Soundtrack:
(notka od autorki: Tak na wszelki wypadek, mówię, żeby nie było; KOCHAM was trzymać w niepewności! Wiem, że to do dupy i tego nie znosicie, ale kocham to za to, że trzyma was w napięciu i chcecie więcej :) Wymagam wiele od tego fanficka, wiec jeśli tego nie lubicie, to możecie wstrzymać czytanie :( Przepraszam! Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba)
Zostaję wciągnięta do
małego, ciemnego pokoju i słyszę przytłumione „shhhhh” od
osoby za mną. Rozpoznaję dotyk. Dotyk, którego ciągle pragnę,
dotyk o którym marzę co noc, dotyk, który rozpala moją skórę,
by domagać się więcej. Muszę to potwierdzić. Odrywam się i
odwracam do niego.
- Zayn? - szepczę.
- Znalazłem cię. -
uśmiechnął się złośliwie, zamykając za sobą drzwi.
Szafa była mała; to
wszystko co mogę powiedzieć o szafie na miotły. Najprawdopodobniej
zmieściłaby jedną dodatkową osobę, która usilnie chciałaby się
przyłączyć.
- Nie sądzę, że to
właśnie w ten sposób grało się w chowanego. - zwracam się do
niego z matczynym głosem.
- Gram według własnych
reguł. - wydycha ochryple.
Czuję jak jego dłoń,
przesuwa się wzdłuż mojego biodra do pleców, zostawiając
dreszcze na całym ciele. Czuję jak mój puls przyspiesza, a ciepło
rozlewa się wewnątrz mojego ciała. Odpycham go zanim zrobię coś
głupiego.
- Wypuść mnie stąd. -
chwytam za klamkę, jednak on chwyta mnie za nadgarstek i odciąga od
drzwi. Jęknęłam poirytowana, czując, że zostałam zatrzymana.
- Proszę, Julia, możemy
po prostu porozmawiać? - śmieję się i odwracam w jego stronę,
unosząc wyżej brwi, mimo że wiem, że nie zostanie to przez niego
zauważone w tym ciemnym pomieszczeniu – choć moje oczy zaczynają
się do tego przyzwyczajać.
- Postanowiłeś teraz
rozmawiać? W trakcie gry w chowanego w domu swoich krewnych? -
pytam, a on korzysta z chwili namysłu.
- Chcę przeprosić, że
tamtego dnia wybraliśmy się na... Wiem, że byłem dupkiem nie
uświadamiając sobie, że twoje stypendium może być zagrożone. -
oddycha spokojnie.
Jemu jest przykro? Nie
sądzę, żebym pamiętała jego mówiącego coś takiego
kiedykolwiek. Wspominał, że powinien przeprosić za to co się na
niej stało, ale nigdy tego nie zrobił.
Chciałam mu powiedzieć,
że wiedziałam o tym, że zaplanował tą randkę. Chciałam się
dowiedzieć, dlaczego pozwolił na zrujnowanie tego zaplanowanego
przez niego wieczoru, by wykorzystać jak najlepiej tą chwilę
szczerości.
- Dlaczego biłeś się z
Blakem? - pytam cicho.
Moje oczy dostosowały
się już do ciemności i dostrzegam ten karmel widniejący na jego
twarzy, który mi się przygląda jakby chciał sobie coś
przypomnieć. Czuję jego dłoń na swojej twarzy, co powoduje
rumieńce na niej. Nie wyrywam się, mimo że mózg próbował to
przekazać mojemu ciału, to jednak serce kazało zostać. Jestem
pewna, że gdyby nie ciemność – moja twarz byłaby całkowicie
czerwona.
- Dlatego nie było cię na
lekcjach w poniedziałek i wtorek? - brak odpowiedzi – Zayn? - mój
głos zmiękł, kiedy zostałam pociągnięta w jego stronę; dystans
między nami zmniejszył się diametralnie.
- Mówił kilka rzeczy o
tobie... - jego głos był delikatny, jednak słychać było nieco w
nim rozdrażnienie.
- O mnie? Co takiego
mówił? - pytam, podchodząc krok bliżej, tak, że jego usta są
jedynie centymetry od mojej twarzy.
Uderza mnie promieniujące od
niego ciepło. Słyszę jego płytki oddech, a pod ręką czuję szybsze
bicie serca. Jego dłoń opada z mojej twarzy na talię. Jego dotyk
jest lekki, delikatny, jakby bał się mnie dotknąć.
- Julia... - potrząsa
głową.
- Co on o mnie mówił? -
pytam bardziej zdecydowanym tonem. Nie zrani to moich uczuć, jednak
jeśli Zayn bił się z nim w mojej sprawie, muszę to wiedzieć.
Miałam prawo wiedzieć. - Co on mówił? - pytam nieco głośniej.
- Nie każ mi
powtarzać... - jego głos jest wręcz błagalny.
- Zayn.
- Nie chce się złościć.
Nie chcę zepsuć... - jego głos mięknie i nie kończy zdania.
Jednak wiem co chciał powiedzieć – że nie chce zepsuć tego
momentu.
- Proszę, powiedz mi. -
stawiam jeszcze jeden krok i moja ręka, w tym momencie, jest jedyną
rzeczą dzielącą nasze ciała. Jego ręka podtrzymuje mnie,
dostarczając dreszcze i ciepło, przenikające przez moje ciało. -
Proszę... - mówię błagalnie.
- Kiedy dowiedział się
o randce... naszej nieudanej randce... Że w ogóle na nią
poszedłem... On to wszystko zaczął. Zaczął mówić, jak ja to
zjebałem, mogąc cię wykorzystać... Kontynuował wymienianie, a ja
skorzystałem. Potem zaczął mówić co się między wami dzieje i o
tym jak cię znalazł... jak cię znalazł i dotykał... - robi się
coraz bardziej rozzłoszczony, a jego głos się łamał. - powiedział
mi te wszystkie rzeczy, które będzie chciał z tobą zrobić, kiedy
w końcu cię zdobędzie.... Nie potrafiłem się kontrolować...
Próbowałem, jednak kiedy wyobrażałem sobie jego... Wyobrażałem
sobie jak, kurwa, znowu z tobą rozmawia po tym... Nie potrafiłem
się kontrolować. Zacząłem go uderzać, nie zdałem sobie
sprawy, kiedy zostałem z niego zrzucony...
- Dlaczego nie było cię
na lekcjach? - mój spokojny głos przybiera nieco zaskoczonej barwy.
- To wszystko wydarzyło
się w niedzielę wieczorem. Następnego dnia byłem zbyt wściekły
żeby przyjść... Nie chciałem się z tobą wdać w kłótnie, nie
mogłem się kontrolować...
- Jakby nasze kłótnie były nagle kontrolowane. Miałam ochotę się zaśmieć z jego wypowiedzi, ale wiedział lepiej. - Louis zaproponował mi spędzenie trochę czasu z dala od domu bractwa, więc spędziłem go tutaj. - wyjaśnił cicho. Byłam wdzięczna, że odpowiadał na moje pytania bez walki. - Kiedy wróciłem na lekcje, chciałem z tobą porozmawiać, jednak gdy cię zobaczyłem.... Poczułem się winny.. Przypomniałem sobie co mówił, byłem po prostu zły i wiedziałem, ze stworzyło by to wtedy nieco większa kłótnia. Chciałem cię ignorować, ale wtedy przyszłaś do mnie i pytałaś... A ja po prostu nie mogę Julio... - Zrobić czego? Czego nie mógł prawdopodobnie zrobić? - Po prostu nie mogę... Nie mogę cię ignorować, kiedy jesteś w moim otoczeniu, sama i chętna do rozmowy... - jego ciało jest napięte, a ręka na mojej talii, zamieniła się w pięść. - Przepraszam... Nie mogłem sobie przestać jego wyobrażać... jakby z tobą rozmawiał i... dotykał-...
- Jakby nasze kłótnie były nagle kontrolowane. Miałam ochotę się zaśmieć z jego wypowiedzi, ale wiedział lepiej. - Louis zaproponował mi spędzenie trochę czasu z dala od domu bractwa, więc spędziłem go tutaj. - wyjaśnił cicho. Byłam wdzięczna, że odpowiadał na moje pytania bez walki. - Kiedy wróciłem na lekcje, chciałem z tobą porozmawiać, jednak gdy cię zobaczyłem.... Poczułem się winny.. Przypomniałem sobie co mówił, byłem po prostu zły i wiedziałem, ze stworzyło by to wtedy nieco większa kłótnia. Chciałem cię ignorować, ale wtedy przyszłaś do mnie i pytałaś... A ja po prostu nie mogę Julio... - Zrobić czego? Czego nie mógł prawdopodobnie zrobić? - Po prostu nie mogę... Nie mogę cię ignorować, kiedy jesteś w moim otoczeniu, sama i chętna do rozmowy... - jego ciało jest napięte, a ręka na mojej talii, zamieniła się w pięść. - Przepraszam... Nie mogłem sobie przestać jego wyobrażać... jakby z tobą rozmawiał i... dotykał-...
Przyłożyłam mu do ust
swoją dłoń, chcąc mu przerwać. Nie chcę słyszeć nic więcej. Mój
żołądek skręca się na myśl Blake'a mówiącego te wszystkie
rzeczy które chciałby ze mną zrobić. A jeszcze bardziej martwi mnie Zayn i jego
wybuchy. Czuję jak jego ciało trzęsie się ze złości.
- Jest w porządku... -
cicho oddycham.
Nie wiem co właściwie
robię, ale jego bezbronność, sposób w jaki jego głos trzęsie
się z przerażenia, prawdziwość wypowiedzianych przez niego słów,
to wszystko sprawia że moje serce zaczyna boleć. Powoli zmniejszam
dystans między nami i kładę głowę na jego klatce. Czuję jego
ramiona owijające się wokół mojego ciała, całkowicie zamykając
je w uścisku. Czuje jak się relaksuje.
Zamykam oczy, wsłuchując
się w łagodne bicie jego serca. Czuję zapach jego wody kolońskiej
na koszulce, moje dłonie zaczęły wolną wędrówkę po jego
klatce. Nie wiem jak się tu znaleźliśmy. Nie rozmawiamy, nie
bawimy się w chowanego w rezydencji jego krewnych, a się
przytulamy.
To było dziwne. Czułam
wewnętrzny spokój, będąc w jego ramionach. Nie obchodzi mnie w
tej chwili nic, oprócz jego bliskości. Nie mogłam. Moje serce nie
pozwalało mi na to, mój mózg był wyłączony. Idealnie pasuję
do jego ramion – idealnie pasuję do jego ciała – wszystko czego
chcę to być w jego ramionach na zawsze.
- Już w porządku... -
powtórzyłam cicho, kiedy poczułam, że jego ciało nie jest już w
ogóle napięte ani nie drży. - Jestem tutaj.... Jestem tutaj.... On
mi nic nie zrobił... - mówię spokojnie. Nie do końca wiem co
mówię, ale zdaje się to go uspokajać, bo po chwili czuję jego
głowę opierającą się na mojej. Czuję jak dreszcze przebiegają
przez moje ciało, gdy chłopak porusza w górę i w dół palcami po
moim kręgosłupie. Pocieszające...
Matt i ja nigdy czegoś
takiego nie doświadczyliśmy. Nigdy nie znaleźliśmy się w
momencie, w którym wszystko czego chcieliśmy, to zostać w swoich
ramionach na zawsze. Kochałam go, ale zawsze coś musieliśmy
zrobić. To zabawne, że mój umysł będzie się zastanawiał o
szkole, Sarze, rodzinie. Nigdy nie może być po prostu w danej
chwili teraz, tylko dla niego. Dać z siebie wszystko dla niego.
Czuje jak podnosi głowę
i odciąga moją od jego piersi, tak, żebym na niego spojrzała.
Jestem zaniepokojona, w końcu, dlaczego mnie od siebie oderwał? Nie
chciałam żeby.... czy jego uczucia znowu zamieniły się w zimne i
złe? Jednak jego oczy patrzą na mnie z... ostrożnością? Patrzy w
dół na moje usta, a jego uścisk zacieśnia się na mojej talii,
rozpalając moje ciało. Wszystkie moje zmysły zaostrzyły się,
wiem co będzie dalej.
Nie ruszam się, gdy
chłopak zaczyna się pochylać. Zamykam oczy, kiedy muska swoimi
ustami moje. Ten delikatny ruch sprawia, że moje serce zaczyna walić
jak oszalałe, kolana miękną, a w żołądku mi się przewraca, w
oczekiwaniu na dalszy jego ruch. Wiem co nadchodzi, i to wystarczy bo
moje ciało zaczęło drżeć.
Jego usta z łatwością
rozszerzają moje. Czuje smak jego ust na moich własnych. Pocałunek
był leniwy, ale widoczna była w nim pasja, kiedy go oddaję. Otula
mnie swoimi ramionami, całkowicie przytulając do piersi, kiedy
pozwala sobie na głębszy oddech pełen... ulgi?
Chcę go pocałować
namiętnie, nadrobić te wszystkie stracona pocałunki w moich snach,
brakujący pocałunek na pierwszej randce, chcę go pocałować, tak jak tej nocy kiedy był mi obcy.
Chociaż nie byłam w
stanie... sposób w jaki jego ciało... choć na moment, próbuje być
delikatny. Dla niego... wiem, ze nie byłabym w stanie go
skrzywdzić... nigdy... nigdy nawet nie byłabym nie chciała... i
teraz wiem, że nie mogę. Jego usta na moich podniecają mnie,
spalając. Bez udziału wódki, próbowałam czego, na co czekałam
tyle czasu, od pierwszej nocy. Tak jak jego woda kolońska. Nie do
opisania.
Zayn
POV:
Tak
długo czekałem na ten pocałunek, że naprawdę bardzo się
powstrzymywałem, żeby nie przycisnąć jej do ściany, pogłębiając
go jeszcze bardziej. Ciesze się jej idealnie miękkimi ustami
naprzeciw moim. Smakuje truskawkami i czymś słodkim... czymś
unikalnym, co przyciąga mnie do niej jeszcze bardziej.
-
Chce cie chronić.... chce byś była bezpieczna... - szepczę w jej
usta, próbując zebrać myśli, gubiąc się w słowach, w jej
dotyku, w jej ustach, w jej.... wsuwam rękę pod jej białą bluzkę,
kładąc rękę na jej plecach i zaczynam zataczać kręgi na jej
skórze, otrzymując od niej ciche westchnienia. Uwielbiam sposób w
jaki jej ciało na mnie reaguje, jak ona reaguje na sposób w jaki na
nią patrzę.
Zauważam,
jak za każdym razem jej twarz oblewa rumieniec. Zauważam wszystko
co z nią związane, nie ważne jak bardzo staram się tego nie
robić. Zajmowała moje wszystkie moje myśli od tamtej nocy. Jest
zwykłą dziewczyną z małego miasteczka, co w pewien sposób mnie
urzekło. Nie wiem co to jest.
Czy
to sposób, w jaki ona słucha? Czy sposób w jaki wciąż zostaje w
pobliżu, kiedy każę jej odejść? Czy to, jak wyzywa mnie na
każdym kroku, zachodząc mi za skórę? Czy fakt, że nie widzi jak
piękna i wyjątkowa jest? Czy to, że nie żyła w sposób jaki ja
jej mogę dać?
Wiem,
że kocham to jak wygląda – kocham? Nie, nie kocham, jak? Tak...
Podoba mi się jak wygląda, sposób jak się ubiera nieco elegancko,
tym samym jak wygląda tak niewinnie. Kocham – to znaczy jak –
jak ona jest niewinna, ale w jakiś sposób zna sposób rozumowania
ludzi lepiej niż ktokolwiek. Ma wiedzę większą i wygląd lepszy
niż ktokolwiek kogo wcześniej spotkałem, ale nigdy nie
doświadczyłem niczego. To dlatego, że mnie potrzebuje... dlatego,
że ja potrzebuje jej...
Nie.
Nie potrzebuję nikogo... Chyba...
Jej
pocałunki są jak pióra dotykające moich ust, lekkie i delikatne,
ale jakimś sposobem, są jednocześnie pełne pasji, która
doprowadza mnie do szaleństwa. Nawet tej nocy kiedy się
spotkaliśmy, jej pocałunek był inny niż te których
doświadczyłem. Pocałunek pełen pasji i pilności.... Pocałunek,
który sprawił, że w głowie mi szumiało, a ciało paliło z
desperacji.
Ale
ten pocałunek był jeszcze inny. Te pocałunki są delikatne i czuję
się jakby chciała mnie uleczyć za ich pomocą. Zagoić wszystkie
uszkodzenia w moim życiu, zagoić mój gniew, moje myśli, naprawić
moją przeszłość, naprawić wszystko co było choć trochę nie
tak w moim życiu.
Nikt
nie obchodził się ze mną tak delikatnie. Zawsze było surowo,
drapanie paznokciami, zagryzanie warg, wymagania. Natomiast ona
całuje mnie aby uleczyć; czuję jej serce i pasję za każdym
pocałunkiem.
Przyciągam
ją bliżej o ile to możliwe, przygniatając ją do piersi i
pogłębiam pocałunek; mój język wślizguje się z łatwością.
Julia nie cofa się, ani nie sprzeciwia się. Wdaje jęk, co sprawia,
że zaczynam się wewnątrz gotować.
Żadna
dziewczyna nie wywołała we mnie takich emocji i to mnie zabija, że
akurat Julia jest w stanie. To wszystko wymaga ode mnie wiele
samozaparcia, żeby jej nie skrzywdzić, nie pozwalam, żeby moje
hormony wzięły nade mną górę.
Jej
palce przesuwają się po mojej klatce tak wolno, dostarczając mi
wielu doznań; jęknąłem znowu w jej usta. Czuję jej uśmiech,
ciągnie mnie lekko za szyję w dół. Jej dotyk powodował u mnie
dreszcze, kiedy zaczęła zawijać swoje palce wokół moich włosów.
Ten
moment.... Ten moment jest najbardziej zadowalający, najbardziej
odprężający, najbardziej otwarty i wrażliwy, jaki kiedykolwiek
czułem w moim życiu. Czułem, ze ból mojego serca, ociepla się z
każdym pocałunkiem, próbując poskładać je w całość z każdą
chwilą.
Słyszę
dźwięk otwierających się drzwi i zapalanego światła. Nie chcę
puścić Julii, mimo, ze czuję jak się oddala. Odwracamy się, by
ujrzeć Louisa, Nialla i wytrzeszczającą oczy Sarah, wgapiających
się w nas. Spoglądam na Julię, która stoi teraz obok i patrzy z
szeroko otwartymi oczami i ustami. Musi żałować tego pocałunku,
chyba jest zakłopotana. Dlaczego dziewczyna z doskonałym życiem,
której układa się po jej myśli, miałaby by być z kimś tak
uszkodzonym jak ja?
Uwolniłem
ją całkiem z objęć i przełknąłem ślinę.
-
W cholerę czasu... - warknąłem,
przechodząc obok, nie rzucając ani jednego spojrzenia. Szedłem jak
burza przez korytarz, idąc w stronę mojego pokoju, zatrzaskując
drzwi do niego i siadając na łóżku. Oparłem głowę na rękach.
Dlaczego
ona ma sposób, żeby wyciągnąć ze mnie prawdę? Miałem plan,
żeby nie rozmawiać z nią o Blake'u, zamknąć ją i powiedzieć,
żeby zostawiła to w spokoju tak jak ja, kiedy
nie chcę o czymś rozmawiać. Ale nie, bo ona zawsze do mnie
dociera, sprawiając że jej mówię.
Nie
mogłem jej przekazać wszystkiego co powiedział Blake. Nie chcę ją
uświadamiać co powiedział Blake, nie chciałem, żeby dowiedziała
się czym byłem – kim byłem. Nie chciałem jej mówić co
zrobiłem w przeszłości... żeby dowiedziała się jaki byłem –
jaki jestem.
***
***
*-
Słyszałem, że poszedłeś na randkę z laską z tamtej nocy.... -
Blake przemawia za mną. Odwracam się do niego i piorunuję go
wzrokiem. Jak on się dowiedział? Wszyscy w tym pieprzonym domu
mieli to na językach. Nie reaguję, podtrzymując się kuchennego
blatu obserwując go. - Widzę, że jej tu nie ma. Przeleciałeś
ją już? - śmieje się.
-
Czego kurwa chcesz Blake? - pluję na niego. Nie pozwolę mu do mnie
dotrzeć w prostych słowach.
-
Zayn, tracisz swój wpływ na panie? Mam na myśl, że musiałeś
oszukać biedna dziewczynę, żeby poszła z tobą na randkę, która
była niewypałem, przy użyciu Nialla. Nie wiem właściwie,
dlaczego na nią poszedłeś, skoro od początku można było się
domyśleć, że się nie uda. Kiedy ty tego nie zrobiłeś?
Zawsze jest to samo. - śmieje się mi prosto w twarz. Zaciskam
szczękę, ale on ma racje, nie po drodze mi z randkowaniem. Nie tak
miało wyjść...
-
To wszystko czego chcesz? Wyśmiać mnie, że nie potrafię się z
nikim umawiać, ale za to zaciągnąć każdą dziewczynę jaką chcę
do łóżka?- uśmiecham się z pogardą. Wiem, że stąpam po
cienkim lodzie – ale to on zaczął i muszę go sprowadzić do
pionu, mówiąc metaforycznie. Na twarzy Blake'a rośnie złość.
- Chcesz ją do tego
doprowadzić? Na prawdę? - wyzywa mnie swoją groźbą. Nie chcę
jej do tego doprowadzić. Mój temperament daje swoje
znaki, jak
zwykle.
- Jak miała na imię
ta twoja dziewczyna?... Coś głupiego i żałosnego.... Candi? -
mówię, unosząc brwi. Wiem, że bawię się z nim, podsycając jego
gniew, ale nie może mi kurwa mówić takich rzeczy i iść sobie.
- Wątpię, żeby
Stacy została teraz w twoim łóżku. Nie był byś w stanie wziąć
chyba tej małej brunetki do łóżka.... Może ja powinienem? Zrobić
ci to samo co ty zrobiłeś mi. Ona jest po prostu twoją dziewczyną,
skoro byłeś z nią na swojej pierwszej randce od lat i widziałem
ją tu więcej niż raz. - śmieje się, a ja zaciskam mocniej ręce
na blacie. Moje knykcie są białe i wyglądają, jakby miały zaraz
przebić skórę.
- Nie masz prawa
mieszać w to Julii! - ryknąłem z przeszywającym spojrzeniem.
Wiem, ze to wszystko jest teraz tylko rozmową. Blake nigdy nie był
zagrożeniem – miał w sobie za dużo „miłego gościa”, a
przynajmniej starał się mieć. Nie chciał się po tym zabawić z
Julią. Nikt nigdy nie będzie mógł.
- Więc ta kupka urody
ma imię... - Blake uśmiecha się. - Julia... - powtarza. Mam ochotę
mu przywalić, za jego głupkowaty uśmiech, gdy mówi jej imię. -
Mam prawo się z nią zadawać, ponieważ ona nie jest twoją
dziewczyną – a nawet jeśli to i tak mam do tego prawo. Zrobiłeś
to mnie i Stacy. - zaznacza, rechocząc.
- Ona byłą tylko
zabawą, zaskoczę cię, ale tym razem to nie to... Spędziłeś ze
Stacy sporo czasu... Tak jak Julia. - Blake uśmiechnął się do
mnie złośliwie, z jego irytująco, modrym wyrazem twarzy.
Stacy, jego idiotyczna
dziewczyna – spała ze mną. To wszystko po to żeby utrzymać
Blake'a w poziomie. Stacy była tylko zabawką na jakiś czas. Była
głupia, a Blake był dupkiem i sobie na to zasłużył. Przelecenie
jej by zamieszać między nią a Blakem było tylko grą, grą –
którą nie mogłem pogrywać z Julią – mimo, ze chciałem się
pozbyć myśli o niej.
Stacy nie była nawet
ładna, a na pewno nie tak piękna jak Julia. Nie ma tak otwartego
serca jak ona. Nadal nie rozumiem jak Julia może mieć tak otwarte
serce po tym jak ten cały Matt ją tak bezczelnie rzucił i złamał
je. Nie mogę znieść myśli o chłopaku, który rozerwał jej
uczucia. Nie stojąc naprzeciw Blake'a.
- Powinienem pójść
poszukać Julii... - wypowiedział jej imię z rosnącym
uśmiechem. - Wziąć ją na PRAWDZIWĄ randkę, nie spieprzyć jej,
pokazać jej jaki jest prawdziwy mężczyzna. Niech poczuje jak to
jest być z prawdziwym facetem; łatwo ją zaciągnę do łóżka.
Użyję na niej swojego uroku z tą samą łatwością z jaką
zaciągnę ją do łóżka... Wszystko co muszę zrobić to ja
znaleźć.... Masz z nią psychologię, prawda? - Blake uśmiecha się
na myśl o swoim planie.
Czuję jak moje ciało
trzęsie się ze złości, a knykcie stają się bielsze od
zaciskania ich. Nie mogę mu pozwolić, przejąć nade mną
kontrolę... Julia to tylko dziewczyna, nic nie znaczy... Nie...
jest dziewczyną, którą poznałem jednej nocy i z którą dzielę
więcej niż z kimkolwiek... Dziewczyną, która nie uważa, że
popełniłem błędy i stara się mnie unikać... Dziewczyną, która
mnie rozumie – bardziej niż ktokolwiek inny, kiedykolwiek...
- Ona nigdy, nigdzie z
tobą nie pójdzie... - jad w moim głosie jest wyraźny, kiedy
odpowiadam na jego zaczepki, prawie zachęcając go do ciągu
dalszego i żałuje, że otworzyłem w ogóle usta.
- I że niby zrobi to
dla ciebie? - on wie, ze to kłamstwo...wygląda lepiej niż Charles;
jest wręcz podobnie obcięty jak Liam. Chłopaki w jej typie... -
Chłopiec z tatuażami, złym nastawieniem, temperamentem i w dodatku
kobieciarz? - patrzę na niego, a on tylko unosi brwi. - Czy ona
nawet nie wie? Zayn... - uśmiecha się złośliwie – Czy Julia nie
wie o wszystkich laskach z którymi byłeś? Nie wie o Stacy? Czy wy
dwoje nie rozmawialiście o tym? Zastanawiam się co o tobie pomyśli,
jeśli powiem jej o twoich ostatnich dziewczynach...
Jeśli by wiedział o
czym mówi... Oczywiście, że zabawiałem się z kilkoma
dziewczynami odkąd ją poznałem, ale tylko po to żeby wyrzucić
myśli o niej z mojej głowy... To nie było nic poważnego, nie
zobaczę się z nimi już więcej, nie były nikim w
porównaniu do Julii... Ich pocałunki były niechlujne i pozbawione
sensu – zupełnie odwrotnie niż ten, który przeżyliśmy z Julią
tamtej nocy.
- Zastanawiam się jak
ona smakuje... Jak brzmi... Założę się, że moje imię wyjęczane
przez nią będzie fantastycznym dźwiękiem... Założę się, że
jest potajemnie napaloną dziewczynką. Słyszałem w okolicy, ze
prawdopodobnie jest dziewicą... Nigdy nie byłem z dziewicą.
Sprawię, ze będzie krzyczała z bólu i przyjemności. Zrobię
to... - są to ostatnie słowa, które słyszę zanim się na niego
nie rzuciłem.
Jego twarz jest
zakrwawiona, a on – nieprzytomny. Charles, Louis i Liam odciągają
mnie od niego. Krzyczą na mnie i na niego, domagając się
wyjaśnień. Jednak nie mogę powtórzyć im ani jednego świństw
wypowiedzianego przez tego idiotę.
Przegoniłem
myśli o tym na tył głowy, zamykając mocniej oczy. Ona owinęła
mnie wokół swoich palców, a ja straciłem kontrolę nad Blakem.
Nigdy nie nie zdarzyło, żebym stracił kontrolę przez jakąś
dziewczynę. Nigdy z nią nie
będę, nie jestem i być nie mogę. Ale każda część mojego ciała
chce być z nią....
O
czym ja myślę? Nigdy nie będę mógł być z nią. Nie robiliśmy
żadnego sensu, piekło, które tworzyliśmy z każdą naszą
awanturą, kiedy byliśmy razem.... Ona jest jak porcelanowa lalka, a
ja jestem pierdolonym bachorowatym dzieciakiem, który chce się
tylko pobawić... Miałem zamiar ją zniszczyć, złamać,
skorumpować...*
***
Jednak za nią tęsknię... Tęsknię za jej ciepłem, tęsknię za jej lekkimi dłoniami, które potrafiły rozpalić mnie jak nic innego. Tęsknię za tym jak delikatna była. Tęsknię za tym jak doskonale do mnie pasuje, jak idealnie mieści się i wpasowuje w moje ramiona, jak jej usta są specjalnie wykonane dla mnie, jak jej mała dłoń jest idealna dla mojej.... Zaciskam mocniej oczy, ręce przekształcając w pięści i potrząsam głową.
Nie
byłem takim facetem, nie mogę być... Nawet jeśli poruszylibyśmy
takie tematy, jak by zareagowała na moją pieprzoną przeszłość?
Co zrobi? Ktoś może zaakceptować jedynie pewna dozę rzeczy na
temat drugiej osoby, jeśli nie byłoby to za wiele...
Wiedziałem,
że Julia ma ogromne pokłady akceptacji i zrozumienia. Tyle
akceptacji jak dla dziewczyny o złamanym sercu, wciąż nie mogę
dojść do tego kim ona jest... Ma otwarte serce i jest ono pełne
zrozumienia. Ale moja przeszłość... Moja rozbita i zniszczona
przeszłość, to mogło być dla niej za wiele.
To
było nawet dla mnie kurwa za wiele.... poznanie mojej przeszłości
było wystarczające, by ja odepchnąć - wystarczy, bu uciekła
wystraszona. To było przyczyną, że tutaj przyszedłem, powodem,
dla którego nie mogłem iść do domu, jednym z powodów, dla
których nie daję sobie rady w zbliżeniu do dziewczyny – jeden z
powodów dla których nie chcę
tego robić...
Co
Julia zrobi, kiedy dowie się o tym wszystkim pewnego dnia?... Jeśli
sama by do tego doszła?.... Nie odezwie się do mnie... Byłaby
oburzona, wiem, że będzie przerażona i bać się....
Nie
mam wyboru, muszę to trzymać w ukryciu przed Julią – przed
wszystkimi. Nie ma powodu, dla którego miałaby znać wszystkie moje
sekrety, by wiedzieć o mojej przeszłości...
Ale
co jeśli się jednak dowie? Dowie się o moich najmroczniejszych
sekretach? Co zrobi jeśli – nie jeśli... nie byłaby Julią; ona
się dowie w końcu... Główne pytanie na ten temat siedzi mi w
głowie, od kiedy tylko ją poznałem.
Co
się stanie, kiedy dowie się o Caroline?....
notka
od autorki:
1)
To jest zdjęcie Blake'a – grany przez Granta Gustina:
2)
Uwielbian ten ich słodki moment, kiedy on chce ją chronić!
Uwielbiam pisać w jego POV, kiedy znam jego myśli... i mówi o
swoich myślach, WOW, co się dzieje? A kto to do cholery jest
Caroline...?!
_____________________________
* to pochyle to oczywiscie retrospekcja :)
TADADADAMMMMMM !! Dziękuję Kasi za tłumaczenie!!
hahaha komu po przeczytaniu jest to gorąco jak mi ? W końcu POV Zayna, w końcu wiemy co myśli!! Ohh niektóre z was zgadły intencje w bójce z Blakiem..
KIM JEST CAROLINE!!?
Osobiście uwielbiam to napięcie, przez to mam ochotę na więcej i więcej.
Kochani.. Niedawno tak pięknie dobiliście do 20 komentarzy... Może dziś 30 ? Jak się postaracie to wstawie wcześniej 25, okejj ??
Uwielbiam was!!! Do następnego!!!
_____________________________
* to pochyle to oczywiscie retrospekcja :)
TADADADAMMMMMM !! Dziękuję Kasi za tłumaczenie!!
hahaha komu po przeczytaniu jest to gorąco jak mi ? W końcu POV Zayna, w końcu wiemy co myśli!! Ohh niektóre z was zgadły intencje w bójce z Blakiem..
KIM JEST CAROLINE!!?
Osobiście uwielbiam to napięcie, przez to mam ochotę na więcej i więcej.
Kochani.. Niedawno tak pięknie dobiliście do 20 komentarzy... Może dziś 30 ? Jak się postaracie to wstawie wcześniej 25, okejj ??
Uwielbiam was!!! Do następnego!!!
Wow! No to nieźle. Kto to do cholery jest Caroline?!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, nie mogę się doczekać nexta :**
Cudowne. Wstawiaj szybko nastepna część. Co do Caroline, czyżby to byla dziewczyna Zayna?? :) buziaki~ domi. :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam <3
OdpowiedzUsuńŚwietne!!!!! <3
OdpowiedzUsuńFANTASTYCZNE !!!! :D
OdpowiedzUsuńCudny!!!! Obstawiam że Caroline to dawna dziewczyna Zsyna, którą bardzo skrzywdził w przeszłości.
OdpowiedzUsuńDziękuje za tłumaczenie:-)
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną część:) Świetny rozdział!!!!
OdpowiedzUsuńTlumaczenie jest super! Uwielbiam Twojego bloga:*
OdpowiedzUsuńCudny!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCudo <3
OdpowiedzUsuńNareszcie się doczekałam ;) Genialny
OdpowiedzUsuńŚwietny świetny świetny świetny świetny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCzytam trzeci raz;)
OdpowiedzUsuńKoffffffffam:****
OdpowiedzUsuńKto to jest CAROLINE???? Czekam na kolejny rozdzial. Swietne tlumaczenie:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twojego bloga szkoda tylko ze nie mozesz dodawac czesciej rozdziałów:(
OdpowiedzUsuńPrzepraszam :c Jak wroce to ostro wezme sie za prace i bd jak na poczatku :)
UsuńJuz sie nie moge doczekać;))
UsuńTeż uwielbiam POV Zayna mam nadzieje ze bedzie go wiecej:)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńZayn w tym rozdziale jest boski - uwielbiam tego bloga ♥
OdpowiedzUsuńNajlepszy blog jaki czytalam:3
OdpowiedzUsuńDołączam się ;)
UsuńCudowny!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKim jest Caroline? Zżera mnie ciekawość i mam nadzieje ze dodasz wczesniej rozdzial<3
OdpowiedzUsuńTrzymamy Cię za słowo;) blog jest genialny
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie:****
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam czytac ten rozdział i chcę wiecej;) <3
OdpowiedzUsuńŚwietne tlumaczenie czekam na kolejne rozdziały
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńKocham opowiadania o Zaynie a to jest najlepsze♡ przeczytalam cale w pare godzin i czekam na ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuń