niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 12


Ten tydzień mija bardzo szybko. W tą niedzielę nie idę do kościoła, ponieważ przez sobotę nie byłam w stanie porządnie się nauczyć. Korzystam z propozycji Liam'a i spotykamy się w kawiarence w niedzielny wieczór.

Jestem wdzięczna, że mam go za przyjaciela. Sara jest świetna, ale nie lubi się uczyć. Nie brała szkoły nigdy zbyt poważnie; nie otrzymała stypendium, dzięki któremu miała szansę zdobywać wiedzę na tym uniwersytecie.
Wchodzę do znanej mi kawiarni, uśmiecham się, kiedy zauważam Liam'a na tyłach budynku. Spieszę w jego kierunku – w ręku trzyma książkę do chemii. Zajmuję miejsce naprzeciwko bruneta.

- Co tam moja partnerko naukowa... też jesteś pochłonięta chemią? - chłopak śmieje się patrząc na książkę w ręku.

- I psychologią. Mam jutro ważny sprawdzian i muszę go dobrze napisać - Niby zajęcia była łatwe, ale wyniki z testów miały największy wpływ na ocenę końcoworoczną. Z jakiegoś powodu jego sprawdziany były o wiele trudniejsze, niż mogły by się wydawać.

- Dobrze. Zamówię nam coś do picia – mówi wstając z miejsca i podchodzi do lady. Otwieram książkę i za wszelką cenę staram się skupić na pojęciach i definicjach napisanych małą czcionką.

- Sądzisz, że zdasz ten egzamin z psychologii? - Liam wraca do stolika.
Szczerze to nie byłam tego pewna, było mi tak cholernie ciężko skupić się na wykładzie z siedzącym obok Zayn'em, który flirtował z dziewczynami udając, że jestem niewidzialna.

- Mam nadzieję – bełkoczę. Biorę cappuccino od kelnerki i biorę kilka łyków – Skąd wiedziałeś, że lubię akurat taką kawę? - pytam uśmiechającego się Liam'a.

- Zapamiętałem, że zamówiłaś je ostatnim razem – mój uśmiech poszerza się. Zapamiętał o mnie coś, co większość ludzi ledwie by zauważyła. Był obserwatorem, całkiem jak ja... kiedyś. Teraz jest mi się ciężko skupić na jednej rzeczy naraz.

- Strasznie się cieszę, że się poznaliśmy i zostaliśmy przyjaciółmi – mówię biorąc kolejny łyk.

- Tak? Ja też – uśmiecha się otwierając książkę. Rozmawiamy trochę podczas nauki, ale przez większość czasu skupiamy się na swoim.

Całkiem dużo się dowiedziałam i powtórzyłam, z czego jestem ogromnie zadowolona. Czuję się tak świeżo mogąc skupić na czymś poza Zayn'em. Zanim wracam na akademika zatrzymuję się w studiu tanecznym.

Muszę rozluźnić swój umysł i oderwać się od stresu związanego z psychologią. Zabierając kluczyk od Tracy wślizguję się od salki. 
Rozciągam się i tańczę do grającej muzyki. Zauważam, że minęła godzina, kiedy mój żołądek zaczyna burczeć z głodu. Wycieram się z potu i wychodzę ze studia. Wracam do pokoju, biorę prysznic i chwytam co nieco do zjedzenia.

Akademik okazuje się pusty. Jestem wdzięczna. Czuję się dziwnie, gdy biegam dookoła robiąc coś, kiedy Sara leży przyssana do komórki, bądź laptopa. Ściągając ubrania biorę szybki prysznic, i odgrzewam sobie mrożony makaron.
Siadam na szafce i biorę do ręki notatki z psychologii. Jem i gapię się na kartkę, próbując skupić się na czytanych słowach.

- Hej! Jesteś w domu! - głos Sary rozbrzmiewa w powietrzu. Patrzę na nią i zauważam podążającego za nią Niall'a z jasnym uśmiechem.

- Taak, jesteście tu razem? - odkładam notatki.

- Właśnie wracamy z lunchu – odpowiada zdejmując sweterek. Niall siada na jej łóżku i rozgląda się po pokoju – Jesteśmy umówieni na wieczór, idziemy do kina. Będę późno – wyjaśnia.

- Tylko upewnij się, że zdążysz na zajęcia – ostrzegam ją z uśmiechem. Boże, ja naprawdę zachowywałam się jak jej matka. Sara przymruża oczy i wystawia mi język.

- Oczywiście mamo – mówi złośliwie i podchodzi do Niall'a.

- Jula, idziesz na ognisko w środę wieczorem? - pyta mnie blondyn, ma przyjacielski głos. Sara przegląda coś na swoim laptopie, ale jestem pewna, że wyczekuje mojej odpowiedzi.

- Oh nie wiem... ogniska nie są dla mnie – zmieniam lekko temat. Miałam przeczucie, że Niall chodził zawsze tam, gdzie mógł znajdować się Zayn.

- Musisz iść! Będzie zabawnie. Myślę, że Harry też tam będzie – uśmiecha  się do mnie. Unoszę brew na niego, a na twarzy Sary pojawia się pół uśmiech. Prawdopodobnie powiedziała mu, że lubię Harry'ego.

- Niall, ja nie lubię Harry'egp w ten sposób. To znaczy do końca tego jeszcze nie wiem. Jesteśmy tylko przyjaciółmi – Oczy Niall'a wędrują na Sarę i zrozumiał co właśnie zasugerował, wzrusza ramionami.

- Nadal powinnaś pójść ze mną i Sarą. Będziemy się świetnie bawić – jego głos zachęca mnie – To będzie twoje pierwsze ognisko z nowymi najlepszymi przyjaciółmi – uśmiecha się do Sar, która zwróciła na na swoją uwagę.

- Okej – wzdycham, kiedy dziewczyna błaga mnie swoimi słodkimi, psimi oczkami.

- Yay! - wykrzykuje odwracając się do chłopaka – Hey, muszę załatwić kilka ważnych spraw zanim pójdziemy na film. Chcesz dołączyć?

- Jasne – Niall wstaje i podąża za dziewczyną w stronę drzwi – Do zobaczenia we środę – macha do mnie. Cieszę się że są już parą.




Nie słyszę powrotu Sary tej nocy. Następnego rana wstaję dużo wcześniej niż zwykle, aby powtórzyć wiadomości przed sprawdzianem. Przeglądam szybko notatki i wychodzę z akademika nie budząc jej.

W pokoju jest ciemno, moje pierwsze zajęcia zaczynają się o 8 rano, kiedy Sara zaczyna o 10. Szczerze mówiąc to zaplanowała swój podział lepiej ode mnie.
Szybko wciągam na siebie spodnie i sweter. Przechodzę do klasy. Docieram tam  bardzo wcześnie, ale na szczęście drzwi są otwarte. Wchodzę do środka, siadam w ławce i wyciągam kartki czytając je po raz kolejny. Zaplątuję palce we włosy kładąc głowę na dłoniach.

- Patrzcie kto się zjawił – Nie, musi mi się to wydawać – Nie zamierzasz się nawet przywitać? - jego jedwabisty głos pyta mnie z szyderczą nutką. Powoli unoszę głowę do góry, bojąc się tego, kogo za chwilę zobaczę. Jestem prawie pewna, stoi tam, ubrany w szarą koszulę i ciemne spodnie.

- Co ty tu robisz? - naskakuję na niego. Żałuję swojego tonu, ponieważ zauważam jego zimne spojrzenie.

- Jestem na zajęciach – odpowiada z zaciśniętymi zębami. Zayn powoli podchodzi i zajmuję swoje zwykłe miejsce koło mnie. Patrzy na mnie. Spoglądam w dół na jego dłonie – rzeczywiście trzyma teczkę pełną kartek. 

- Przyszedłeś wcześniej, aby się pouczyć? - pytam zupełnie zaskoczona.

- Dlaczego jesteś zaskoczona? Nic o mnie nie wiesz – jego ton jest chamski, ale spokojny. Unoszę brew, jeśli przyszedł się tu pouczyć, to może zostawi mnie w końcu w spokoju. Patrzę na swoje notki, ale jestem w pełni świadoma jego karmelowych tęczówek wpatrzonych we mnie. Przygryzam wargę i patrzę na niego.

- Zamierzasz się uczyć? - pytam go, na co się głupkowato uśmiecha.

- Dlaczego? Uważasz, że powinienem? - pyta, jakby był zraniony moją sugestią – Uczę się całkiem nieźle – odwraca się do mnie dotykając mnie swoim kolanem. Myślę, żeby przenieść nogę trochę dalej, ale rozkoszuję się przyjemnym uczuciem biegnącym przez moje ciało. Sprawił je tylko ten jeden dotyk – Byłem zaskoczony, że naprawdę przyszłaś na imprezę po tę książkę – mówi spokojnie.

- To była część twojej gierki, prawda? - pytam utrzymując poziom złości.

- Nie sądziłem, że zaweźmiesz się i to zrobisz – wyjaśnia – Cieszę się, że jednak przyszłaś... udowodniłaś mi coś.

- To, że muszę uczyć się chemii? - pytam ostro z malutkim uśmieszkiem, patrząc się w jego karmelowe oczy. Przejeżdża dłonią po włosach głupkowato się uśmiechając.

- To, że chcesz czegoś więcej od życia – moje oczy rozszerzają się na jego odpowiedź, nie spodziewałam się, że powie coś takiego. Zanim zdążam mu coś odpowiedzieć, znów się odzywa – Pragniesz życia pełnego przygód, niebezpieczeństwa, naiwnych decyzji – szepcze.
Powoli podnosi się z krzesła i przybliża do mnie, jego twarz znajduję się centymetry od mojej. Jego bliższa obecność paraliżuje mnie.

- Masz już dosyć swojego nudnego, przewidywalnego i idealnego świata. Potrzebujesz czegoś – kogoś, kto podaruje ci o wiele więcej... - wydycha w moje ucho. Kiedy kończy swoje zdanie, gapię się na niego – Chcesz, żeby twoje życie wyglądało jak tamta noc.. ciągle poznawać coś nowego, spotykać innych, dowiadywać się szokujących informacji, dzielić nieoczekiwane pocałunki.

Jego wargi ocierają  się o moje ucho, czuję jak moje serce wywraca się do góry nogami. Zamykam oczy, a na jego delikatny dotyk, moje ciało drży – Powiedz to, oczekujesz czegoś więcej.. kogoś takiego, jak ja – szepcze. Jego słowa budzą we mnie pożądanie, choć nie miałam pojęcia, że jestem w stanie poczuć coś takiego.

Obracam powoli głowę, tak że nasze nosy spotykają się. Nie rusza się, jego dłoń stanowczo spoczywa na tyle mojego krzesła. Dotyka mnie nią, powodując rozchodzące się po moim ciele iskierki i ciepło.

Każdy centymetr mojego ciała, jak magnes pociąga mnie w jego stronę. Obserwuje jego idealne wargi, chcę je znów poczuć na moich. Mój oddech drży, wiem, że to widzi.
Chcę tylko znów móc go pocałować, spróbować jego ust na moich tylko ten jeden ostatni raz. To wszystko o czym od tamtej pory myślałam... nie potrafię się już kontrolować, moje całe ciało drży, a serce wali jak oszalałe.

Dzielenie kolejnego pocałunku nie było by niczym złym, prawda? Zamykam oczy i wydaje mi się, że słyszę jego delikatny śmiech. Śmiech zwycięstwa. Otwieram je szybko i oddalam się. Jest wyraźnie zaskoczony moim ruchem.

- Przepraszam, ale nie mam pojęcia o czym mówisz – bełkoczę. Patrzę na Zayna, na jego twarzy rozlewa się czysta złość, jednak nie oddala się ode mnie. Jego dłoń nadal delikatnie mnie łaskocze. Pan Collins wchodzi do klasy, zanim chłopak zdąża cokolwiek powiedzieć.

- Panie Mailk, panno Augustine, oboje z pewnością jesteście za wcześnie – mówi nauczyciel. Pije kawę ze swojego kubka i zdaje się nie zauważać naszej bliskości.

- Przyszłam wcześniej, by się pouczyć – wyjaśniam. Widzę, jak Zayn rozważa opcje w głowie, ale powoli siada na swoim miejscu. Brakuje mi jego ciała blisko mnie, jednak czuję ulgę, że jego temperament się ulotnił. Teraz zdaję sobie sprawę, o ile łatwiej by mi było, gdyby Zayn nadal uważał mnie za niewidzialną.

- Miło wiedzieć, że się przykładacie do zajęć – uśmiecha się do nas, po czym zajmuję się papierami leżącymi na jego biurku. Wlepiam swój wzrok w swoją karteczkę. Nie uda mi się skupić na niczym przez następne pół godziny. Reszta uczniów powili schodzi się do środka. Tlenione blondyna siada za Zayn'em, ale on tylko gapi się na mnie. Spoglądam na niego czasem, a jego wzrok nigdy nie opuszcza mojej osoby.

- Dobrze klaso, rozdaję testy, życzę wszystkim miłego dnia! - Pan Collins wykrzykuje pełen energii. Próbuję się uśmiechnąć, ale nadal nie mogę otrząsną się po zaszłej sytuacji. Z całej siły próbuję rozwiązać zadania, ale nie mogłam zignorować palącego wzroku Zayn'a. Czy on w ogóle miał zamiar pisać ten sprawdzian?

Jak tylko zadzwonił dzwonek opuszczam salę najszybciej, jak mogę. Przemierzam szybko szkolne korytarze biorąc głębokie oddechy. Próbuję skupić się na reszcie dnia, udawać, że nic się nie wydarzyło, ale nie mam tyle szczęścia. Idzie za mną.
Czuję, jak moje serce zatrzymuje się, kiedy jego wargi ponownie stykają się z moim uchem. Jego duża dłoń ostrożnie spoczywa na moim biodrze. Kolana uginają mi się ja jego dotyk, czuję jak ociera się o moje plecy.

- Julio, zaczekaj... za niedługo uświadomisz sobie,  że ten malutki świat ci nie wystarcza i zaczniesz szukać czegoś nowego, pragnąć więcej... - szepcze zanim odchodzi.
Czy to jest to czego on chce? Wyrwać mnie z mojego dotychczasowego życia? Sprawić, abym przestała przejmować się studiami? Byłam zupełnie zagubiona. Chciał, abym żyła takim życie, jak on?
Wiele osób wmawiało mi, żeby zaczęła w końcu żyć, jak nastolatka, ale nikt wcześniej mnie do tego fizycznie nie przymuszał. To był pierwszy raz, kiedy jakiś chłopak oderwał mnie od moich zajęć. Nie mogłam się skupić na teście, bo ktoś się na mnie gapił. Wracam do akademika i biorę kolejny głęboki oddech zanim wchodzę do środka.

Wita mnie Naill siedzący na szafce i pałaszujący coś do jedzenia. Spogląda na mnie i uśmiecha się. Ma na sobie jasną, niebieską koszulę pasującą do niej dresy. Dziwię się, że wybrał akurat takie spodnie. Zamykam za sobą drzwi i wchodzę do kuchni.

- Hej Niall – uśmiecham się do niego. Odkładam książki na szafkę, kiedy on wcina swoje płatki – Zostałeś na noc? - pytam rozglądając się po pomieszczeniu. Nie zauważyłam, że Sara kogoś zaprosiła, nie pamiętam też, abym kogokolwiek słyszała, jak wróciła do domu.

- Wpadłem tylko, żeby się z nią zobaczyć. Powiedziała, że mogę się rozgościć, kiedy spieszyła się na zajęcia – wyjaśnia szybko – Mogę wrócić do siebie – mówi wstając z miejsca.

- Nie, możesz zostać – śmieję się – Cieszę się, że choć raz sama zdecydowała się pójść na lekcje. Po prostu byłam zaskoczona – mówię. Chłopak uśmiecha się jasno, siada z powrotem i zabiera się za płatki – Więc, ty i Sara..? - cieszę się z obecności Niall'a. Pomoże mi zapomnieć o.. o tym.. no wiecie o czym.

- Lubię ją – przytakuje – Jest niezwykle ładna i czarująca. Zawsze rozjaśnia mój dzień – uśmiecha się, jestem pewna, że właśnie o niej myśli. Zazdroszczę jej, chciałabym mieć kogoś takiego, kto mógłby o mnie mówić w taki sposób – Idziesz na imprezę w następnym tygodniu?

- Kolejna impreza? - patrzę na niego.

- Jesteśmy bractwem, często je organizujemy – śmieje się z mojej reakcji – Fajnie jest spotykać pęczki nowych znajomych – Niall jest taki radosny i przyjacielski. Czuję się z nim odpowiednio, wydaje się być duszą towarzystwa i bardzo popularnym chłopakiem, tak jak Sara. Może miał wyższe morale, niż Sara.

Nie zrozumcie mnie źle, Sara miała swoje zasady, ale nie zawsze potrafiła je pokazać, tak jak Niall. Jest bardzo otwarty i mówi to co myśli i w co wierzy, w przeciwieństwie do Sary. Ona ukrywała większość spraw.

- Jesteś całkiem popularnym chłopakiem, co? - idę w stronę swojego łóżka i odkładam swoje rzeczy na biurku. Chłopak wzrusza ramionami.

- Tak sądzę, lubię się bawić – mówi z dziecięcym uśmiechem.

- To świetnie, razem z Sarą stanowicie doskonałą parę. Mam na myśli, jeśli kiedyś będziecie razem – dodaję szybko mając nadzieję, że go nie zniechęciłam do siebie.

- A jak wciąż mam nadzieję, że wpadniesz w środę na ognisko! Wiem, że Liam też tam będzie – cieszę się z tej informacji, towarzystwo Liam'a było mnie stresujące, niż Harry'ego. Wiedząc, że Harry mnie lubi czuję stres, a Liam był tylko przyjacielem, z którym uwielbiałam się uczyć.

- Naprawdę? - uśmiecham się – To wlicz mnie w towarzystwo – mówię.

- Fantastycznie! - wykrzykuje radośnie. Uśmiecham się i zbieram kilka książek z biurka – Więc.. ty i Zayn..? - pyta. Zastygam w miejscu, ale szybko odwracam się do niego z zakłopotaniem. Co wiedział o mnie i o Zayn'ie? - Mam na myśli.. słyszałem, że to on zabrał ci wtedy tę książkę – uśmiecha się, jak dziecko. Śmieję się odczuwając ogromną ulgę.

- Kto ci o tym powiedział?

- Louis? Tej nocy na imprezie oboje z Zayn'em rozmawiali o tym, dlaczego tak dziwnie się zachowuje. Zayn przyznał, że chciał cię wkurzyć i zabrał podręcznik – wyjaśnia zruszając ramionami.

- Oh.. - jąkam się, chciał mnie wkurzyć... to tylko gra, nie powinnam była myśleć, że jest inaczej. Nie wiem dlaczego poczułam się trochę zraniona słysząc słowa blondyna. To ja sama twierdziłam dokładnie to samo, a on nigdy mi nie zaprzeczył. Nigdy wcześniej nie był w związku, żaden nie był niczym stałym. I znów wspominam temat relacji, ja i Zayn nie jesteśmy nawet przyjaciółmi.

- Taak, wygląda na to, że poszłaś w odstawkę – śmieje się – Nie martw się, z Zayn'a żaden łowca. Po dniu najczęściej daje sobie spokój – zapewnia. To były już trzy dni... może wkrótce odpuści.

- Dobrze wiedzieć – uśmiecham się. Nie zamierzam wspominać o dzisiejszym wydarzeniu. Nadal nie opowiedziałam Sarze pełnej historii o książce z chemii, jednak jestem pewna, że Niall jej wszystko wyjaśni. Wspominam o niej i po chwili wchodzi do akademika z promienistym uśmiechem przyklejonym do twarzy.

Notka od autorki: Dziękuję za wszystkie komentarze i ogromne wsparcie!

Przeczytałeś/aś to zostaw komentarz!


_________________________________________

Jak się podobał? Jak myślicie, jak to się potoczy na kochanym Zayn'em? Odpuści, czy się nie podda? :))

Do następnego ! xx

4 komentarze:

  1. Cudnyy ; D
    Nie mogę się doczekać kolejnych ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. no i robii sie coraz ciekawiej i cos mi sie wydaje ze zaniedlugo pan Malik sie na dobre rozkreci ;d
    Kinga ( ta co ma lekarza Malika ;d)

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic