wtorek, 29 lipca 2014

Rozdział 25

Soundtrack:

* Read All About it - Emeli Sande
* Dark Side - Kelly Clarkson
* Everything Has Changed - Taylor Swift ft. Ed Sheeran


* Punkt widzenia Julii*

Podskakuje kiedy Zayn trzaska drzwiami. Wzrok Louis'a, Niall'a i Sary podążał za nim, aż do momentu, w którym wyszedł, teraz spoczął na mnie. Czuję, że moje policzki czerwienią się, wbijam wzrok w ziemię. Nie wiem jak się czuję, chyba zażenowana tym, ze przyłapano nas w takim momencie. Jestem też zakłopotana jego nagłą zmianą nastroju i martwię się co na to powie reszta.

- Cholera, mieliście niezłą kryjówkę - pierwszy odzywa się Niall i dzięki niemu czuję ulge - Ale nadal musimy znaleźć Harry'ego zanim odszukamy Lindsay, Danielle i Liam'a, chodźcie!

- Ruszamy, ty podstępny draniu - Louis uśmiecha sie podążając za Niall'em. Obaj idą korytarzem krzycząc i śmiejąc sie - Harry! Gdzie się podziewasz kolego! - po domu roznosi sie głos Lou, tak samo, jak śmiech blondyna, jednak to wcale nie wywołuje we mnie radości. Wzrok Sary jest we mnie wbity.

Nie mogę z niego wyczytać żadnej emocji, jest zaskoczona, zawiedziona, czy szczęśliwa ? Stoimy tak, dopóki głosy chłopaków znikają gdzieś w głębi domu. Dziewczyna nagle stuka mnie w ramię, a na jej twarzy pojawia sie uśmiech dumy.

- Wiedziałam, ze go lubisz - śmieje sie. Czuje ulgę, że nie jest zawiedziona, czy zła. Teraz nie wiem, jak poradzę sobie z jej docinkami.

- Nie lubię go - Wcale nie...

- Powtarzaj to sobie ile chcesz. Pocałunek był całkiem namiętny - mruga do mnie. Delikatnie trącam ją łokciem, kiedy idziemy korytarzem - Dlaczego wyszedł? - pyta wskazując miejsce, w którym zniknął Zayn. Zatrzymuję się i spoglądam w tamto miejsce. Zaciskam usta i potrząsam głową, tak naprawdę to nie miałam pojęcia dlaczego.

Po prostu mnie odepchnął i wyszedł zachowując się jakby był na mnie zły. Typowy Zayn, typowe koło, tego można się było spodziewać. Pomyślałam, że coś się zmieni, zwłaszcza po tym pocałunku...

- Nie mam pojęcia - odpowiadam powoli. Odwracam się w jej stronę i w zauważam przebłysk emocji w jej oczach, winę? - Dlaczego wyglądasz na winną? - pytam szybko. Dziewczyna spogląda na mnie i zamyka usta przecząco potrząsając głową.

- Nie mogę... ja nie! - poprawia sie.

- Powiedz mi - nalegam rzucając w nią matczynym wzrokiem. Wzdycha.

- Tylko nie waż sie podważać tego co powiem - wskazuje we mnie palcem rozglądając się po korytarzu. Przytakuję, kiedy ona kontynuuje - Harry powiedział mi, ze cię lubi, ale doskonale zdaje sobie sprawę, że Zayn ma coś do ciebie... on się o ciebie martwi Jula - to przypomina mi dzień, w którym razem z Harry'm jedliśmy obiad. Wtedy powiedział mi, że boi się o mnie, gdy spędzam czas z Zayn'em, lub kiedy on jest w pobliżu... Jedynym tego powodem jest jego brak umiejętności radzenia sobie ze złością.

- Tak, wiem - to tyle co mogę powiedzieć. Wiem, ze się o mnie martwi, ale nie powinien.

- Po prostu, cieszę się, że ty i Zayn robiliście... robiliście cokolwiek razem, ale... Harry ma rację - jej wzrok wpatrzony jest we mnie, widzę, że nie chce powiedzieć czegoś źle.

- A co to ma znaczyć? - buczę obronnie, muszę sie hamować, zanim ja zasmucę.

- Ma racje, ze Zayn jest troszke zbyt nieobliczalny. Moze cię skrzywdzić Jula. Ma temperament, widzę, kiedy jesteś smutna i wiem, że to przez niego, ale zauważam, też że on cię uszczęśliwia. Razem z Harrym zgadzamy się, ze udaje mu się cię kontrolować. - mówi.

Czuję, że się gotuję, on nie ma władzy nad moimi emocjami i nigdy by mnie nie skrzywdził, przynamniej na pewno nie fizycznie. Potrząsam głową biorąc głęboki wdech, ona tylko stara się mi pomóc. Wiem, że ma rację, nieważne jak bardzo chciałabym temu zaprzeczyć. On ma mnie w swojej garści... Nie sądzę, że kiedykolwiek uda mi sie z niej wydostać.

- Coś jeszcze?

- Jego przeszłość jest pobrzeżna. Mało kto wie o nim cokolwiek. Jedno jest wszystkim znane; Zayn to dobry przyjaciel, ale.. wiesz... robi wiele innych rzeczy - mamrocze. Wiem o nim więcej niż ktokolwiek.. oni nie znają jego przeszłości, historii o jego ojcu, rodzinie.. Przyznał mi się, że nie radzi sobie ze złością, wiedziałam to.

- Więc, co o nim sądzisz... czy go nie lubisz? - pytam zaniepokojona. Aprobata Sary była czymś czego potrzebowałam, była moją najlepszą przyjaciółką i zamierzałam ją mieć przy sobie przez dłuższy czas.

- Jeśli pytasz kogo pochwalam, to odpowiem, że obu. Lubię Harry'ego, bo jest miły i się o ciebie troszczy, tak jak robił to Matt. Łatwo się z nim rozmawia i równie prosto go odczytać. Oboje stworzyliście bardzo stabilną relację, zawsze byliście weseli - Było znośnie...

- A Zayn... Mam na myśli to, że skala twoich emocji zmieniła sie. Teraz  zauważam u ciebie raz cichą depresje, a innego dnia pełnię szczęścia i ochotę na nowe życie - wzrusza ramionami - Zayn zmusza cię do bycia sobą, wyzywa cię do ciężkiej pracy, jest tak wiele rzeczy, które w tobie wzbudza... on jest dla ciebie zarówno wybawcą i niszczycielem i... jedynym problemem jest to, że nie mam pojęcia kim zamierza pozostać.

Jestem zaskoczona jej slowami i wnikliwością w tą całą rozmowę, zauważyłam w jaki sposób patrzyła mówiąc 'niszczyciel'... Poczułam to głęboko w sobie, rozumiem co ma na myśli. Zayn, jeśli by tylko chciał, móglby mnie zniszczyć, rozkruszyć na miliony kawałeczków...Ona zauważyła, że w dniach, kiedy sie pokłóciliśmy gnębił mnie więcej niż tylko smutek, denerwowałam się, ponieważ  często zauważam coś w jego wzroku, a Sara o tym wiedziała.

- Nie martw sie o mnie... okay? - dotykam ramienia Sary, która się teraz do mnie uśmiecha.

- Więc, wy dwoje...

- Nie wiem - potrząsam głową. Szczerze nie miałam pojęcia, i odnoszę wrażenie, że tyle samo wiem o swoim życiu, odkąd go poznałam. Jest po prostu pełne 'nie wiem' i zakłopotania.

- Jula powiedz mi, chce usłyszeć jak wyznajesz że od początku miałam rację, o tym, że go lubisz - uśmiecha się do mnie - W końcu zaplanował tą randkę - wytyka. Wzdycham przymrużając oczy.

- Okej, może go lubię... ale Bóg wie, jak daleko to zajdzie! - zaznaczam ze złością.

- Nawet nie zdasz sobie sprawy. Jak to sie mówi... Najlepsze przytrafia się, kiedy tego nie oczekujesz? - uśmiecha sie - Powinnaś z nim pogadać - wskazuje na hol, w którym przed chwila zniknął - Będę cię kryć.

W tym momencie kocham ją najbardziej na świecie, ochoczo akceptuje to co myślę i kryje mój tylek, robi to co ja zrobiłabym dla niej. Uśmiecham się do niej ciepło, ściskamy się i rozchodzimy w przeciwne strony.

Idę tam gdzie Zayn, jestem pełna nadziei, że go znajdę. Zaglądam do kilku pokoi, każdy z nich był całkiem różny. Jeden z nich to pokój zabaw, a w nim ogromny telewizor wiszący na ścianie. Znajdowało się tam też biurko oraz biblioteczki z wieloma książkami dokoła. Drugie pomieszczenie było niezwykle proste. Stały tam tylko dwa krzesła, miał jasne barwy, oraz ogromne okno. Ostatecznie znalazłam pomieszczenie, któremu musiałam przyjrzeć się dokładniej.

Wchodząc do pokoju, którego ściany pomalowane były na szaro zauważam wiele rysunków. Doskonale wiem, kto nad nimi pracował, poznaje te linie prowadzone ołówkiem. Przyjrzałam się jego pracom w dniu, kiedy sie poznaliśmy. Ta jedna noc... Jest też okno, które wpuszcza trochę światła do środka.

W pokoju znajduje się również kanapa, krzesło, biurko, stolik do kawy, garderoba i wysoka szafka wyposażona w przedmioty artystyczne. To miejsce, w którym tworzył i mógł być sobą. Mogłam to wyczuć, że należał do niego, w jakiś sposób do niego pasował, pomieszczenie było tak spokojne. To było jego sanktuarium, mogłam go wyczuć, nawet jeśli znajdował się zupełnie gdzie indziej. Moje nozdrza automatycznie  wypełniał zapach jego perfum.

- Wydaje się, że zawsze jesteś tam gdzie nie powinnaś być - słyszę za sobą jego głos. Uśmiecham się na ten dźwięk i odwracam się. Uśmiech nadal pozostaje na mojej twarzy, kiedy on stoi w progu z założonymi rekami.

- Wydaje się, że zawsze udaje ci się mnie znaleźć, gdzieś, gdzie nie powinnam być - odpowiadam zabawnie. Ciesze się, że to zauważył, bo kącik jego ust unosi się. Opada jednak, kiedy chlopak wchodzi do pokoju zatrzaskując drzwi.

Podchodzi do kanapy i siada na niej gapiąc się w ścianę. Czuję jego niepokój, zmartwienie, zażenowanie... jego złość? Po chwlli podciąga się wyżej, odchrząkuje, chyba jest gotowy coś powiedzieć. Przygotowuję się na kłótnie, która się zaraz odbędzie - wyczekuje wściekłości w jego tonie. Jednak to się nie wydarza.

- Posłuchaj... wiem, że prawdopodobnie żałujesz teraz tego pocałunku - mówi stanowczo nie patrząc na mnie. Nie tego oczekiwałam. Nie żałowałam tego... on tak? Czy próbował mnie od siebie odepchnąć? Czy właśnie wygrał tą swoją grę? - Możemy udawać, że to się nigdy nie wydarzyło, wiem, że nie chcesz, abym zniszczył twoje idealne życie - bełkocze z grymasem na twarzy.

Moje oczy powoli rozszerzaja sie w szoku, na ustach pojawia sie uśmiech niedowierzenia, kiedy drwię lekko. Moja reakcja dziwi go, bo spogląda na mnie. Oddałam się od okna, podchodzę do kanapy i siadam obok niego zachowując bezpieczny odstęp, tak w razie, jakby nagle wybuchł.

- Zayn, ja niczego nie żałuję.

- To dlatego mnie odepchnęłaś? Zarumieniłaś się i wyglądałaś na zażenowaną? - jego ton jest szorstki i dominujący, ale nadal gładki. Unoszę brew w zdziwnieniu, z tego powodu pomyślał, że tego żałuje?

- Zayn - śmieję się lekko - Odskoczyłam i zawstydziłam się, bo zostaliśmy przyłapani na całowaniu się w szafie, kiedy wszyscy inni uważają, ze sie nie znosimy, albo przynajmniej nie dogadujemy - zaznaczam - W całym swoim życiu całowałam się tylko z jednym facetem... nie jestem przyzwyczajona to takich NIESPODZIANEK - wyjaśniam.

Chłopak zaciska szczękę i odwraca wzrok w inną stronę. Widzę, że mi nie wierzy, ale przynajmniej próbuje to sobie poukładać w głowie.

- Nieważne, po prostu o tym zapomnijmy - buczy, czuję buchającą od niego złość.

- Dlatego, że za pierwszym razem poszło tak dobrze, postanowiliśmy o tym zapomnieć - śmieję się odnosząc się do pierwszej nocy, której sie poznaliśmy. On wstaje ze złością.

- Po prostu o tym zapomnij Julio! - kipi wściekłością - Doskonale wiem, że chcesz zatrzymać swoje idelane życie, więc zwyczajnie do niego wróć! - wymachuje rekami dokoła, zaciskam usta w wąską linię.

- Tak myślisz? Nie wiesz nic o moim życiu, ono nie jest tylko czarno-białe! - kłócę się z nim, próbując za wszelką cenę pozostać spokojna, wtedy oboje nie wybuchniemy. Zaciska szczękę i patrzy na mnie spode łba.

- Wyznaj to... nie chcesz mieć ze mną doczynienia.

- To nie tego chce - zaprzeczam mu.

- Skończ z tymi cholernymi kłamstwami! - jego słowa sa ostre, ale w tonie wyczuwam zranienie. Odwrócił sie do mnie plecami i gapi się w okno - Nie stworzymy nic sensownego, nic na papierze, nic w jakimkolwiek świecie. Powinnaś wyjść, póki jeszcze możesz.

- Dlaczego twierdzisz, że powinnam wychodzić? - pytam bardzo zaciekawiona. Jemu zawsze udawało się znaleźć sposób na odepchnięcie mnie, mnóstwo wymówek, był złośliwy, ignorował mnie - to chyba wszystko.

- Bo Julio - kurwa. Ponieważ to nie ma sensu. Istnieją rzeczy, których nie zrozumiesz - Nie zrozumiem? Co naprzykład? Myślałam, że znam go lepiej, niż ktokolwiek, ale znów, niewiele osób wydawało się widzieć o nim cokolwiek - Im szybciej otworzysz oczy, tym lepiej.

- Im szybciej ja otworzę oczy? - czuje rosnącą irytację - Uważasz, że wiesz o mnie wszystko Zayn - naskakuje na niego - Nie wiesz! Moje życie nie jest tak proste jak ci sie wydaje. Może nie jest pełne trudności, ale nadal pojawiają się jakieś kłopoty - przymrużam oczy.

On zawsze myśli, że zna mnie tak dobrze. On nigdy nie zrozumie bólu, którego doznałam przez Matt'a, nigdy nie zrozumie oczekiwań mojej matki, on nie ma pojęcia jak bardzo staram sie w szkole, aby być najlepszą.

- Okej Julio, wiec zajmij sie swoimi problemami i skończ z próbami rozwiązywania moich! - jego złość rośnie razem z moją. Zacikam szczękę - nie chcę rozpętać z nim wojny. Pokazuje mu, że nie chce z nim walczyć i się poddaję.

- Nie chcesz stać się częścią moich problemow - mamrocze, siadając na kanapie, całkiem jakby ulotniła się z niego cala złość. Podchodzę bliżej niego i delikatnie kładę dłoń na jego kolanie, którym podrzuca w górę i w dół. Przestaje i wiem, że wszystkie mięśnie w kończynie rozluźniły się, choć na mnie nie zerkał.

- Nie wiesz wszystkiego - powtarzam sie - Może nie chcę się stać ich częścią, ale rozwiążemy to później... - nie mam pojęcia o jakich kłopotach mówił, więc nie byłam pewna, czy będę w stanie sobie z nimi poradzić. Jedno jest pewne zrobiliśmy postep i nie mialam zamiaru tego tracić.

- Proszę, nie róbmy tego - blagam go, kiedy patrzy na mnie - Nie stawiajmy kroku w przód, tylko po to by znów cofnąć się dwa w tył - mamrocze. Wydaje mi sie, że to się zawsze dzieje. Tej nocy, na rance z nauką, na właściwej randce, to... Wszystko idzie świetnie, ale wtedy coś sie wydarza, zawsze kłócimy się i wracamy do rutynowego koła, czyli udawanie nieznajomych i zawieszona pomiędzy nami złość.

- Nie wiem czego chcesz Julio - wyznaje cicho, prawie bezgłośnie - Wiem, żepragniesz  życia pełnego przygód i niebezpieczenstwa... czegoś takiego jak moje, ale przecież posiadasz swoje idealne i zaplanowane i... - szuka właściwych słów. Tak właśnie uważa? Że chcę swojego starego życia? Że nie chcę się z nim zadawać?

- Czego pragniesz? - pytam go stanowczo - Czego ode mnie oczekujesz Zayn? - gapie się na niego, kiedy zaciska usta, chwile mu zajmuje zanim odpowiada.

- Chcę spróbować tego, czego nigdy wcześniej z nikim nie próbowałem, chcę... pragnę być przy tobie wiecej, niż tylko jedną noc. Chciałbym, abyś mi zaufała, nie zniosę, kiedy będziesz mną zażenowana, marzę, aby podarować ci takie życie, którego pragniesz - mamrocze. Serce bije mi tak mocno, że odnoszę wrażenie, że zaraz się zatrzyma. Na jego otwarte szczere słowa zabrakło tlenu w moich płucach.

Przesuwam się jeszcze bliżej biorąc głębokie oddechy, chwytam jego dłoń. Nie wiem co dokładnie miał na myśli, chciał sie umawiać? Chciał przyjaźni? Chciał... nie byłam pewna, ale nie zamierzalam go za bardzo naciskać. Nie cofalismy sie, kroczylismy przed siebie. Bardzo powoli. Jego place zaplątują sie z moimi, a po moim ciele biegną iskierki na jego dotyk.

- Zróbmy to. Jeśli tego właśnie oczekujesz, nich tak bedzie - mówię powoli - Ja też tego chcę - potwierdzam - Pragnę spróbować z tobą tego, czego jeszcze nigdy nie próbowałam w całym swoim nudnym życiu. Chcę być przy tobie i się nie kłócić - śmieję się, na co na jego ustach pojawia sie mały uśmiech - Chciałabym, żebyś mi zaufał, nie chcę żebyś był mną zażenowany..-

- Dlaczego miałbym się ciebie wstydzić? - śmieje sie na to. Odchylam lekko głowę na bok, dlaczego miałby sie mnie wstydzić? Istnieje mnóstwo powodów.

- Ponieważ jestem zwykła, nudna w porównaniu do dziewczyn, z którymi się spotykałeś. Jestem również niedoświadczona, madra, jestem...

- Kompletnym przeciwieństwem do moich nocnych standardów. Nie jesteś zwykla, ani nudna. Tych słów możesz użyć do opisu dziewczyn, z którymi się zabawiałem - zaznacza - Dlatego jesteś idealna - Nastaje cisza, a chłopak unika mojego wzroku. Idealna? Znow pojawia sie to słowo... to, któro wydawalo się mnie zawsze opisywać.

- Co cię zatrzymuje? - pytam lekko.

- Nie chciałabyś być ze mną pomieszana... Mam popieprzoną przeszłość, i nie jestem idealny - mamrocze. Czy on uważa, że obchodzi mnie jego przeszłość? O tym, czy jest idealny, czy nie?

- Nikt nie jest idealny Zayn - mówię ostrożnie - To, że taki nie jesteś, wcale nie oznacza, że jesteś złą osobą - mój głos przechodzi w szept, kiedy on jest wpatrzony w podłogę.

- Julio mam spieprzone życie, nie chcesz być jego częścią - jego ton nie jest zly, tylko ostrzegajacy. Mózg podopowiada mi, aby pozwolić mu mówić, o tym jaki to nie jet zly i zostawić go w spokoju, ale każda komórka mojego ciała zatapia się w nim, przyciąga mnie.

- To nieważne... ponieważ ja chcę, abyś  podarował mi życie, które pragnę - dokańczam swoje poprzednie zdanie - Podnosi wzrok na mnie i zauważam radość w jego oczach.

- Na pewno tego chcesz?  Chcesz szansy, na to, że zniszczę twoje idealne życie? - biorę głęboki oddech, żyłam nim przez poprzednie 19 lat, w końcu byłam gotowa je porzucić dla przygód, niebezpieczeństwa, dla nieoczekiwanego, dla niego...

- Jeśli tylko przyrzekniesz mi, że to nie jest gra - gapie się na niego bez uśmiechu. Potrzebowalam wiedzieć, że się  mną nie zabawiał. Musiałam wiedzieć, że nie jestem żadnym zakładem, ktory chciał wygrać dla siebie lub kogoś innego.

- To nie jest gra - potrząsa przecząco głową - Już ci to powiedziałem. Nigdy nie byłaś  dla mnie grą... - uspokajam sie na jego słowa i przysuwam sie nawet jeszcze bliżej.

- Zróbmy to... cokolwiek to jest.. nie cofajmy sie już - belkocze. Czuje iskry, kiedy jego dlon przejeżdża z tyłu, po mojej szyji.

- Nie mogę znieść twoich ust - mruczy uwodzicielsko, jego wzrok skupiony na moich wargach. Czuje, jak czerwień oblewa moje policzki, a serce przyspiesza.

- Co? - śmieję się lekko, staję się słaba na jego dotyk, kiedy kciukiem pocieramój  policzek.

- Twoje usta.. nie mogę ich znieść.

- Dlaczego? - znajduje sie centymetry odemnie.

- Ponieważ są takie idealne... Za każdym razem kiedy na nie zerkam chce cie pocałować... Wyobrażam je sobie na mnie, na moich ustach, w rożnych miejscach, a nie pochwaliłabyś mnie,jeśli  powiedziałbym jakich - uśmiecha sie, czuje dreszcz na ostatnie wyznanie. Nikt wcześniej nie powiedział mi czegoś takiego. Z Matt'em nie robilismy nic poza pocałunkami  i niewinnymi igraszkami ( hahah, jak to brzmi, przepraszam, ale ktos ma pomysl jak inaczej przetlumaczyc 'make out' ? :D), czasem bez górnej garderoby, ale to tyle - Sprawiasz, że chce być dobrą osoba - mamrocze, kiedy sie przybliza.

Spogladam raz na jego usta, raz w oczy, w te i spowrotem. Siedzi centymetry ode mnie. Nie jestem pewna, czy powinnam go pocałować, nie wiem, czy dostanę od niego jeszcze jeden. On robi to całym swoim sercem, tak ciepło, wyciaga ze mne tak wiele emocji i enegrii.

- Powinnismy znaleźć innych, zanim oniznajdą  nas - szepcze. Nie rusza sie tylko siedzi w miejscu - Nie to, że niechciałabym  kontynuaacji tej chwilii - zapewniam go, aby nie zrozumiał mnie źle. Kiwa głową w zgodzie i podnosi się z kanapy, nadal trzyma moją dłoń.

Pozostaję w pozycji siedzacej, co powoduje, ze zerka na mnie zakłopotany. Patrze na nasze dłonie, na co on wzrusza ramionami. W tym momencie czuję się  dziwnie, jest tak spokojnie, czuje, jakbyśmy stąpali po skorupce jajka. Nic nie mówiąc, jakby nie majac energii na nic. Powoli wstaję - nie chce zniszczyć naszych niedawnych kroków w rozwiązywaniu  problemów.

Chcę go zapytać na co konkretnie sie zgodziliśmy, w jakim punkcie stoimy i czybędziemy  trzymać nasze dłonie wuścisku  rownież przez wszystkimi innymi. Chcę wiedziec, co powiemy ludziom, gdy bedą pytać. Zamykam jednak usta nie chcąc zrujnowac tej chwili. Podnoszę się pozwalając tym pytaniom powoli zniknąć z moich myśli, kiedy spogladam w dół na nasze rece. Znajdowaly sie właśnie tam, gdzie powinny.





Notka od autorki: Awwww.... Milo bylo mi pisac ten rozdzial! Mam nadzieje kochani, ze wam sie spodobal!


****

OBIECALAM I DOTRZYMAM OBIETNICY, WSTAWIAM 25 WCZESNIEJ!! Nawet bardzo...

rdnkcn,gfhdjrnchgyukc Nie macie pojecia, jak bardzo mnie zaskoczyliscie.. Dziekuje za te wzystkie cieple i niesamowite opinie. Za kazdym razem, jak je czytam, to odrazu dzien staje sie jakos nieco lepszy :)
Jestescie najlepsze i ciesze sie, ze mnie wspieracie!!!

Zayn jest dziwnie uczuciowy.. ugodowy.. i taki otwarty... osobiscie czekam teraz na troche dramy :D juz dosc tych slodkich i romantycznych momentow, nie?

Do soboty!! Musze sie zebrac i przetlumaczyc 26.. :)

Kocham was xx































10 komentarzy:

  1. Dziękuje za tłumaczenie:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie za mało słodkości <3
    Czekam na więcej romantyzmu ^^ *.*
    Ale pewnie będzie drama :P
    Pozdrawiam Xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Akcja zaczyna sie rozwijać super!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże.....tak! w końcu się zbliżyli...
    krok w przód..awww...to był cudowny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurcze w końcu już myślałam że znów się pokłócą a tu taka rozmowa. Po prostu piękne :) Super. Do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Suuuuuper ;)
    ciekawia mnie bardzo tajemnice Zayna
    Czekam na nn
    buziak;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaskoczyl mnie trn rozdział pozytywnie oczywiście:) cudny

    OdpowiedzUsuń
  8. ♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Swietne tłumaczenie:) Czekam na nastepny rozdział

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic