę, nadal ze mną zostaniesz? - pyta ponownie pociągając mnie za brodę, abym na niego spojrzała.
Jego karmelowe tęczówki patrzą na mnie intensywnie - widzę w nich śmiertelną powagę. Myślałam, że żartuje wspominając o pierwszej nocy, gdy się poznaliśmy. Przytakuję powoli - Powiedz to - nakazuje mrocznym tonem.
- Obiecuję, że będę tu, kiedy się obudzisz - szepczę. Jego poważny wzrok niknie w uldze, kiedy rozluźnia zacisk na mojej szczęce. Powoli opuszczam głowę w zagłębienie pomiędzy głową, a szyją.
Moje serce płonie, oczywiście w dobrym znaczeniu, podpowiada mi, że to jest właśnie to, czego pragnę. I nic więcej.
On jest moim pragnieniem, chce abym została tu kiedy się obudzi - do tego dążyłam.. moje serce kłuje, płonie, przestrzega, że ta chwila nie potrwa zbyt długo, że nie zaznam tego szczęścia przez długi czas. Wręcz krzyczy, że nie powinnam z nim być, nie z chłopakiem, który był moim przeciwieństwem.
Notka od autorki:
Proszę głosujcie !
( Awww... Uielbiam końcówkę tego rozdziału.. Hmmm.. Skąd Zayn ma tę bliznę ?)
_________________
Nadchodze z 33!!
Jak wrażenia ? Był taki bezbronny .. ❤️❤️
Robimy umowę ?
40 komentarzy i jutro wstawiam 34. Wierze w was !! 😂❤️
Niesamowity rozdział *.*
OdpowiedzUsuńKocham cię <3
Zayn był taki kochany i ta końcówka po prostu Awwww :*
OdpowiedzUsuńNicol2069
Świetny <3 czekammm na jutrzejszy xdd
OdpowiedzUsuń40? Troche duzo :/
OdpowiedzUsuńJeju, watpie ze bd 40. Wstaw mimo to
OdpowiedzUsuńWiem, ze dużo, ale dla mnie to jest jakas praca i wkladam ja cale swoje serce oraz czas (tak sie wydaje ale dzisiejszy rozdzial tłumaczyłam ponad 2 godziny) bardzo mnie wspieracie i juz kiedys bylo 32, wiec pomyślałam ze dacie radę :) <3
UsuńA jeśli blizny Zayn'a są od tego że się tnie ;(
OdpowiedzUsuńGenialnie
Rozdział świetny *.*
OdpowiedzUsuńNie sądzę żeby te blizny Zayn zrobił sobie sam :)
Uwielbiam go nieśmiałego :D
Czekam na następny x
Blizna z bójki? Prawdopodobnie...
OdpowiedzUsuńKocham takiego Zayn'a. Taki bezbronny, kochany... Zapatrzony w Julę.
Zapewne gdybyś wyłączyła te obrazki byłoby więcej komentarzy ;)
OdpowiedzUsuńWyłączone :)
UsuńNajlepszy rozdział do tej pory *-* nie licząc nocy kiedy się poznali
OdpowiedzUsuńDziękuję za to, że tłumaczysz <3 Należą Ci się chociaż te komentarze
OdpowiedzUsuńTo jest cudowny rozdział, hak cale te opowiadanie. Zayn taki bezbronny staje się jak male dziecko które szuka schronienia które daje mu właśnie głowna bohaterka. Blizna? Wydaje mi się ze to jest taka ucieczka od codzienności która była ciężka dla Zayna lub został skrzywdzony.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny !
Pazdrawiam,
@Madzioss
Boziu..cudny ^^
OdpowiedzUsuńHmm...ciekawe skad ma tą blizne?
Aww...i ta końcówka #_@ taki uroczy...słodki jezu...
Kocham to :-)
OdpowiedzUsuńJej Zayn ostatnio jest taki uroczy, aż się boję, że to się szybko skończy... oby nie ; )
OdpowiedzUsuńZnów jestem totalnie zaskoczona przebiegiem wydarzeń, ale to chyba dobrze świadczy o tym opowiadaniu, nie jest jakieś monotonne i przewidywalne jak większość. A co do Ciebie moja Droga Tłumaczko, to wiesz doskonale jak jestem wdzięczna za Twoją pracę. Kocham i Uwielbiam. <3 a co do ilości komentarzy to nie przejmuj sie tym, ze czasami jest ich trochę mniej. Osoby które, nie potrafia żyć bez tego opowiadania, tak jak ja, zawsze znajdą chwilke na nawet krotki komentarz. Jak widzisz ja nie potrafię pisać krótkich komentarzy, no cóż trudno, trochę sobie poczytasz. Pamiętaj Kocham i Uwielbiam. <3
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńJesteś genialna :) uwielbiam
OdpowiedzUsuńDziękuje za tłumaczenie:-)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
OdpowiedzUsuńCiekawe co z tą blizną :P
OdpowiedzUsuńRozdział Super :)
Nie mogę się doczekać nowego rozdziału:)
Pozdrawiam.
Idealny :-*
OdpowiedzUsuńCzekam na next wiem że 40 to dużo:-/ no ale damy radę co nie ?
OdpowiedzUsuńWow, jestem taka podekscytowana tym rodziałem, czekam na NN ;)
OdpowiedzUsuńŚWIETNY :D
OdpowiedzUsuńJeeej kocham Zayna ten rozdział to opowiadanie i Cb że to tłumaczysz <3
OdpowiedzUsuńDopiero wczoraj znalazłam to fanfiction ale już je kocham przeczytałam wszystkie rozdziały w 4 godziny nie poszłam na dwór ale warto był
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na nexta :*
Aśkaaa
Cudny!!!!!
OdpowiedzUsuńKiedy bedzie kolejny rozdzial???? Uwielbiam tego bloga:3
OdpowiedzUsuńuwielbiam *,*
OdpowiedzUsuńsłodki <3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuń