Strony

wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział 31

Soudtrack;

* Kiss Me - Sixpence None The Richer
We Found A Love - Boyce Avenue
Coldplay The Scientist (Acoustic Version) Gorąco polecam włączyć!!



- Więc.... - Sara wypowiadała powoli słowa patrząc na mnie – Pójdziesz tam? - pyta mnie, kiedy stoję, przeglądając się w lustrze. Jestem pewna, ze przemyślała to co chce powiedzieć. Dziewczyna wierzy w drugą szansę, podobnie jak i ja, jednak Zayn ją od siebie odepchnął.

Zayn zaprosił mnie na randkę w poniedziałek i nie potrafiłam mu odmówić. Jak mogłam powiedzieć „nie” skoro Zayn poprosił mnie o coś takiego?

Tydzień po tym wydarzeniu szybko przeminął. Byłam na wysokim stopniu zadowolenia. Zayn mówił do mnie przez prawie cały czas w klasie i odprowadzał mnie do akademika. Nie walczyliśmy ze sobą przez cały tydzień, myślę, że ma to coś wspólnego z dzisiejszą datą – piątek, jak i tym, że chciał naprawić zeszły tydzień.

Nadal byłam zaskoczona faktem, że zaprosił mnie na randkę – nawet bardziej niż to, dlaczego piorunuje wzorkiem pana Collinsa. Choć w głębi duszy czuję, że chce po prostu przeprosić za swoje zachowanie w tamtym tygodniu.

Dzisiejszy dzień minął mi szybko. Napisałam test z psychologii i myślę, że będę asem. I choć nie lubię tego przyznawać, Zayn mi wiele pomógł w tym kierunku.
Nie miałam pojęcia czego się spodziewać. Czy to będzie wymyślne? Czy będzie typowa jak każda – film i kolacja? Muszę być ubrana w suknię czy w codzienne ubranie? Nie powiedział mi żadnego szczegółu o tej randce. Powiedział tylko, że wpadnie po mnie o siódmej i żeby być gotową.

Gotowa? Ale gotowa na co? Przeleciałam w myślach możliwe randki na które mógłby mnie zabrać. Kolejne włamanie do budynku? Może znowu mnie zabierze gdzieś, żeby coś zdewastować. On zawsze szuka sposobów, żebym zrobiła coś czego wcześniej nie próbowałam – nawet jeśli to coś złego.

- Taaaa... - przełknęłam ślinę, czując, że moje gardło jest suche pod naciskiem ciężkiego oddechu i mysli.

- Proszę Cię, powiedz tylko, że nie włamiecie się znowu do muzeum... - pyta z humorem, jednak powaga jest wyczuwalna w jej głosie.

Spojrzałam na nią. Powiedziałam jej historię tej randki kiedy opowiadałam jej o moich obawach. Na początku byłą w szoku, dysząc, a potem wybuchła śmiechem, że coś takiego zrobił.

Kontynuowała zadawanie mi pytań, na które nie wiedziałam jak odpowiedzieć, takich jak np. dlaczego to zrobił, czy naprawdę zrobił piknik, jak długo w tej nocy to był prawdziwy on? Często zadaję sobie te pytania. Przyzna się do planowania tej randki i co on robi w tej chwili

- Mam nadzieję, że nie – śmieję się. Naciągnęłam na siebie parę legginsów i uroczy top w kolorze królewskiego błękitu. Narzuciłam na siebie jeszcze biały kardigan i przeglądnęłam się w lustrze.

- Jeśli założysz te legginsy, to w końcu nie wrócisz do domu jako dziewica – mówi za mną Sara. Westchnęłam na jej komentarz i roześmiałam się.

- Sara. - zwracam się do niej w szoku, ze w ogóle powiedziała coś takiego.

- No co? - śmieje się, wzruszając ramionami. - Julka, jesteś tancerką! Masz tyłek tancerki, więc Zayn.... Musi się naprawdę mocno kontrolować co by.... w porównaniu do większości facetów. Natomiast ty możesz-

- Jest w porządku. - przerywam jej. Zakładam jeszcze parę Uggsów i uśmiecham się na efekt końcowy mojego ubrania. Wygodnie, ciepło i uroczo – to pasuje do każdego rodzaju randki na jaki mógłby mnie zabrać.

- Wyglądasz uroczo! - Mówi Sara, wstając i podchodząc do mnie. Poprawia kilka moich loków zanim nakładam na siebie eyeliner i maskarę. - Cieszę się, że idziesz na randkę. - uśmiecha się, trzymając moje dłonie w jej i ściskając je raz po raz, zanim ponownie usiadła.

Jestem szczęśliwa słysząc jej podekscytowanie w takim dniu – znaczy, że Zayn według niej ma jeszcze jakieś dobre strony.

- Taaa... najwyższy czas. - oddycham. Nie liczę na randkę jak wcześniejsze, lecz na podwójną. To dlatego nie zapytał mnie kiedy byliśmy sami, a kiedy byliśmy z Sarą i Niallem.

Modlę się, żeby ten dzień nie skończył się jakąś kłótnią. Modlę się o to, żebyśmy mieli choć trochę zabawy i żeby żadne z nas niczego nie zepsuło tego wieczoru. To będzie zależne od samokontroli nas obojga.

- Jesteś zdenerwowana? - wszystko co jest związane z Zaynem, sprawia, że jestem nerwowa. Ale w pozytywnym znaczeniu. To jak to podniecające zdenerwowanie, które się odczuwa podczas występowania przed publicznością.

- Trochę... - przyznałam nieśmiało. Kiedy rozlega się pukanie do drzwi moje serce zaczyna walić, a ja nie wiem co robić. Mój żołądek się zaciska, a ja czuję dodatkowo falę motylów.

- Otworzę! - Sara śmieje się z mojego obecnego stanu i człapie do drzwi. Dziewczyna zamachnęła się drzwiami i ukazała całą postać Zayna, stojącego za nimi.

Prawie nie dostała zawału kiedy go zobaczyłam. Po pierwsze, nie ma na sobie białego czy czarnego T-shirtu tylko jasno szary – co swoją droga jeszcze bardziej podkreśla jego osobowość. Ma na dobie ciemne jeansy i oczywiście jego idealnie czarną, skórzaną kurtkę.

- Cześć! - wita go Sara. Chłopak kieruje wzrok w moją stronę i widzę jak jego oczy i usta rozszerzają się. Lustruje mnie wzrokiem i wgapia się w coraz niższe partie mojego ciała. Czuję jak oblewam się rumieńcem, a w środku przyjemne ciepło, pod jego pożądliwym wzrokiem.

- Hej – odpowiada do Sary, kierując na nią swój wzrok, posyłając mały uśmiech.- Gotowa? - pyta już w moją stronę. Muszę sobie w myślach powtarzać, żeby robić kolejne kroki przed siebie, jednak moje ciało nie chciało mnie słuchać.

- Boże.... Czy jest ktoś, kto chodzi wolniej? - mówi Sara już lekko zirytowanym głosem, opierając się o framugę. Posyłam jej lekki uśmiech i już jestem w stanie funkcjonować normalnie.

Przełykam wolno ślinę, kiedy spotykam go przy drzwiach, a on nieco się pochyla, posyłając mi delikatny całus w policzek. Czuję jak skóra zaczyna mnie palić w miejscu, w którym jeszcze przed chwilą, były jego usta.

- Cześć Saro! - chłopak macha w jej stronę, kiedy przekraczam próg pokoju.

Idziemy w cisy do jego samochodu. Czuję zapach jego wody kolońskiej unoszącej się wokół niego i przenoszonej w moja stronę przez wiatr. Jest już ciemno, a jedyne światło to, to dawane przez księżyc.

- Więc... Co robimy? - pytam, kiedy jesteśmy już w pobliżu jego BMW. Zanym uśmiecha się tylko nie znacznie, otwierając mi drzwi. Nie wsiadłam od razu, czkając na jego odpowiedź.

- Wsiądź Julio. - rozkazuje miękkim głosem. Nie chcę psuć tej randki, przez moją wieczną chęć poznawania rzeczy. Przezwyciężyłam swoją dumę i zrobiłam co powiedział. Kiedy tylko wsiada do samochodu, obraca się w moją stronę.

- Co? - pytam, kiedy Zayn wgapiał się we mnie w milczeniu. Patrzy na mnie szybko, a jego wzrok jest pełen pożądania.

- Wyglądasz dziś... niesamowicie. - mruczy ,a ja czuję przyśpieszenie mojego serca na jego słowa. Jest ciemno i pełno od pożądania. Zagryzam wargę, kiedy chłopak kładzie swoja dłoń na moim udzie. Ciekawa jestem czy planował naszą randkę, czy idzie po prostu na żywioł. Będąc szczerą, nie miałabym nic przeciwko, gdyby planował.

Szybko odwraca się i zaczyna prowadzić. Zostawił soją rękę na moim udzie, a ja wręcz czułam ciepło promieniujące od niego, kiedy zaczął nią jeździć po mojej nodze. Pochyliłam się, by włączyć radio, gdzie akurat leciała jakaś piosenka pop, na co Zayn przewraca oczami.

- Daj mi wskazówkę... - mam nadzieje, że to zrobi, nie lubię być nie poinformowana.

- Lubisz jedzenie? - zaśmiał się złośliwie z jego uwagi, a mnie olśniło.

Nie odpowiedziałam, dopóki nie przejechaliśmy przez miasto. Zauważyłam tam kilka restauracji, jednak przy żadnej z nich się nie zatrzymaliśmy; wciąż prowadził. Zaczynam się martwić gdzie on mnie zabiera, kierując się w stronę gór.

Powoli zaczynam rozpoznawać okolicę, w sekundzie, kiedy zaczęły wyrastać domy. Kierowaliśmy się do jego domu, a właściwie... domu jego ciotki i wujka. Miałam się z nimi spotkać? Nie sądzę, żeby było to odpowiednie na pierwszej randce – na pierwszej prawdziwej.

Zaczęłam nerwowo zagryzać moją wargę. Chciałam zrobić to dla Zayna, jednak nie wiem czy to był odpowiedni moment.

Podjechaliśmy pod dużą, czarną bramę z pozłacanymi literami, a chłopak wstukał hasło, by wrota się otworzyły, po czym wjechaliśmy do dzielnicy.

Chciałam zapytać czy jego wujostwo jest w domu, ale nie chciałam zabrzmieć jak gdybym nie chciała tu wcale przyjeżdżać i się z nimi spotykać. Chciałam, ale nie wy tym momencie....

Dotarliśmy, wjeżdżając na piękny, kamienny podjazd, co skończyło moje rozmyślania. Biorę głęboki wdech i wysiadam z samochodu. Stąd mogę zauważyć ciepłe światło dochodzące z domu i już wiem, że nie jesteśmy na pewno sami.

Zayn posyła mi ciepły uśmiech, co mnie nieco rozluźnia. Wchodzimy do środka i uderza w nas piękne zapachy. Otula nas orzeźwiający zapach czosnku i natki pietruszki. Chłopak zamyka drzwi i wita się.

- Elizabeth! Jesteśmy! - zapowiada, a jego głos rozbrzmiewa gładko po domu.

Stoję przy wejściu, bojąc się wejść w głąb domu do głównego pokoju, połączonego z jadalnią i kuchnią. Chłopak jest w stanie wyczuć mój niepokój, próbując posłać mi pokrzepiający uśmiech. Gdy to nie podziałało, zmarszczył brwi i złapał mnie za rękę, co natychmiastowo mnie relaksuje.

Dom jest taki jaki pamiętałam – piękny, elegancki, z wysokimi sufitami i otwartymi pomieszczeniami. Czuję jak gładzi moją dłoń, prowadząc mnie do kuchni.

- Zayn?! - zostaje zawołany przez kobietę znajdującą się w kuchni. - Czy to ty tak wrzeszczysz?! - krzyczy.

Krocząc z kuchni, wyłania nam się sylwetka pięknej kobiety. Ma krótkie, brązowe włosy, jednak nie tak ciemne jak te Zayna. Ma ciemne oczy, które rozbłyskują się, kiedy mnie zauważa i uśmiecha się. Jest dość szczupła i wygląda na o wiele młodsza niż się spodziewałam. Wygląda jakby była niewiele po trzydziestce. Wyciera ręce w fartuch i idzie w naszą stronę z wielkim uśmiechem.

- Cześć! Jestem Elizabeth, ciotka Zayn'a. Ty musisz być Julia! - wyciągnęła ku mnie swoje ramiona jak gdyby chciała mnie po prostu przytulić. Spoglądam na Zayna, który patrzy na nią wilkiem i posyła jej piorunujące spojrzenie, które ta ignoruje. Robię krok do przodu i obejmuje ją jedną ręką; nie jestem gotowa, żeby puścić rękę chłopaka.

Ciekawa jestem co Zayn powiedział jej o mnie. Co powiedział im o.. tym? Powiedział im, że to randka czy po prostu spotkanie? Mój umysł biega po różnych możliwościach. Kobieta uwalania mnie z uścisku, robi krok do tyłu i przygląda mi się ponownie.

- Jonah! - jej głos obił się dźwięcznie po ścianach. - Zayn i Julia tu są! - krzyknęła do niego. - Mam nadzieję, że lubisz włoskie jedzenie. - zwróciła się już do mnie.

- Lubi spagetti. - Zayn mamrocze ze złośliwym uśmieszkiem. Posłałam mu kuksańca w bok i kiwam głową.

- Brzmi świetnie! - odpowiadam. Zastanawiam się, czy jedzenie jest dla wszystkich. Pachnie pysznie i wiem, że pokocham to tak czy inaczej.

- Cudownie, wszystko tu jest skończone, więc-.... - przyzwoicie zbudowany mężczyzna, o wzroście Zayna lub niższy wszedł do pokoju. Ma jasne włosy i oczy, które pasują do tych Elizabeth. Patrzy na kobietę, gy się do nas zbliża. - Oh, Jonah! Skończyłam gotować, mógłbyś to wynieść... znaczy wyjąć? - pyta z uśmiechem.

Jestem zdenerwowana, wynieść jedzenie? Nie będziemy jeść tego co ona przygotowała? Czy to było tylko dla nich? Nie jestem pewna co mam zrobić z ich tajemniczymi słowami i zachowaniami.

- Oczywiście, kochanie – całuje Elizabeth i spogląda na mnie – Miło cię poznać Julio. - wyciąga do mnie rękę, a ja potrząsam nią z uśmiechem.

- Nawzajem.

- Pójdę już, przygotować resztę. - całuje ponownie Elizabeth, wracają do kuchni, łapią żywność i wychodzą. Nie mam pojęcia co się właśnie dzieje. Jesli byśmy tutaj nie jedli, to dlaczego zostały ugotowane?

- Cóż, było cudnie cie poznać, jesteś bardzo piękna i życzę Zaynowi by częściej przyprowadzał tu swoich przyjaciół. Szczególnie dziewczęta, ale-...

- Elizabeth – ton Zayna jest ostrzegający, lecz wciąż spokojny.

- Przepraszam. - rzuca mu mały uśmiech i śmieje się. Jonah idzie z powrotem w nasz stronę i chrząka. - Oh, prawda! Idziemy na tańce, jednak było cudownie cię poznać. Mam nadzieję, że spotkamy się nie długo ponownie. - uśmiecha się, kiedy Jonah kładzie jej rękę na plecach i wychodzą.

Kiedy drzwi zostają zamknięte, zwracam się do Zayna, spoglądając na niego z uniesionymi brwiami.

- Więc... ona po prostu tak sobie gotowała, zanim poszli się zabawić? - pytam

Wzrusza ramionami i zaczyna mnie ciągnąc po cichym domu. Wchodzimy na piętro i po przejściu kilku korytarzy, jesteśmy pod szklanymi drzwiami. Patrzę na widok przede mną w szoku, kiedy tylko chłopak otwiera drzwi..

Jesteśmy na górnym balkonie z widokiem na miasto. Możemy dostrzec światła budynków. Wokół drewnianej podłogi, wznosi się szklana barierka. Na zewnątrz stoi kilka krzeseł ogrodowych i kanap. Są wykonane z ciemnego drewna i wyłożone jasnymi poduszkami. Zayn wyprowadza mnie z przejścia, a ja kieruje wzrok ku źródłu światła po mojej prawej stronie.

Otwieram szerzej usta, a w sercu czuję ukłucie, kiedy przed oczyma pojawia mi się ten widok. Jest tam stół z dwoma krzesłami, ustawionymi naprzeciw siebie. Na wyłożonym białym obrusem stole, tlą się w chłodnym powietrzu dwie świece. Na dwóch dodatkowych matach, spoczywają włoskie dania. Obok stoi schładzający się w lodzie szampan i dwa wysokie kieliszki.

Zayn wypuszcza moją rękę, odsuwając mi w zamian jedno z krzeseł. Zachowywał się jak dżentelmen. Pamiętam, kiedy oskarżyłam go o brak manier, kiedy jednej nocy, nie chciał mnie odwieźć do akademiku z domu bractwa.

To się wydarzyło zaledwie kilka tygodni temu, a teraz jesteśmy tu. Oboje. Postępując do przodu. To największy postęp jakiego dokonaliśmy od kiedy się poznaliśmy.

- Ty to zrobiłeś? - pytam lekko, podchodząc i siadając.

- Uh... no... tak – oddycha. Cieszę się, że nie poszedł na łatwiznę lub tego po prostu nie zaprzeczył. Usiadł naprzeciw mnie, więc żadne z nas nie siedziało tyłem do miasta.

- To jest niesamowite! - uśmiecham się. Jestem zdumiona, że Zayn był w stanie przygotować rzeczy tego typu.

- Tak jakby jestem ci to winien.... - mamrocze. Nie reaguję na to głównie dla tego, że nie chcę dać sobie do zrozumienia, ze mógłby zepsuć mi tak piękny dzień jak dzisiejszy.

Patrząc w dół, widzę makaron. Jest to gruby makaron w białym sosie śmietanowym, a moje ślinianki zaczynają pracować pod wpływem mieszanki przypraw. Pasta jest bardzo barwna pod wpływem pomidorów, pietruszki, czosnku, krewetek i reszty innych składników, które Elizabeth dodała do tego dania. Zayn podnosi widelec, wskazując, że możemy już jeść. Bez wahania spróbowałam makaronu. O ile to możliwe, smakował lepiej niż pachniał!

- O mój Boże! Twoja ciocia świetnie gotuje! - biorę kolejny kęs.

- Spędziła kilka lat mieszkając we Włoszech. Tak myślałem, że będzie w tym dobra. - mówi bez uznania. Zamykam sobie usta, nabierając kolejny kęs.

- Czy ona jest ta osobą, która upiekła to czekoladowe ciasto? - biorę kawałek, śmiejąc się, kiedy Zayn wzrusza ramionami.

- Tak – przyznaje z zakłopotaniem.

Nic nie mogę na to poradzić, jednak uśmiecham się na kolejne jego nieśmiałe zachowania. Ciekawa jestem co powiedział swojej cioci, kiedy chciał ją poprosić o to ciasto czekoladowe. Zastanawiam się, czy powiedział jej, że to dla mnie czy też z innego powodu.

- Nie zauważyłam u niej akcentu. - wyraziłam swoje obserwacje.

- Taaaa, dorastała w stanach. - odpowiada. Nie chce zadawać wielu pytań na temat Elizabeth, ponieważ ona jako jedyna jest związana z jego ojcem.- Co z twoją rodziną? Czy twoi rodzice tutaj dorastali? - przełknęłam zanim odpowiedziałam na jego pytanie.

- Tak właściwie, to... moja mama jest z Port Collins, a mój tata z Portland. Poznali się na CSU. - CSU było kolejnym uniwersytetem w Colorado – Colorado State University.

- A gdzie teraz mieszkają?

- W Loveland. Tam też dorastałam. - słyszę jak szydzi, sięgając po butelkę z szampanem. Małe, proste pytania są łatwe do odpowiedzenia i podzielenia się nimi.

- Nie żartowałaś, mówiąc o życiu w małych miasteczkach. - wypełnia złotym napojem kieliszki, a bąbelki unoszą się ku górze.

- Byłeś wcześniej w Loveland? - byłam ciekawa, czy Zayn wie coś o moim rodzinnym mieście. Biorę łyk szampana i wiem, że zdążyłam go polubić on naszej ostatniej randki czy jak to tam inaczej nazwać.

- Przejeżdżałem. - wzrusza ramionami, pijąc szampana. - Nic nie ma, co by się zatrzymać, żeby zobaczyć. Gdybym wiedział, że tam mieszkasz to bym się chociaż zatrzymał. - komentując z półuśmiechem.

Rumienię się pod jego uśmiechem i speszona patrzę na moje jedzenie, biorąc kolejny kęs. Jeszcze nie rozmawialiśmy o panie Collinsie, ale ta randka była zbyt piękna, żeby ją tak perfidnie psuć.

- Więc jakich rzeczy jeszcze nigdy nie próbowałaś? - chciałam uciec od pytania Zayna lecz zaczęłam się lekko dusić własnym jedzeniem.

Kaszel zniwelowałam, popijając szampanem. Chłopak podnosi brwi w rozbawieniu na moją reakcję. W końcu udało mi się oczyścić gardło i położyłam dłoń na własnej klatce piersiowej.

- Cz-czego jeszcze nigdy nie zrobiłam? - powtarzam jego pytanie.

Na myśl przychodzą mi jako pierwsze wszelkie doznania seksualne, których nie miałam za sobą. Wydaje mi się, ze Zayn byłby zainteresowany po tym wszystkim.

- No cóż... po pierwsze, nigdy nie włamałaś się do muzeum, zanim nie poznałaś mnie. - wyjaśnia.

Uśmiecham się na fakt, że nie pyta o moją seksualną przeszłość, jednak gorzej - to pokazuje jak mało, w porównaniu do innych, zrobiłam w życiu.

- Ja... ugh... to długa lista... - śmieję się – Ommm... pojechałam kiedyś na kemping z Mattem i jego rodzicami. - Zayn zaciska szczękę na wzmiankę o Matt'cie, a ja czuję jak mi się zaciska żołądek na wzmiankę o tym. Nie powinnam wspominać o swoim ex na naszej pierwszej prawdziwej randce. - Ja... hm... byłam na kilku imprezach i raz byłam pijana! No...prawie. - śmieję się na wspomnienie Sylwestra z Sarą, kiedy byłam jedynie trochę podchmielona. - Nigdy nie byłam na karnawale, nigdy nie byłam w wesołym miasteczku, nigdy nie byłam w parku rozrywki, nigdy nie byłam na koncercie, nigdy nie byłam na plaży, nigdy nie byłam za granicą, nigdy nikogo nie uderzyłam, nigdy z nikim nie walczyłam, nigdy nikogo nie nienawidziłam... - biorę głęboki oddech po wyliczeniu tych wszystkich rzeczy, aby przygotować się do wymieniania kolejnych zdarzeń. Zayn wydaje się być na prawdę zaintrygowany rzeczami, których nie robiłam. - Nigdy się z nikim nie wiązałam. - aż do ciebie... nie wiem, czy mogę liczyć Zayna i mnie jako kogoś kto się spotyka i wiąże ze sobą, ale z jakiegoś powodu chce tak myśleć, dzięki jego błysku w oku i uśmiechowi. - Nigdy się nie wymknęłam, nigdy nie okłamałam rodziców w sprawie wyjścia na imprezę, nigdy się nie obnażałam, nigdy nie urządziłam imprezy, nigdy nie zrobiłam nic nielegalnego, oprócz picia okazjonalnego, nigdy nie pokazywałam nikomu jak tańczę... - skończyłam moja listę, która okazała się być krótszą niż się spodziewałam.

- To.... dość długa lista. - śmieje się, pochylając się do tyłu na krześle. - i nigdy nie chcesz zrobić żadnej z tych rzeczy? - pyta się, unosząc brwi.

- Chcę iść na plażę. - mówię, kiwając głową. - Jest wiele rzeczy które chciałabym zrobić w życiu. - posyłam mu kolejne potwierdzające skinienie głową.

Nie zdawałam sobie sprawy jak wielu rzeczy jeszcze nie zrobiłam w życiu, do puki nie ustaliłam tej listy. Jest jeszcze wiele innych sytuacji, które mogłabym wymienić, ale nie chcę go przynudzać przez godzinę. Zayn posyła mi figlarny uśmieszek, zanim nie wrócił do jedzenia.

Reszta kolacji minęła nam na wspólnym śmiechu i wspominaniu wydarzeń z dzieciństwa, a przynajmniej tych dobrych. Kiedy skończyliśmy jedzenie, a nasze żołądki były już pełne, Zayn wstał i chrząknął. Poprosił, żebym usiadła na kanapie. Śledząc jego ruchy, zrobiłam o co prosił. Wydobył zza krzesła swoją gitarę, a ja nie mogę powstrzymać się od uśmiechu.

- Ja... um...  chciałbym zagrać coś dla ciebie. – wyjaśnia, siadając ze mną na dwuosobowej kanapie. – jako rodzaj przeprosin i podziękowania.

- Dziękuję... – wiedziałam dlaczego chce przeprosić, choć przypominając sobie powody, czułam się nieco winna.  Ale dla czego chciał mi podziękować? Tego nie byłam pewna.

- Dla... kolejnej szansy, po tym jak znowu cos spieprzyłem. – wyjaśnia cicho.

- Oh... – moje oczekiwania rosną z każdą sekundą. O co mu chodzi?

Zaczyna kilka pierwszy akordów, a ja od razu rozpoznaję melodię. Chłopak patrzy z uwagą na swoje ręce kiedy śpiewa, a jego cudowny głos, porusza mnie razem z nim.

"Come up to meet you, tell you I'm sorry You don't know how lovely you are
I had to find you, tell you I need you
Tell you I set you apart..." *

(Przychodzę, by Cię spotkać, powiedzieć, że jest mi przykro. Nie wiesz, jak urocza jesteś. Musiałem Cię znaleźć, powiedzieć Ci, że Cię potrzebuję. I powiedzieć, że dla mnie jesteś wyjątkowa) - choć to tylko piosenka, czuje te słowa w swoim sercu. To jak odnoszą się do Zayna i do mnie... on przyszedł i znalazł mnie... w klasie od psychologii... on musiał mnie znaleźć.... żeby powiedzieć, ze mi przykro...

"Tell me your secrets and ask me your questions" 

(Powierz mi swoje tajemnice, zadaj mi Twoje pytania) – pamiętam kiedy opowiadałam mu o swoich tajemnicach, nawet jeśli nie były takie złe. Pamiętam jak opowiadałam mu o swoich najgłębszych sekretach, o Matt’cie i o tym jak mnie zdradził.  Zadawałam mu pytania. Czułam się jakby to właśnie się działo w mojej głowie.

 "Oh, let's go back to the start

Running in circles, coming up tails

Heads on a silence apart
Nobody said it was easy
It's such a shame for us to part
Nobody said it was easy
No one ever said it would be this hard

Oh, take me back to the start" 

(Och, powróćmy do początku. Biegając w kółko, goniąc się wzajemnie. Zmierzamy osobno w ciszy. Nikt nie powiedział, że to będzie łatwe. To taka szkoda dla nas, że się rozdzielamy. Nikt nie powiedział, że to będzie łatwe. Nikt nigdy nie powiedział, że to może być tak trudne. Och, zabierz mnie do początku) – jego oczy powędrowały na moje, a ja nie byłam w stanie się nawet ruszyć czy uśmiechnąć.  To tak bardzo dotyka moje serce...  Wrócił wzrokiem do gitary i kontynuował piosenkę.

Zabierz mnie z powrotem do początku... dla nas początkiem była ta jedna noc. Ta jedna noc, w której to wszystko się zaczęło, kiedy moje życie się zmieniło, kiedy go spotkałam i rozmawialiśmy całą noc, zanim nie zasnęliśmy na jego łóżku. Przed tą imprezą bractwa, kiedy wszystko chyliło się ku gorszemu.

-"I was just guessing at numbers and figures

Pulling the puzzles apart

Questions of science, science and progress
Do not speak as loud as my heart
But tell me you love me, come back and haunt me
Oh and I rush to the start
Running in circles, chasing our tails

Coming back as we are" 

(Zastanawiałem się tylko nad liczbami i figurami. Rozwiązując układankę. Pytania o naukę, naukę i postęp. Nie brzmią tak głośno jak moje serce. Powiedz mi, że mnie kochasz, wróć i nawiedź mnie. Och, i popędzę do początku. Biegając w kółko, pędząc za sobą.... Powróćmy takimi, jakimi jesteśmy.... ) – kończy grać.

Wszystko co było słychać, to jedynie ciche odgłosy miasta, dochodzące z daleka.  Spokój i czułość tego momentu to było dla mnie wiele.  Zayn patrzył na mnie, wyczekując odpowiedzi, a ja jedynie uśmiechnęłam się do niego.

- To... To było piękne... -  jest to jedyne co mogę mu w tej chwili powiedzieć.

Widzę, jak jego twarz się rozjaśnia, jego oczy i uśmiech. Czuję lekkość w moim sercu, jednak nie wiem czy mogę mu całkowicie zaufać. Mimo, że zdaję sobie sprawę, że Zayn pracuje na moje przebaczenie i zaufanie.

- Nauczysz mnie? Umm... w sensie... nauczysz mnie grać na gitarze? Choć troszkę? – uśmiecham się do niego w nadziei, że powie „tak”. – Nigdy nie grałam na instrumencie... – dodałam z nieco większym uśmiechem.

- Oczywiście! – kiwa głową, podając mi gitarę. – Więc to jest twój akord E, a to twój D, G, B, a to inny akord E. – wskazuje na strunach, które kierują się od tych najgrubszych do tych najcieńszych. Kiwam głową, a on pokazuje mi jak ustawić ręce. Jego dotyk przytłaczał mnie, za każdym razem, kiedy poprawiał moje palce na odpowiednie miejsca.

Po dziesięciu minutach byłam w stanie zagrać kilka dźwięków do Twinkle Twinke Little Star”.  Moje powolne tempo nauki chyba frustrowało Zayna, ale w taki sposób, że jedynie można się śmiać.

- To nie jest trudne, wystarczy tylko przesunąć tutaj ręką – porusza moją dłonią do nowej pozycji.

- Powiedziałeś to ostatnim razem! – wyliczyłam, śmiejąc się i zabierając ręce do tyłu. Szczerze mówiąc, nie sądzę, żeby to był sposób w jaki chciał mi coś przekazać, ale  podoba mi się jego zdenerwowanie i zaangażowanie co do mojej osoby. Sposób w jaki się teraz czuję, można porównać do dziecka. Kiedy zabrania mu się coś robić, a ono i tak to robi. 

- Nie prawda - przeczy z uśmiechem ponownie przenosząc moje dłonie w wyznaczone przez niego miejsce. Siedzimy teraz naprawdę blisko siebie, jego tors znajduje się zaledwie centymetry od mojego ramienia. Mulat odwraca się do mnie twarzą, jego dłonie nadal spoczywają na mnie, porusza nimi po moim ciele.

- Właśnie, że tak - uśmiecham się do niego. Chłopak przenosi swój wzrok na mnie, prosto na usta - czuję nagły pociąg. Gitara z moich rąk zostaje nagle wyciągnięta, Zayn przesuwa swoją dłonią po moim boku.

Odkłada instrument i zerka na mnie, tak, że serce mi przyspiesza oraz oblewa mnie nagła fala ciepła. Pochyla się w moją stronę i uśmiecha się, gdy słyszy jak mój oddech drży. Owija rękę wokół moich pleców i przyciąga mnie do siebie. Drugą kładzie na mojej szyi, aby mieć lepszy dostęp do mojej twarzy.

Nasze usta spotykają się w delikatnym pocałunku, ale pasja między nami nieustannie rośnie. Pożera mnie swoimi wargami, uwielbiam smak jego zimnych ust. Lekko uchyla je i wsuwa swój miękki język.

Po chwili przyciąga mnie na swoje kolana, nie protestuję, ulegam jego gestowi i w momencie moje nogi znajdują się po obu jego bokach. Przeciągam dłonie po jego twardym torsie, na co on przyciąga twarz jeszcze bliżej mnie. Zaczynam czuć pragnienie i pożądanie dalszych pocałunków. Jeden mały pocałunek z Matt'em zawsze wystarczał, ale Zayn... Pragnę więcej, żądam więcej, jeden jego dotyk nigdy nie wystarcza.

Czuję, jak jego dłonie łapią mnie w talii i przyciągają bliżej siebie. Jego nienaturalnie duża dłoń podtrzymuje mnie z ogromną łatwością. Zaczynam delikatnie pocierać się o jego ciało, na co jęczy, jego usta wibrują. Czuję ciepło rozchodzące się w dole mojego brzucha, krążenie krwi znacznie przyspiesza, jego dotyk koi mnie.

- Kurwa.. - buczy w moje usta. Oddalam się nieco zmartwiona, że zrobiłam coś źle. Wtedy atakuje moją szyję i składa tam miliony pocałunków. Biorę głębokie oddechy, gdy dotyka mojej wrażliwej skóry - rozpala ją swoimi gorącymi muśnięciami - Tyle we mnie wzbudzasz Julio - szarpie mną pociągając jeszcze bliżej; otacza mnie swoim ramieniem. Drugą ręką przyciska mnie w biodrze ciągnąc nieco w dół.

Zatracam się w tej chwili, rozkoszuję się niesamowitym uczuciem. Wkładam dłonie w jego włosy i delikatnie pociągam, kiedy chłopak zjeżdża z pocałunkami do moich obojczyków. Jęczę, kiedy całuje mój czuły punkt w podstawie szyi. Znów poruszam się w wyznaczonym rytmie; czuję go przez napięte spodnie.

Nie wiem, kiedy skończymy, nie chcę tego przerywać, ale również nie jestem gotowa na współżycie.. jeszcze nie teraz. Pożądanie i pragnienie rośnie - obawiam się, że nie będę w stanie go zatrzymać, nawet gdybym bardzo chciała. Żadne z nas nie zaprzestaje, jego usta powracają do moich. Czuję dłoń wkradającą się pod moją bluzkę - jego dłoń jest zimna, przez co przebiegają po mnie nieznaczne dreszcze.

- Te legginsy.. wyglądasz w nich tak dobrze - mruczy przesuwając dłonią po moim udzie. Uśmiecham się w jego usta, nic nie mogło już nas powstrzymać... tak myślałam, dopóki nie usłyszałam dźwięku tłuczonego szkła - rozbijając w drobny mak ten perfekcyjny moment.



Notka od autorki:

Nie zapomnijcie o głosach! :)


Co? Tłuczone szkło? O nie... Co sądzicie o całej randce?



Jeśli choć trochę szanujesz moją pracę, to proszę skomentuj :)
___________________________
* to oczywiście Coldplay the Scientist 😊

Ta randka.. ohohoho.. piosenka i w końcu ZULIET MOMENT :)

Zwaliłam tą scenę z pocałunkiem.. przepraszam, nie jestem najlepsza w tych scenach :c


ZA CHWILĘ (tak jakoś pod wieczór) DODAM NASTĘPNY!! TADADADA DOUBLE UPDATE!! Autorka przypomina o głosach, ja upominam się o komentarze :)


Przepraszam za 5-dniową zwłokę :c

Oczywiście nie sprawdzany 😘

6 komentarzy:

  1. Świetny <3
    Dziękuje za tłumaczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwww :P Rozdział cudowny :D
    Nie mogę się doczekać następnego x

    OdpowiedzUsuń
  3. O boziu..cudny ^^
    aww..Zayn taki romantyczny *-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny *-* uwielbiam tą piosenkę, lepszej nie mogłaś wybrać <3 jesteś cudowna

    OdpowiedzUsuń