środa, 11 czerwca 2014

Rozdział 15


Odwracam się, widzę piekielnie niesamowity widok i prawie upuszczam kubek z czekoladą na siebie. 

Zayn idzie w naszą stronę, jego włosy są idealnie wystylizowane, znów ma na sobie biały T-shirt wycięty w serek, ciemne spodnie i czarną skórzaną kurtkę, sprawia, że drżę. Jeśli nie myśleliście wcześniej, że Zayn wygląda jak bad boy, to teraz z pewnością zmienicie zdanie.

Kiedy jest już blisko wszyscy chłopcy wstają i się z nim witają. Zayn odpowiada tym samym, ale ze znacznie mniejszym entuzjazmem, niż oni. Wtedy zatapia swój wzrok w mojej osobie. Widzę, że Sara przybliża się do mnie, pewnie ma już przygotowane pytania. Pytania, na które nie miałam zielonego pojęcia jak odpowiedzieć..

Sara stoi już koło mnie i gapi się na rozmawiających kumpli. Spoglądam na nią i widzę, że jest bardziej, niż szczęśliwa, że on tu jest.

- Nie miałaś pojęcia, że Zayn się tu pojawi? Czy to dlatego nie chciałaś Harry'ego tutaj? - pyta mnie, kiedy podchodzimy do reszty. Rzucam jej bezradne spojrzenie nie wiedząc co powiedzieć. Oczywiście, że nie miałam pojęcia, że się to zjawi, a teraz kiedy spotykamy się oko w oko, nie chce wywołać kłótni.

Zayn oddala się od chłopaków w środku rozmowy, po to, żeby się z nami przywitać. Rreszta patrzy na nas z zakłopotaniem. Stoimy tylko jakiś metr od nich, a definitywnie Zayn zakończył pogawędkę z nimi. Sara patrzy raz na mnie, raz na niego, a ja nie potrafię się na niej skupić, gdy on stoi tylko kilka centymetrów dalej i patrzy na mnie tak, że zaraz chyba się rozpuszczę.

- Co ty tu robisz? - walczę, aby zachować spokojny głos. Blondynka poszła do chłopaków, i jestem pewna, że teraz o nas rozmawiają.

- Partnerko, przecież musimy się uczyć – uśmiecha się do mnie. Patrzę na resztę, których oczy są wlepione w naszą dwójkę. Liam wygląda, jakby pierwszy raz zobaczył słońce, jego usta otwarte są w szerokim uśmiechu.

Niall chyba chce wybuchnąć niepohamowanym napadem śmiechu, a wzrok Sary pokazuje jej ogromne zakłopotanie. Oczy Harry'ego są srogie i pełne zimna, ma ciasno zaciśnięte usta.

- Teraz? Podczas ogniska? - pytam – Z resztą dlaczego chciałabym się z tobą uczyć? Dziś rano byłeś dla mnie wyjątkowo niemiły! - jego oczy łagodnieją.

- Wiem i przepraszam cię za to.. tylko.. myślę, że powinniśmy się pouczyć.

- Nie – mówię stanowczo patrząc w ziemię – Jesteś niepoważny! Jeśli nawet zgodzę się z tobą uczyć to teraz nie jest najlepszym czasem!

- Wyczucie czasu nie jest ważne, jeśli chce się otrzymać dobrą ocenę – mówi ostro. To moja wina, podniosłam na niego głos. Ma jednak racje, jeśli chciałam uzyskać lepszą ocenę powinnam się była uczyć, ale nie wtedy, gdy spędzam czas ze znajomymi!

- Próbujesz mi powiedzieć, że przeszedłeś całą drogę na ognisko, żeby zaciągnąć mnie do nauki? - kładę dłonie na biodrach, nie kupowałam jego intencji. To musiała być część chorej gry, w którą ze mną pogrywał.

- Julio posłuchaj, wiem, że stopnie są dla ciebie bardzo ważne i pomyślałem, że tu będziesz i... tak w ogóle to te ogniska nie są niczym zabawnym – wzrusza ramionami, jakby to było takie proste.

- Nie.

- Tak.

- Nie! - krzyczę głośniej, to był błąd. Podchodzi bliżej mnie, nie ruszam się, jego postać niemalże mnie parzy. Jego oczy są wpatrzone i czuję się taka malutka. Zadaję sobie sprawę, że moje dłonie się trzęsą i cała pewność siebie się ulotniła.

- Tak – powtarza, jego ton jest grożący i niski. Zaciskam usta i spoglądam na grupę przyjaciół za nim. Na ich twarzach maluję się tylko zakłopotanie przez zaistniałą sytuację między mną i Zayn'em. Zamykam na chwilę oczy, nie chciałam, żeby ten wieczór wyglądał w ten sposób.
Pragnęłam normalnego wieczoru ze znajomymi, żebym mogła się zabawić.. przez chwilę nawet mi się udało, podobały mi się nawet te dowcipy. Nie chiałam rujnować im reszty tego wieczoru przez to, że nie chciałam iść z Zayn'em się pouczyć. Zawsze chcę to robić, tylko nie z nim.

- Dobra – wzdycham głośno; na jego twarzy pojawia się tiumfalny i pewny siebie uśmieszek, kiedy się oddala – Żeby było jasne, nie robię tego, dlatego że ty mnie zmusiłeś, tylko nie chcę zepsuć ich wieczoru – wyjaśniam mu posyłając wściekły wzrok, kiedy przechodzę obok. Słyszę, że za mną idzie i zbliżamy się do reszty, która udaje, że nie gapiła się na nas przez cały ten czas.

- Taak, to było .. super.. - Niall mówi powoli, próbując na mnie nie patrzeć. Przymróżam oczy na jego kiepską próbę kontynuowania rozmowy której nawet nie prowadzili. Patrzę na Sarę, jej oczy błyszczą i są pewne rozbawienia.

- Posłuchaj.. idę się pouczyć..

- Co takiego? - prawie wrzeszczy – Mówiłaś mi, że się dziś zabawisz! - kłóci się, wiem, że zniszczyłam jej zabawę, ale napewno będzie o wiele lepiej, gdy razem z Zayn'em ich opuścimy i nie będą musieli słuchać naszej kłótni.

- Oh, na pewno będziemy mieć jeszcze wiele okazji na zabawę Saro, nie martw się – Zayn uśmiecha się do niej. Jej oczy szerzą się, dziewczyna wzdycha.

Mam ochotę mocno trącnąć go łokciem, to w jaki sposób wypowiedział to zdanie.. całkiem jakby zadał pytanie, na które, ani ja, ani ona nie będziemy odpowiadać. Skąd on zna jej imię? Nie jestem pewna, czy kiedykolwiek wcześniej się spotkali.. Niall, oczywiście. Jej popularny chłopak pomaga mojej popularnej kumpeli stać się bardziej popularną.

- Oh.. - przykrywa usta dłonią chowając rosnący uśmiech – Więc.. idźcie się pouczyć, Jula na pewno ci się przyda – rzuca mi spojrzenie, które znam, aż za dobrze. Zawsze go używała, gdy razem z Matt'em mówiliśmy jej, że mamy 'coś do zrobienia' razem. W rzeczywistoći się wtedy całowaliśmy.

- Nigdy się nie przedstawiłem, jestem Zayn – podajej jej dłoń.
- Sara – uśmiecha się odwzajemniając gest. Oh, dajcie spokój, teraz jest tym czarującym mężczyzną, tak?

- Jesteś pewna, że chcesz już iść? - pyta mnie loczkowaty. Oczywiście, że nie, ale nie mam wyjścia, chyba, że chcesz, żebym cały czas była wściekła na Zayn'a.

- Pewnie, że chce – Zayn opdpowiada za mnie. Zaciskam szczękę i przymrużam oczy w niezadowoleniu.

- Do zobaczenia w akademiku – macham do Sary, a ona mruga znacząco. Zayn chwyta mnie mocno za ramię i odciąga od przyjaciół. Wykręcam się z jego uścisku i patrzę na niego ze złością.

- Nie musisz mnie tam zaciągać – mówię, kiedy idziemy ramię, w ramię – Gdzie będziemy się uczyć?

- W domu bractwa – mówi bez zawahania. Zatrzymuję się, i on robi to samo.
- Chcesz się uczyć w DOMU BRACTWA ? - chyba ogłuchłam.

- W środy nie ma żadnych imprez, chłopaki są całkiem spokojni, jedyne hałasy dochodzą z piwnic – mówi odwracając się i idzie dalej prze siebie. Zostaję w tym samym miejscu, rozważając czy powinnam wrócić do Sary, czy pojść za nim.

W przeciwieństwie do tego co podpowiada mi rozum, idę za chłopakiem. Kontroluje mnie ten cholerny pociąg jaki do niego czuję, nienawidzę go. Idziemy przez rzędy samochodów zaparkowanych w błocie.

- Nie przyjechałam tu samochodem – mówię bardziej do siebie, niż do niego.

- Jest okej, zawiozę nas Julio – przechodzą mnie po plecach ciarki na to w jaki sposób wypowiada moje imię. Nie wiem, czy to dlatego, że jest mi zimno, czy dlatego, że wychodzi mu to tak niesamowicie, nawet nie próbując. Przełykam ślinę i powoli podążam za nim, jestem wdzięczna, że nie zauważył mojej reakcji.

Podchodzimy do schludnego, czarnego BMW, oczywiście, że ma akurat BMW, jakim innym samochodem mógłby  się wozić chłopak, taki, jak on? Sięgam dłonią do klamki, ale szybko zostaje odciągnięta od niej. Obracam się i patrzę na Zayn'a z zakłopotaniem.

- Nie jestem całkowitym dupkiem – uśmiecha się. Podchodzi bliżej, moje serce przyspiesza. Jego ramię wędruje w moim kierunku i oczekuję, że mnie do siebie przyciągnie. Przynajmniej mam taką nadzieję.. ale wtedy drzwi samochodu otwierają się za mną, a on głupkowato się uśmiecha otwierając je jeszcze szerzej.

- Dzięki.. - mówię powoli wsiadając do samochodu. Zamyka za mną drzwi i przechodzi na stronę kierowcy. Zapach jego perfum wypełnia całe wnętrze, sprawia, że na chwilę się nawet mimowolnie uśmiecham. Nie ważne, jak bardzo irytowała mnie jego osoba, zawsze zatracałam się w jego zapachu, odznaczał się nim od innych.

Auto ma stosunkowo piękne, czarne i skórzane wnętrze. Chłopak wślizguje się za kierownicę i przekręca kluczyki w stacyjce. Jedziemy w kompletnej ciszy, kiedy wyjeżdża na drogę główną. Wykonuje szybki ruch i włącza radio. Z urządzenia zaczyna płynąć spokojna muzyka. Gapię się na niego, ale on na mnie nie, jest skupiony na drodze do domu bractwa.
Dojeżdżamy na miejsce sekundy później, udaje mi się otworzyć drzwi, zanim Zayn zdąży wysiąść i zrobić to za mnie. W domu jest cicho, za cicho, wygląda, jakby mieszakała tam teraz jakaś bogata rodzinka. Jednak nagle słyszę okrzyki chłopaków, co tylko udowadnia moją rację, i pamięć.

- Nawet nie wzięłam ze sobą książek do psychologii – podążam za nim do głównego wejścia.

- W porządku – to wszystko co mówi. W porządku? Zamierzamy się uczyć, a on praktycznie nie dał mi wyboru i twierdzi, że nie szkodzi, że nie mam ze sobą żadnych potrzebnych materiałów?

- Co masz na myśli? Będziemy się uczyć, tak? Jeśli nie, to wychodzę – moje słowa szybko wypływają mi z ust. Nawet nie brałam oddechu między kolejnymi zdaniami, w końcu robię przerwę.

- Kurwa, uspokoisz się w końcu? - Zayn mówi głośno, ale na twarzy szybko pojawia mu się uśmiech. Wchodzimy na górę. Zatrzymuję się w połowie schodów, nie, nie mam mowy, NIE będziemy się uczyć w jego pokoju. On zauważa, że za nim nie idę i odwraca się – Co tym razem? - zaciska usta. Tym razem? Przecież tylko ja sprawiam problemy, a on jest tak bardzo cierpliwy.

- Nie będę się uczyć w twoim pokoju – mówię pewnie utrzymując wzrok na schodach i zakładam ręce na krzyż.

- Drzwi będą otwarte. Nie martw się, nie będę niczego próbował, nie jesteś w moim typie – mówi tonem pełnym zimna i pokonuje resztę schodów. Nie w jego typie?

Wydawał się być mną całkiem zainteresowany tamtej nocy. Widocznie był bardziej pijany, niż myślałam. Powoli wspinam się po schodach i wchodzę do pokoju, jest taki sam.
Jest niewielki bałagan, kilka pogniecionych rysunków leży na podłodze, trochę książek i papierków znajduje się na biurku, a na łóżku leży szkicownik. Szybko go zabiera i chowa w szufladzie biurka.

Mój wzrok jest w niego wlepiony, kiedy ściąga swoją kurtkę – jego mięśnie napinają się z każdym ruchem. Śledzę tatuaże na jego prawym ramieniu, różne wzory ciągną się po całej długości. Przełykam ślinę i biorę głęboki oddech.

- Czego będziemy się uczyć? - pytam zachęcając go. Podchodzę do krawędzi łóżka i siadam tam. Nic nie odpowiada, tylko bierze plik kartek i wręcza mi je. Biorę je i przeglądam.
To notatki z zajęć. Jego charakter pisma, nie jest tak brzydki, jak zwykle u chłopaków, nie jest też piękny. Na szczęście spokojnie mogę wszystko odczytać.

- Która część testu sprawiła ci trudności? - pyta przyciągając za oparcie krzesło bliżej łózka i siada na nim. Jestem zbyt świadoma niewielkiej odległości, jak dzieli moje nogi od jego, to jak pochyla się nade mną, by odczytać coś z kartek, które trzymam. Jest bardzo blisko.

- Wiesz.. Nie jestem pewna, bo nie mam go ze sobą. Dziwne, tak jakbym się w ogóle nie przygotowała – pyskuję,  kiedy odkłada kartki na moich kolanach.

- Serio, czego nie zrozumiałaś? - ignoruje mój komentarz. To zrozumiałe odkąd wycelowałam w jego ego.

- Nie wiem – mówię wzdychając – Cały sprawdzian był dla mnie górą nie zrozumiałych pytań, nawet ich już nie pamiętam.. - To prawda, byłam za bardzo skupiona na gapiącym się na mnie przez cały tamten czas Zayn'ie. Przynajmniej wydawało mi się, że to robił – Jakim sposobem ty zdałeś?

- Szybko się uczę – wzrusza ramionami zabierając kartki z moich kolan. Jego palce ocierają się o moje nogi, co wznieca falę ciepła rozlewającą się po moim ciele. Musiałam sobie wyobrazić, że się na mnie gapił... przyrzekam, że widziałam, jak to robił.
Próbuję zapomnieć, że się z nim uczę. Jego pokój mnie uspokajał, nie jestem pewna co dokładnie, ale był taki zwykły.

- Dobrze, zacznijmy w z tym – znów kładzie kartkę na moich kolanach. Spoglądam na nią i nie mam bladego pojęcia co tam jest napisane. Marszczę nos i próbuję przypomnieć sobie, na których zajęciach mówiliśmy o tym. Słyszę jak chichocze i opiera się ma krześle z uśmiechem.
Wiem, że minęło już pół nocy. Zaczynam czuć coś dziwnego. Cokolwiek on chce, cokolwiek robi, czymkolwiek jest jego chora gra... to dopiero początek.


*Przeczytałeś/aś to zostaw komentarz!*



_________________________________________________

Hej kochani! :) Podoba wam się zachowanie Zayn'a? Do czego to dojdzie.. ahh szkoda mi Hazzy, chyba coś jednak czuje do naszej Julki.. :c 

PROSZĘ O SZCZERE OPINIE! :)

Do następnego!

7 komentarzy:

  1. Świetne, ubóstwiam <3 czekam na nexta.. :)
    PS. Super szablon :*
    /Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww super ; D
    Jestem ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie < 3 Chcę następny ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Uvfhwusbfijjijnffusenfudbefjwsjjdsjjvi *o*. Brak słów. Poimformuj mnie kiedy bedzie nowy @tralalalahoran

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszam, nie mam tt :c sprawdzaj co jakiś czas, najczęściej dodaje co 3-4 dni :)

      Usuń
  5. Mooj booooze <3 Ja to kochaaaaaaam :-) Chce nastepny :)

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic