Enjoy
Budząc się moje ciało oblewa nieprzyjemny chłód łóżka. Uchylam powieki dostrajając obraz otoczenia, odczuwam jednak rozczarowanie odnajdując obok siebie puste miejsce z pozwijanym prześcieradłem. Przekręcam się całym ciężarem ciała na drugą stronę łóżka i wyglądam za przeszkloną ścianę. Burza ustała – niebo przybrało przyjemną szaroniebieską
barwę, pomiędzy niewielkimi chmurkami przebijają się drobne promienie słońca.
Wzdycham ciężko przecierając palcami zaspane oczy – tym sposobem staram się jakoś rozbudzić i wstać. Ociężale siadam na miękkim materacu, do sypialni docierają tłukące hałasy pochodzące z kuchni. Spuszczam rozgrzane stopy na chłodną podłogę przygotowując się na to, co mnie wkrótce czeka.
Związuję włosy w luźnego kucyka i wędruję wzdłuż korytarza. Dochodząc wolnym krokiem do serca salonu wpatruję się w stojącego do mnie tyłem Zayn’a, który aktualnie przyrządza śniadanie. Chłopak jest już ubrany, ma na sobie czarne spodnie i białą koszulkę. Równie wolnym krokiem podchodzę bliżej, wiem, że mulat nie jest świadom mojej obecności, gdyż całą swą uwagę poświęca smażeniu omleta. Zapach jest niebiański, jednakże wcale nie czuję głodu – stres zjada mnie od środka.
Nie mam pojęcia, co wydarzy się dalej, czego mam się spodziewać. Jedno jest pewne – musimy sobie wszystko na spokojnie, jeszcze raz wyjaśnić, dojść do porozumienia. Innym
sposobem nie przetrwamy, nie uda nam się tego dłużej ciągnąć. Siadam przy wysokim blacie przyglądając się mu przez dłuższy moment zanim zbieram w sobie odwagę i zaczynam rozmowę
- Em.. Chciałbym cię przeprosić za bycie zupełnym dupkiem, a śniadanie.. To miała być forma tych przeprosin za wszystko co się stało.. No i wesołej miesięcznicy – mówi niewyraźnie kładąc przede mną talerz pełen pyszności. Przyglądam się zgrabnie wyglądającemu omletowi, po czym spoglądam mu w oczy.
- Miesięcznicy? – pytam go dociekliwie.
- Tak… Pamiętałem – odpowiada nie patrząc na mnie – wygląda na ogromnie zawstydzonego i zażenowanego samym sobą. Kręcę głową zrezygnowana, ostatni wieczór był dla mnie piekłem i nie odkupi swoich win przygotowując mi przepyszne śniadanie.
- Ostatni miesiąc mijał mi jak wieczność Zayn… - strzelam nabijając na widelec kawałek jajecznego cudu.
- Przepraszam. Mam dla ciebie upominek.. To znaczy miałem ci coś kupić, ale nie miałem pojęcia co mogło by się nadać na tę okazję.. Nigdy nie przetrwałem w związku taki czas –
wyznaje głupkowato. Nigdy? Jak dotąd nasz związek był jego najdłuższym.. Z mojej strony odnoszę wrażenie, że to żaden związek. Nie robimy niczego z chłopaka i dziewczyny oprócz wspólnych pieszczot i pocałunków.
- Zayn, nie oczekuję żadnych prezentów – odpowiadam mu pół szeptem kręcąc głową. Nie mam zamiaru się uśmiechać i dziękować za jakiś drogi upominek, którym sam postanowił mnie obdarować.
- Po prostu.. Pozwól mi ci go dać – Powstrzymuje mnie po czym znika w pokoju i wraca z gitarą. Wzdycham w geście poddania. Zamierza mi coś zaśpiewać, jednak ja nie mam na to teraz ochoty.
- Zayn – naprawdę nie mam na to teraz nastroju. Chcę tylko porozmawiać, pozbyć się tego napięcia. Nie zniosę tego więcej.
- Proszę cię wysłuchaj mnie – błaga mnie cicho. Zgadzam się lekkim skinieniem głowy, a chłopak zaczyna szarpać palcami o struny instrumentu. Jego wzrok pada na nie i cały apartament wypełnia jego anielski głos;
„I remember what you wore on the first day. You came into my life and I
thought; "Hey, you know, this could be something…"'Cause everything
you do and words you say, you know that it all takes my breath awayand now I'm
left with nothing..”
(„Pamiętam co miałaś na sobie tego pierwszego dnia. Wkroczyłaś w moje życie i pomyślałem; "Hej, wiesz, to może być coś…"Bo wszystko co robisz i słowa które wypowiadasz, wiesz, że to wszystko zapiera mi dech w piersiach, a teraz zostałem z niczym”)
Znam tę piosenkę, słyszałam ją już kilka razy, jednak te same jej słowa wychodzące z ust Zayn’a łapią mnie za serce nieco bardziej.
“'Cause maybe it's true…That I can't live without you and maybe two is
better than one. There's so much timeto figure out the rest of my lifeand you
thought that it got me coming undone. And I'm thinking two is better than one”
(„Bo może to prawda…Że nie potrafię żyć bez Ciebie i może dwoje jest lepsze niż jedno. Jest tak wiele czasu, by zrozumieć resztę mojego życia, a ty myślałaś że to przynosi mi
rozwiązanie. A ja myślę, że dwoje jest lepsze niż jedno”)
Zapieram się w sobie próbując nie pozwolić słowom piosenki dotrzeć do mnie i mojego wnętrza. Za każdym razem, gdy mi coś śpiewa idealnie dobiera utwór do panującej między nami atmosfery, jednak zawsze kończy się to spięciem. Przepiękny tekst piosenki
staje się ogromnym kontrastem do krzywdzących mnie słów, przez które później
wylewam potoki łez.
“I remember every look upon your face. The way you roll your eyes, the
way you tasteyou make it hard for breathing. 'Cause when I close my eyes and
drift away, I think of you and everything's okayand I'm finally now believing”
(„Pamiętam każde spojrzenie na twoją twarz, sposób w jaki przewracasz oczami, to jak smakujesz i sprawiasz, że trudno mi oddychać. Bo gdy zamykam oczy i odpływam w dal, myślę o tobie i wszystko jest dobrze i teraz w końcu zaczynam wierzyć”)
“'Then maybe it's true…That I can't live without you and maybe two is
better than one. There's so much timeto figure out the rest of my lifeand
you’ve already got me coming undone. And I'm thinking two-”
(„Więc może to prawda…Że
nie potrafię żyć bez Ciebie i może dwoje jest lepsze niż jedno. Jest tak wiele
czasu, by zrozumieć resztę mojego życia, a ty już przyniosłaś mi rozwiązanie. A
ja myślę, że dwoje-”)
- Mamy do pogadania – przerywam mu głośnym tonem odkładając widelec na stole. Straciłam apetyt. Chłopak przestaje grać, przygląda się mi uważnie – jego wzrok jest pełen
strachu i zmartwienia.
- Przepraszam, że ci przerwałam, to było naprawdę piękne Zayn – dodaję po chwili, jednak nie jestem w stanie słuchać teraz piosenek miłosnych wiedząc, że między nami nie jest w
porządku, a on nie potrafi być wobec mnie szczery – Jednak ta rozmowa nas nie
ominie. Musimy porozmawiać, bez krzyku, wyrzutów, okazuje się, że nawet nie
znam prawdziwego ciebie – odpowiadam mu spazmatycznie.
Naprawdę boli mnie fakt, że Erica zna go dużo lepiej ode mnie, wie czym go rozweselić, jak poprawić mu humor, gdzie go znaleźć...
- Wiesz o mnie same najważniejsze rzeczy – odpowiada stanowczo, odkłada gitarę na bok i przysuwa się w moją stronę.
- Jak co? Kilka szczegółów z twojego dzieciństwa, które udało mi się z ciebie siłą wyciągnąć? – pytam go zaciekawiona, starając się nie wybuchnąć złością. Chłopak wzdycha kręcąc głową.
- No dobra, pogadajmy – zgadza się podając mi swoją dłoń. Zaskakuje mnie, że tak łatwo mi uległ – przestał się stawiać. Myślę, że ma to jakiś związek z Louis’em i ich rozmową
wczorajszej nocy. Łapię go za dłoń i oboje siadamy na kanapie w salonie. Chłopak
puszcza moją dłoń i złącza je na swych kolanach. Milkniemy rozważając od czego
warto zacząć.
- Dlaczego mu wybaczasz Julio? – parska. Przyglądam się mu nie mając pojęcia do czego zmierza. Przez chwilę myślę nad swoją odpowiedzią, nie chcę się z nim znów o to kłócić.
- Nie wybaczam – odpowiadam mu szczerze, nie wybaczam Matt’owi jego błędu. My tylko… Staramy się to jakoś naprawić, przemyśleć, a on jest moim dobrym przyjacielem.
- Nie prawda.. Pozwalasz wrócić mu z powrotem do swojego życia – Zayn zaciska swe dłonie w pięści. Mój wzrok skupia się na nich, po czym szybko odpowiadam.
- Ponieważ.. Dlaczego to dla ciebie takie ważne, co? On nie ma z nami żadnego związku – mówię mu spokojnie. Widzę, że z całej siły powstrzymuje się, aby czegoś nie roztrzaskać
o podłogę i wybuchnąć ogniem.
- Ma! Ma ogromny związek z nami Julio! – syczy. Nasze spojrzenia się spotykają – jego tęczówki płoną żywym ogniem – To dopiero początek… Wkrótce zostawisz mnie i wrócisz do niego..
- Nigdzie się nie wybieram – odpowiadam mu po raz enty – Nigdzie się nie wybieram i doskonale o tym wiesz.. Dlaczego w ten sposób myślisz? – Wiele razy go już zapewniałam, że go nie zostawię, zwłaszcza dla Matt’a, jednak za każdym razem kończy się tak
samo. Przecież to tylko słowa.. On również wiele razy obiecywał mi, że nie
pozwoli mi od niego odejść… a tysiące razy wrzeszczał, abym się wynosiła..
- Cholernie się tego boję Julio – szepcze. Przyglądam się mu przez dłuższą chwilę, jego spojrzenie przeszywa mnie na wylot.
- Dlaczego? – obracam się bardziej w jego stronę kładąc nogi na miękkiej kanapie.
- Dlatego, że… Skoro zostawiłaś swoje idealne, spokojne życie dla kogoś takiego, jak ja.. Twoje odejście to tylko kwestia czasu, która nie potrwa długo.. – chłopak spuszcza
wzrok w podłogę. Pozwalam jego słowom rozejść się po całym mieszkaniu. Idealne
życie… w żadnym stopniu takie nie było, niczego dla niego nie zostawiłam –
przynajmniej nie tak, jak jemu się to wydaje.
- Nie odchodzę.. – powtarzam mu cicho.
- Co z nami będzie, gdy nadejdzie kolejna fala kłopotów, nieporozumień, a ty nie będziesz mogła sobie z tym poradzić. Gdzie znajdziesz powód do walki? – patrzy wprost na mnie
domagając się jasnej odpowiedzi.
- Ty jesteś jedynym powodem, którego potrzebuję – szemram wślizgując się na jego kolana spuszczając obie nogi po bokach. Chłopak automatycznie oplata mnie swymi ramionami, dzięki czemu od razu czuję otaczające mnie bezpieczeństwo i ciepło, jak za każdym razem,
gdy trzyma mnie w swym objęciu. Tęskniłam za tym, tęskniłam za nim.
Delikatnie przemierzam palcem wzdłuż jego twarzy, po czym kreślę ścieżkę po jego torsie. Moje dłonie spoczywają na nim – przyglądam się wystającemu spod nich czarnemu tuszowi
tatuaży.
- Nie chcę, żeby to miało taki koniec Zayn.. Mam tylko nadzieję, że ty również.
- Nie chcę – zapewnia mnie, jego kciuki zaczynają kreślić malutkie kółka na wysokości moich bioder. Po moim ciele rozlewa się przyjemne ciepło.
- Musimy się w końcu lepiej poznać – wyjaśniam mu, na co chłopak przytakuje – Chciałabym abyś był ze mną od początku do końca szczery… Staram się Zayn, naprawdę staram się cię zrozumieć, ale wiedz, że ta nieświadomość mnie przeraża. Przy tobie czuję się swobodnie, mogę i chcę ci opowiadać o wszystkim co mnie spotyka, jednak ty się
zamykasz.. – mówię mu wszystko co czuję.
- W porządku.. Pytaj – dociera do mnie jego cichy szmer. Zaczynam się zastanawiać nad
pierwszym pytaniem, które mu zadam.
- Kto był twoim najlepszym przyjacielem w szkole średniej? – zaczynam prostym pytaniem.
- Miał na imię Nate.. W zasadzie nie był najlepszym kumplem, ale byliśmy blisko – wzrusza ramionami.
- Co było najbardziej ekstremalną i niezapomnianą rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobiłeś? – może zabrzmiałam na głupiutką, ale naprawdę chcę znać odpowiedź na to pytanie. Chcę poznać prawdziwego Zayn’a.
Razem z Nate’m włamaliśmy się do jakiegoś sklepu, wymalowaliśmy graffiti na ścianie i
ukradliśmy nieco drobiazgów – śmieję się z niego, bo spodziewałam się takiej odpowiedzi.
- A coś legalnego? – dopytuję. Chłopak opiera się całym ciężarem ciała o oparcie fotela ciągnąc mnie za sobą.
- Um.. Jednego razu urwaliśmy się ze szkoły i pojechaliśmy na plażę – wzrusza ramionami – Było całkiem zabawnie, możesz mi wierzyć, lub nie, ale dawniej nie opuszczałem, aż
tak często zajęć – uśmiecham się.
- Tęsknisz za mamą? – mam nadzieję, że nie zrażę go wypytując o rodzinę. Przygryzam wargę nieco zdenerwowana oczekując od niego odpowiedzi.
- Tak – szepcze. Jego dłonie opuszczają moją talię, jedną z nich kładzie na mojej nodze, a drugą pociera ramię. Uwielbiam to uczucie troski i bezpieczeństwa.
To dziwne, że humor Zayn’a może się tak szybko odmienić, a co jest ciekawsze – to samo potrafi zrobić z moimi emocjami. Obecnie czuję się spokojnie, jestem szczęśliwa, że
postanowił się przede mną choć trochę otworzyć.
- Ile lat mają twoje siostry?
- Safaa jest najmłodsza, ma dziewięć lat, a Waliyha piętnaście – Czyli ma ich, aż dwie. Wyobrażam sobie, jak mogę wyglądać. Czy były bardzo podobne do Zayn’a? Czy może, jednak zupełnie inne? Zastanawiam się czy cała trójka jest sobie bliska, i czym małe tęsknią za starszym bratem.
- Ładnie się nazywają – odpowiadam z uśmiechem zakładając za ucho kosmyk włosów, które wypadły z kucyka – Jak ma na imię twoja mama?
- Trisha – odpowiada, jego dłoń łapie mnie za moją. Chłopak zaplata nasze palce i przygląda się nim. Spoglądam w jego oczy – płomienna złość zniknęła, teraz chłopak jest raczej… spokojny.
- Jak warga? – pytam spoglądając na gojącą się już część ust. Zaskakująco na jego twarzy nie ma śladu po bójce – brak jakichkolwiek siniaków, zauważyłam jedynie kilka
niewielkich zadrapań.
- W porządku – zapewnia mnie. Spoglądam na jego dłonie – one również nie są pokaleczone – Nie powinienem był do ciebie wczoraj dzwonić.
- Nie, bardzo dobrze zrobiłeś. Gdyby nie to, być może aktualnie leżałbyś wpół przytomny w tamtej ciemnej alejce – na samą myśl o takim zakończeniu robi mi się niedobrze –
Jesteś jednak winien Louis’owi przeprosiny – wytykam.
- Jasne – wzdycha ciężko. Prędko zmieniam temat zadając mu kolejne pytanie.
- Co lubisz robić w wolnym czasie? – pytam. Chłopak zaciska usta rozmyślając nad odpowiedzią.
- Chyba rysować – odpowiada – Wydaje mi się, że to idealny sposób na pokazanie siebie bez konieczności używania słów – chichocze. Śmieję się z jego odpowiedzi –
doskonale wiem, że rozmowy nie są jego mocną stroną.
Tak bardzo chcę go spytać kim jest Caroline.. jednak powstrzymuję się. Jego otwartość powinna mi na razie wystarczyć – zmuszanie go do wyjawiania swych sekretów tylko go
zestresują. Zapytam go o nią, gdy tylko nadarzy się okazja, lub kiedy ją kiedyś
osobiście spotkam
- Mogę być z tobą szczera? – pytam go cicho, na co chłopak od razy przytakuje skinieniem głowy. Biorę głęboki oddech kontynuując – Ostatnio zaglądnęłam do twojej pracowni.. –
przyglądam się naszym dłoniom – jego ręka automatycznie zaciska się na moje
szczere wyznanie. Prawdopodobnie domyśla się do czego zmierzam – uważa, że
zobaczyłam rysunek tajemniczej Caroline i będą go chciała o nią wypytywać.
- Nie mam zbyt wielu pytań.. Po prostu coś mi o sobie opowiedz, cokolwiek – wzrusza ramionami.
- Jeszcze nigdy, nikomu nie pokazywałam, jak tańczę – wyznaję wpatrując się w nasze zaplecione dłonie.
- Dlaczego?
miałby mnie przy tym oglądać, czułabym się dziwnie, nieswojo.
Zayn milknie, jego wzrok również spoczywa na naszych dłoniach. Nie jestem w stanie stwierdzić, czy chce coś jeszcze powiedzieć, czy nie. Uśmiecham się do niego nieśmiało i mówię.
- Pytaj – chłopak
spogląda na mnie zdając sobie sprawę, że wiem, że coś chodzi mu po głowie.
- Twoja ulubiona książka? – Moja ulubiona książka? Spoglądam na niego z ciekawskim uśmieszkiem – Kiedy wyznałaś mi, że… w noc, gdy byłaś pijana, prosiłaś aby poczytać ci
ulubioną książkę – wyjaśnia gładko.
- Great Gatsby – odpowiadam – Czytałeś?
- Tak, kilka lat temu.. Dlaczego akurat ta?
- Pokochałam tę historię.. to taki tragiczny romans – wzruszam ramionami – Daisy.. należała do niego, do Gatsbiego, ale… wszystko i wszyscy jakby zmuszali ją do życia bez
niego. Z kolej sama nie miała zbyt wielkiego wyboru, obawiała się nieznanego,
utknęła w bardzo niewygodnym miejscu – kochała dwoje, zupełnie różnych ludzi.
Jeden z nich był dla niej stworzony, jednak nie do końca lojalny i szczery..
Miłość do drugiego mężczyzny dojrzewała w niej przez bardzo długo czas, jednak
on nie był dla niej tym właściwym wyborem..
- Brzmi jakoś tak znajomo – chłopak szepcze bez wyrazu na twarzy.
Opowiadając mu dlaczego akurat ta książka jest moją ulubioną, pozwoliło mi zrozumieć, w jak podobnej sytuacji się znajdujemy. Gatsby jest jak Zayn, a Matt mógłby być Tom’em. Tom zdradził Daisy z jakąś dziewuchą.. Matt zdradził mnie… Gatsby chciał być z nią,
lecz Daisy przerażał fakt życia z nim, bała się zmian, nie chciała opuszczać
swego ‘idealnego’ życia. Dostrzegam w tych dwóch historiach pewną różnicę; ja
nie jestem desperacko przywiązana do swojej przeszłości, do Matt’a.. Prawda?
- Taa.. Zayn, czy nadal zależy ci na Erice? – pytam.
- Ona jest dobrą przyjaciółką.. Może nie zawsze podejmuje rozsądne decyzje, ale ma ogromne serce, naprawdę – wyjaśnia – Zależy mi na niej, jak na przyjaciółce. Nigdy nie
pragnąłem od niej niczego więcej – nawet jeśli między nami było to zobowiązanie
– Czuję ogromną ulgę, w końcu widzę, że jest ze mną całkowicie szczery.
- Czy na ostatniej imprezie między wami do czegoś doszło? Czy zrobiłeś coś, gdy stała tu bez koszulki?
- Nie – odpowiada krótko wzdychając – Julio, w całym swoim życiu dopuściłem się wielu świństw, nie będę przyrzekał, że jestem dobrą osobą, ale.. nigdy bym nikogo nie zdradził –
chłopak pociera moje ramię przyciągając mnie do siebie, tak, że nasze twarze
znajdują się centymetry od siebie – Tobie nadal zależy na Macie – mówi twardo.
- To prawda – wyjawiam mu – Ale nie tak, jak dawniej. Naprawdę traktuję go tylko i wyłącznie, jak
brata. Innymi czasy jest chłopakiem, który dopuścił się zdrady – jest zerem.
- Zayn, wiem, że sama powiedziałam, że nie masz obowiązku wyjawiać mi wszystkiego, co cię dręczy, ale
proszę cię.. nie okłamuj mnie. Jednak nie to mam tu teraz na myśli.. Jeśli
chcesz ze mną być, musisz być wobec mnie szczery, otwarty.. Nie chcę na ciebie
naciskać, bo nie na tym polega związek, ale.. – wspominam ostatnio usłyszane
słowa wypowiedziane przez Matt’a.
- Jeśli ci na kimś bardzo zależy.. pragniesz tak po prostu dzielić się z tą osobą wszelkimi
wiadomościami z życia.. w zamian oczekuje się tego samego od tej drugiej strony
– przyglądam się, jak chłopak przytakuje mi z pełnym zrozumieniem – Nie proszę
cię, abyś mi teraz wszystko opowiedział.. Mam tylko nadzieję, że zależy ci na
mnie na tyle mocno, że ostatecznie w pełni mi zaufasz i wyjawisz wszelkie
sekrety.
Milkniemy na dłuższą chwilę. Jego wzrok wpatrzony jest we mnie, jestem w stanie powiedzieć, że moje
słowa wnikają w niego, rozumie mnie. Widzę też, że bije się z samym sobą –
zastanawia się, czy zdradzić mi jeszcze jakiś szczegół, czy lepiej pozostawić
go dalej samemu sobie.
Nie byłabym na niego zła, gdyby zakończył naszą chwilę szczerości właśnie w tym momencie, mówił
prawdę i jestem mu za to ogromnie wdzięczna. Malutkie kroczki .. Tylko takim
sposobem oboje dojdziemy tak gdzie my - a raczej ja chcę nas zaprowadzić.
- Opowiem ci o Eleanor –
chłopak zaskakuje mnie tym wyznaniem, przyglądam się z myślą, że sobie ze mnie
żartuje.
- Co takiego?
- Powiem ci to, co
chcesz o niej wiedzieć – wyjaśnia siadając wygodniej na kanapie.
- Mówisz poważnie? – nie
chcę aby poczuł się przeze mnie naciskany. Z drugiej strony bardzo chcę
wiedzieć, pragnę poznać prawdę, zwłaszcza, że tak długo ją przede mną ukrywał.
- Nie okłamię cię… jeśli chcesz to zapytaj ją, czy powiedziałem ci prawdę – zapewnia mnie, na co
odpowiadam skinieniem głowy. Boję się, że jeśli się teraz odezwę, chłopak
zrezygnuje i nie wyjawi mi tego sekretu. Wypowiadając kolejne słowa oczy chłopaka
błyszczą czystą szczerością – Eleanor nie jest żadnym czarnym elementem mojej
okropnej przeszłości, nie jest też byłą dziewczyną, tym bardziej złą osobą…
- Jest moją siostrą.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^
SIOSTRA?
KOMENTUJCIE! :)
._. Siostrą? Ale jak? Co? ._.
OdpowiedzUsuńEleanor siostrą Zayna? Niezły szok. Ciekawe co wydarzy się dalej. Do następnego. Pozdr ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńczekam na następny xxxx
Wow. Eleanor? Zayn? Mam nadzieje, ze on nie klamie...
OdpowiedzUsuńEleanor jego siostrą? Totalne zaskoczenie. Fajny taki spokojny i uczuciowy Zayn :)
OdpowiedzUsuńco ??? jak to ?
OdpowiedzUsuń