Strony

sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział 27

Razem z Sarą przygotowujemy sie do sobotniej imprezy. Głęboko zastanawiam się, czy powinnam się tam zjawiać, gdyż nie mam pojęcia, jak na to zareaguje Zayn.. Kiedy Charles wczoraj zaprosił mnie, mulat nie odezwał się ani słowem. Poczułam sie, tak jakby mnie tam wcale nie chciał, to samo podpowiadało mi sumienie.

- Czym sie tak martwisz? - Sara pyta. Zerkam na nią kątem oka, cholera, dlaczego zawsze z taką łatwością udaje się jej odczytać moje emocje?

- Niczym - potrząsam przecząco głową, zmieniam też wyraz twarzy, aby nie ukazywać więcej żadnych emocji.

- Martwisz sie o Zayn'a, nie? - Cholera, dobra jest. Przygryzam wargę i znów potrząsam głową.

- Dlaczego miałabym się martwić? - Nie zadzwonił, ani nie napisał... Ale nie jestem nawet pewna, czy ma mój numer. Wszystko dzieje się tak szybko w tej... relacji, czy cokolwiek to było.

- Ponieważ on jest nieodpowiedzialny. Nie da się odczytać jego intencji, a wiem, że to nie jest dla ciebie najlepsze Julio. Uwielbiasz wiedzieć wszystko o swoich znajomych,  kontrolować ich, być pewną co będzie się działo dalej i takie tam - wyjaśnia. Sara może czasem nie zachowywała się zbyt inteligentnie, ale muszę przyznać, że była niezłym obserwatorem.

- I takie tam... - bełkoczę jej ostatnie słowa przeglądając się w lustrze. Sara nauczyła mnie dziś, jak poprawnie kręcić moje włosy, wykonałam niezłą robotę w porównaniu do moich znikomych umiejętności. Uwielbiam to jak wyglądają, kiedy ułożone są w lekkie fale, dodaje to mojej twarzy znacznie delikatniejszego wyglądu. Założyłam czerwoną koszule z długim rękawem, którą wybrała dla mnie Sara. Materiał doskonale pasował do moich wyblakłych, wąskich spodni oraz botków.

Jest połowa września, a w Colorado robi się już całkiem mroźnie. Kocham jednak ten miesiąc, nie tylko z bajecznego wyglądu liści, ale pod koniec wypadają urodziny Sary. Dziewczyna uwielbia niespodzianki, a jak kocham organizować takie zbiorowiska, idealnie.

- Wyglądasz przepięknie! - słyszę głos Sary zza moich pleców. Gapiłam się na siebie przez dłuższy moment. Potrząsam głową i uśmiecham się do niej.

- Pani również, Pani Martin - śmieję się.

- W porządku, powinnyśmy już wychodzić... chcesz jechać jednym samochodem, czy...

- Planujesz tam zostać? - pytam na co ona przeczy.

- Jutro należy iść do kościoła, i naprawdę musze się zacząć uczyć. To mi cos przypomina... Pomożesz mi z nauką? - uśmiecha się ze wzruszeniem ramion.

- Czy to matma? - pytam. Jedyna lekcja, z którą Sara mogłaby mieć jakiś problem była właśnie matma. Dobrze ją znam.

- A co innego? - śmieje się zabierając totebkę - Ja prowadzę - zapowiada i wychodzimy z pokoju. Wsiadając do samochodu jedziemy do domu bractwa, droga jest już mi znana. Dziwne, razem z Zayn'em zgodziliśmy się wczoraj na ruch do przodu, ale wszystkie te słowa jakby ulotniły się i odeszły w zapomnienie równocześnie z otwarciem ust Charles'a.

Wydaje mi się, że minęły miesiące odkąd ostatnio widziałam się z Zayn'em, brakowało mi jego obecności przez ostatnie 24 godziny. Kręcę się na fotelu z nerwów. Co jeśli nie chciał, abym przyszła, i on też wcale nie zamierza się tam pojawić? Co jeśli mnie nie chce na tej imprezie, gdyż się mnie wstydzi? Zmagam sie z tyloma różnymi nurtującymi mnie opcjami. Zamykam na moment oczy, zanim wysiadamy i kierujemy sie do środka domu.

Impreza już się zaczęła i rozkręca się dokładnie jak zawsze w ten sam zwyczajny sposób. Ludzie są juz totalnie pijani, część nawet nie może ustać już o własnych siłach i leży po kątach domu oraz na zewnątrz; pół nagie laski przechadzają się przy chłodnym powietrzu, faceci gapią się na nie z pożądliwym spojrzeniem, 'chwytają' swoje zdobycze i rywalizują o nie z innymi.

Prześlizgujemy się przez tłum ludzi z czerwonymi kubeczkami w rękach, alkohol leje się po podłodze. Przypominam sobie pierwszą imprezę i poranek zaraz po niej. Wtedy Harry był jedynym, który sprzątał, wzdycham ciężko, czuję się źle przyczyniając się do sprawiania bałaganu.

- Idę znaleźć Niall'a, dasz sobie radę? - Sara dotyka mojego ramienia. Przytakuję na co blondynka uśmiecha się i znika w tłumie spoconych nastolatków. Zastanawiam się, czy powinnam rozglądać się za Zayn'em, ale tym razem zaufam rozumowi, który wręcz krzyczy, że nie powinnam.

Przechodząc przez balkon, gdzie zawsze wydaje się być najspokojniej, zauważam Louis'a spędzającego czas z niesamowicie piękną brunetką. Jej włosy miały podobny kolor do włosów chłopaka, ale oczy przybrały jasną piwną barwę.

- Louis - chwytam go za ramię. Oboje odwracają się do mnie z roztargnieniem wymalowanym na twarzy. Kiedy Louis w końcu mnie rozpoznaje, jego oczy zmieniają się i błyszczą, jak u podekcytowanego szczeniaczka.

- Julia! - brunet ściska mnie ciasno - Jula, bardzo się ciesze, ze tu jesteś! Chciałbym, abyś nareszcie poznała moją dziewczynę Elenour. El to moja przyjaciółka Jula!- przedstawia nas.

- Miło mi cię poznać - uśmiecha sie. Dziewczyna jest szczupła, niższa od Sary, jej oczy mają jasne błyszczące tęczówki.

- Ciebie też! - odwzajemniam gest. Odwraca się szybko w stronę Louis'a i zarzuca włosami całkiem jak modelka.

- Louis, pójdę szybko znaleźć Liam'a, poczekasz tu na mnie? - uśmiecha sie do niego. Chłopak przytakuje i cmoka ją delikatnie w usta - Mam nadzieję, że za niedługo się zobaczymy - uśmiecha się do mnie i znika w tłumie nastolatków.

- Jest kochana - Louis gapi sie za nią z jasnym uśmiechem.

- Prawda? - uwielbiam to, jak na twarzy bruneta pojwia się rozmarzony uśmiech, kiedy o niej myśli. Widząc go zachowującego sie w ten sposób wobec dziewczyny jest dla mnie czymś nowym. Nigdy nie wyobrażałam go sobie w jakimś poważnym związku - nie to że nie był dobrym chłopakiem, tylko wydawało mi sie, że jest zbyt zajety, aby współdzielić z kimś swoje życie. Mam nadzieję, że w przyszłości uda mi sie lepiej poznać Elenour.

- Jesteś tu z Zayn'em? - zagaduje mnie odciągąjąc się z zamylenia. Spoglądam na niego i kręcę głowa wędrując wzrokiem od ziemi po samo niebo.

- Nie, on... - drapię się po głowie poszukując sensownej odpowiedzi. Spotykam niebiseie tęczówki Louis'a i lekko wzdycham - Razem z Zayn'em jesteście dobrymi przyjaciółmi, tak?

- Taa - przytakuje zaciskając usta w pół uśmiechu - Mogę nawet powiedzie, ze najbliższym z wszystkich, których ma - przytakuję powoli, pochłaniając jego wypowiedź - Czemu pytasz? Możesz mi śmiało wszystko powiedzieć - zapewnia mnie i wiem, że nie mam sie czego obawiać.

- Ja... Wydaje mi się, że on wcale mnie tu nie chciał - wyjaśniam opierając się na łokciach o ramę balkonu, wpatruję się w basen. Tylko ten jeden raz, dziś, nikogo nie było w wodzie, pogoda okazała sie byc chłodna. Jednak wszyscy siedzieli w gorących wannach z hydromasażem.

- Dlaczego tak uważasz? Myślałem, że wy dwoje jesteście ostatecznie razem! - wykrzykuje ze złością i radością. Śmieje się na kontrast jego emocji oraz dłoni zwiniętej w pięść,  którą wymachuje ku niebu - jakbyśmy mieli wznieść się do niebios. Jak zwykle, jest dramatycznie i wspaniale.

- Um.. My nie jesteśmy razem - potrząsam głową przeczesując swe loki - Nie jesteśmy.. r-razem.. Ja.. nawet nie wiem - mój głos łamie sie na końcu zdania. Nie wiem, nigdy nic nie wiem, jeśli chodzi o Zayn'a. Nic nie ma sensu, nic nie może byc tylko czarno-biale, zawsze pojawiała się szara przestrzen.

- Z Zayn'em nigdy nic nie wiadomo - Louis opiera sie koło mnie twarzą zwrócony w przeciwną stronę od domu. Nie mogłam sie z nim nie zgodzić. Nidgy nie doznałam chwili, w której byłam z Zayn'em w stu procentach pewna. Zawsze w moim umyśle pojawiał się upierdliway wątek o wszystkich możliwych wybrykach z jego strony.

- Nigdy - podkreślam jego zdanie. Nadal nie wiem, czy słowa o tym, że nie byłam kolejną zabawką były tak do końca szczere.Często odnosiłam wrażenie, że swoimi czynami podważał własne słowa i twierdzenia. Wśród innych zachowywał się jak wyluzowany koleś, odpychał mnie i zbywał, jak śmiecia.

Odchrząkuję, staję prosto spoglądając na Lou kątem oka. Patrzy na mnie wyczekująco, chyba chciał, aby podzielić się z nim swoimi przemyśleniami na temat Zayn'a. Przez moment przyglądam się ogrodowi. Biorę głęboki oddech - moje płuca wypełnia zimne powietrze.

Zastanwiam się jak by to było, gdybym się tu nie zjawiła tamtej nocy. Co jeśli nie spotkałabym Zayn'a? Wiem, że wcale bym tak nie chciała - przynajmniej tak saąze. Zapewne moje życie byłoby bez niego dużo łatwiejsze, no właśnie - nudne i proste. Lekki głos Louis'a przywraca mnie do rzeczywistości.

- Posłuchaj, jestem pewien, że on ci ufa... Nigdy wcześniej nie spędzał tak ogromną ilość czasu z dziewczyną... nigdy przy którymkolwiek z nas - wyjaśnia mając na myśli Elenour i Sarę - Pamiętasz tę noc, której się poznaliśmy? Rozmawiałem wtedy z Zayn'em..

- Tak - przypominam sobie... Zayn zabrał mi książkę od chemii, po to, by poznać moje imię. Sprowokował mnie, żebym przyszłą na imprezę i mu ją odebrała. Wtedy nasze kontakty były tak samo, lub nieco mniej skomplikowane, niż teraz. Nie tak powinno być, zazwyczaj z czasem, kiedy udaje nam się lepiej poznać drugą osobę wszystko staje się coraz łatwiejsze - z Zyn'em działamy w przeciwnym kierunku. Im więcej czasu spędzamy razem, tym bardziej wszystko się komplikuje - przynajmniej tak stało się z moim życiem.

Dzięki niemu w mojej pamięci zapisało się wiele wspomnień - podwójna randka, książka od chemii, noc ogniska, kłótnie, zatargi, ujmujące chwile... Wszystko związane z nim, nigdy o tym nie zapomnę.

- Zapytałem go o ciebie. Dlaczego był taki... czemu był wtedy taki podminowany - mówi wprost - Zazwyczaj nie ma nic przeciwko, gdy tak zuchwale zagaduję do lasek, wie, że to zabawa. Zajęło mu to cholernie długo, ale ostatecznie wyznał, że mógłby być tobą zainteresowany na znacznie dłużej, niż jedna przelotna noc - wyjaśnia kręcąc nerwowo dłońmi.

Ta ironia... to miała być tylko ta jedna noc naszej znajomości. Nigdy nie miało to zawędrować nigdzie dalej, w planach była tylko rozmowa nieznajomych osób - miało być tak banalnie,  szczera konwersacja a następnie mieliśmy zapomnieć o swoim istnieniu, żyć własnymi sprawami.

Popatrzcie gdzie teraz tkwię - na imprezie pełna naiwnej nadziei, że zobaczę tu gdzieś Zayn'a. Chłopaka z którym nigdy nie uda mi się nic stworzyć, on był z całkiem innej ligi, nie dorastam mu nawet do pięt. Chłopaka, który zgodził się ruszyć dalej, wypróbować nowego, a wcześniej nie podobało mu się, gdy rozmawiałam z kimś innym. To najgorsza i najbardziej skomplikowana sytuacja z jaką kiedykolwiek dano mi się zmierzyć.

- Wiesz.. myślę, że to chyba dobrze - nie jestem pewna, jak się czuję z tą nową informacją. Zdarza mu się mówić coś takiego - sprawia, że daje mi nadzieje na to, że jest mną zainteresowany, że chce mnie mieć. Ale wtedy zachowuje się jak ostatnio - i znów czuję się, jak odepchnięta i znudzona zabawka.

- Nie jesteś taka, jak inne.

- Inne? - pytam zaciekawiona, jego wzrok wbity jest w dom.

- Reszta dziewczyn tutaj, zwłaszcza, jak te laski, z którymi spotykał się Zayn - przenoszę wzrok w ziemię wsłuchując się w głos Louis'a, pochłaniam każde pojedyncze słowo - Masz w sobie to 'coś', co sprawia, że ludzie chcą się dzięki tobie stać lepszymi wersjami siebie - bełkocze. Unoszę brew zaskoczona. Wzbudzam w innych chęć do bycia lepszymi?

To nie miało dla mnie żadnego sensu, ale... mogę pomyśleć jak to działa. Z pewnością jestem dobrą osobą - może inni spotykając mnie czują się źle, gdy nie są tacy, jak ja i próbują się zmienić. To jedyna wersja, jaką potrafię sobie wyobrazić.

- Wiesz, że powinniśmy się spotykać znacznie częściej wnikliwy Louis'ie - żartuję trącając go łokciem w bok.

- Powinniśmy. Gdy Zayn odnajdzie w tobie coś interesującego, jestem pewien, że będę szybszy - chłopak śmieje się odwracając się w stronę domu, tak jak ja.

- Co takiego? - pytam śpiewnym głosem - Jestem przecież tylko nudną dziewczyną z niewielkiego Loveland - śmieję się.

- Coś już o tym słyszałem. Wątpię jednak w tą twoją szarą osobowość, po prostu dotychczas nie spróbowałaś 'odpowiednich' rzeczy - Louis uśmiecha się szyderczo. Przypominam sobie, że zabawa w chowanego to był jego pomysł - on jest dziecinny i uwielbia robić cokolwiek mu się podoba.

To definitywnie typ życia, które chciałabym wieść. Czerpać z wszystkiego maksymalną ilość zabawy i nie zastanawiać się co o tym sądzą inni. Nawet życie Louisa było znacznie mniej skomplikowane od tego, w które wpakował mnie mulat. Potrząsam głową; ' Zayn mnie wpakował', zabrzmiało, jakby mnie wciągał do niego siłą.

- Louis! - brunet odwraca się w stronę dochodzącego australijskiego akcentu. Podnoszę się z miejsca, by ujrzeć idącego w naszą stronę Charles'a oraz Elenour trzymającą w dłoni czerwony kubek.

- Charles! - Louis uśmiecha się - Jak się czujesz? Stary, nie widziałem cię całą noc! - Charles ma na sobie jasną szarą koszulkę i doskonale pasujące do niego spodnie.

- Byłem nieco zajęty... - Charles uśmiecha się głupkowato, jego wzrok wędruje na mnie - Nie zdawałem sobie sprawy, że znasz piękną Julię - rumienię się ja jego komplement, nie znałam go zbyt dobrze, ale jego uwagi były niezwykle czarujące.

- Tak, razem z Julką jesteśmy sobie bliscy - Louis obejmuje mnie ramieniem i mocno ściska.
Śmieję się na jego dobór słów, kiedy puszcza mnie wolno.

- Cieszę się, że wpadłaś - Charles uśmiecha się do mnie, kiedy Lou i El zaczynają rozmawiać między sobą.

- Cieszę się, że mogłam przyjść - odwzajemniam gest.

- Więc poznałaś już chłopaków? - chłopak wskazuje na Louis'a. Zastanawiam się, czy mówiąc 'chłopców' miał na myśli Zayn'a, Harry'ego, Liam'a, Louis'a i Niall'a odkąd wydaje mi się, że są grupą, która zawsze trzyma się razem.

- W większości - odpowiadam, jakbym odnosiła się do całego bractwa. Nie byłam też pewna ile członków ono liczyło, był to całkiem pokaźny dom, zapewne jest ich zbyt wielu, by liczyć.

- To świetnie! Na ilu imprezach już byłaś? - jego drobne pytania przepełnione były szczerymi intencjami. Podoba mi się sposób w jaki odnosi się do mnie Charles, jego szczery i ciepły uśmiech pomaga mi czuć się przy nim swobodnie i choć na moment zapomnieć i kłopotach z Zayn'em.

- Trzech - tak, to już trzy imprezy, uśmiecham się, kiedy chłopak obserwuje mnie nieco zaskoczony.

- Trzy? I nie spotkałem cię wcześniej? Musiałem być nieźle pijany, skoro nie zwróciłem uwagi na taką piękność, jak ty - mówi. Śmieję się z jego komplementu. Charles był czarujący, ale to nie wystarcza, moje myśli nadal zatopione są w Zayn'ie o tym co robił, o czym myślał.

- Przynajmniej dziś udało ci się mnie złapać - odpowiadam lekko. Charles przytakuje i unosi brew z głupkowatym uśmieszkiem na twarzy.

- Rzeczywiście, ale musiałbym być idiotą, żeby nie zagadać. Wyglądasz zabójczo - te komplementy powoli stają się już przytłaczające. Nie zwykłam do nich w takiej ilości - zwłaszcza kiedy wypowiadane są w tak szczery sposób. Może wydawać się, że to puste słowa, ale kiedy wychodzą z ust Charles'a w każdym z nich wyczuwam nutę prawdziwości.

- Charles! - spoglądam w stronę tłumu i widzę Harry'ego. Chłopak ma na sobie ciemną koszulę zapinaną na guziki oraz czarne spodnie. Nie widziałam go odkąd zniknął wczoraj, a nie rozmawialiśmy ze sobą przez znacznie dłuższy czas.

Uśmiecha się do mnie i dzięki temu małemu gestowi wiem, że między nami wszystko w porządku. Teraz wydaje mi się, że nasze okazywanie uczuć razem z Zayn'em nie miało miejsca, tak właśnie, zaczynam się zastanawiać czy wczorajszy dzień nie był przypadkiem snem. Zero kontaktu ze strony mulata, wszystko porzucił i przez niego mam wątpliwości co do wydarzeń z wieczoru w domu jego cioci.

- Harry! Co tam? - Charles zwraca się do niego.

- Ja um... - spogląda najpierw na mnie, a potem na Charles'a - Nic takiego - bełkocze podchodząc w stronę Louisa. Obaj chłopcy wycofują się lekko, na twarzy Elenour maluje się zakłopotanie. Dziewczyna jednak to ignoruje i bierze łyk trunku z czerwonego kubeczka.

- Jej, zachowuje się dziś okropni dziwnie - Charles chichocze - Julia, to twój pierwszy rok?

- Tak, pierwszy - odpowiadam powoli, skupiając całą uwagę na Harry'm i Louis'ie, któzy cicho rozmawiają. Wiem, że Charles to zauważył, ale nie wydaje mu się to przeszkadzać. Louis wygląda na zestresowanego, a Harry ma zmartwiony wyraz twarzy. Ich zachowanie bardzo mnie niepokoi, odnoszę wrażenie, że chodzi o Zayn'a. Kto inny wzbudził by w nich takie emocje?

- Jak spotkałaś chłopaków? Oni rzadko zagadują do ludzi poniżej ich klasy - wyjaśnia. Tym zdaniem zyskuje moją uwagę. Powoli odwracam się do Charles'a. Zastanawiam się, czy Zayn zdawał sobie sprawę, że jestem rok młodsza.

- Moja przyjaciółka Sara została zaproszona, poznała Niall'a i oni oboje..-

- Sara? Oh, znam tą pewną siebie blondyneczkę, która zawsze jest przy boku Niall'a... oni oboje są praktycznie identyczni - chichocze na myśl o nich. Zmuszam się do śmiechu, zwykle pewnie nie musiałabym, ale znów spoglądam na Lou o Harry'ego. Oboje prowadzili sekretną rozmowę, ale co jakiś czas zerkali na mnie, zdążyłam zauważyć, że się nad czymś usilnie zastanawiają.

- Taa.. Są bardzo podobni -odpowiadam, mój wzrok zwęża się na chłopakach. Teraz to nawet mój mózg krzyczał, że chodzi o Zayn'a. Patrzyli na mnie, z jakiego innego powodu mieliby to robić?

- Masz chłopaka Julio? - nie mam pojęcia, jak mam odpowiedzieć na to pytanie. Po pierwsze, jeśli mu powiem, że nie, to z pewnością będzie próbował się ze mną umówić.. brzmię na zarozumiałą, ale jeśli Zayn znalazł we mnie coś interesującego, to myślę, że Charles również. Charles był czarujący, ale odnosił się w ten sposób do wszystkich dziewczyn.

Po drugie nie jestem pewna, czym jesteśmy z Zayn'em. - najwyraźniej nie jesteśmy razem. Nie chcę mieć dwóch adoratorów jednocześnie... Nie mogę mu odpowiedzieć, gdyż Louis szybko na mnie zerka i jeszcze prędzej rusza do środka.

- Przepraszam na moment - podążam za nim. Coś się działo i ja musiałam wiedzieć co.

- Juila! Nie miałem pojęcia, że się tu zjawisz! Powinniśmy porozmawiać - Harry łapie mnie przy drzwiach wejściowych. Patrzę raz na Louis'a, raz na gapiących się na mnie Charles'a i Elenour.

- Co się dzieje? - mówię cicho oblizując usta. Harry patrzy na dom, potem na mnie zmieniając pozycję - czuł się nie komfortowo. Jest zdenerwowany, przestraszony.. - Harry - naciskam na niego.

- Nic takiego.

- Harry - ostrzegam go.

- Chodzi.. o Zayn'a - mówi powoli z lekkim wzruszeniem ramion.

- Co o Zayn'ie? - czuję, jak moje serce przyspiesza z niepokoju. Dlaczego Harry był taki zestresowany, taki przestraszony.. Kiedy chłopak nie odpowiada, odwracam się idę do środka. Lokowaty szybkim ruchem zatrzymuje mnie łapiąc z ramię.

- Julia na twoim miejscu bym tam nie szedł - jego oczy błagają mnie - Nie sądzę, że spodoba ci się to co zobaczysz.



Notka od autorki: Proszę głosujcie!! kocham was :3 Znów trzymam was w niepewności (tak jakby) hahah, przpraszam! Musiałam :) Jak myślicie, co się stało? Mam nadzieję, że rozdział się podoba!!

____________________________

Szczerze miałam nie dodawać, ledwo się wyrobiłam...

Wspominałam miliony razy i będę Was tym gnębić. Komentarze to jedyna motywacja, nie rozumiem tych spadków.. raz 15.. raz 10, a czasem przez pierwsze dwa dni od dodania pojawia się 2 lub 3... Może za dużo wymagam, ale chyba mogę, nie?

Nie mam pojęcia kiedy będzie kolejny, wracam już do domu w poniedziałek, no w Polsce będę we wtorek. Postaram się wrócić do normalnego rytmu, ale trochę to potrwa, rozdziały są coraz dłuższe ( nawet do 8 stron na wattpadzie, a jedna to prawie 2 strony A4)

Dziękuję za wsparcie, ale mam nadzieję, że grono tego ff powiększy się.


A zapomniałabym!

Cieszyłam się jak głupia, po wpisaniu w wyszukiwarkę ' one night zayn malik ' blogger pojawia się na 3 pozycji! :3 nie mogłam w to uwierzyć, myślę, że niecałe 20k w tym czasie to jest jakiś sukces, prawda?

Dziękuję i przepraszam, że zanudzam..

Co do rozdziału? ughh.. ZAYN?! Co znowu... jak to nie spodoba się jej to co zobaczy...?

Ahhh!

Do następnego :)






















20 komentarzy:

  1. Dziękuję za tłumaczenie :) Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. WSPANIAŁY ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Noi co ten palant wymyślił pewnie obsciskuje sie z jakas lafirynda.....

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam :) Z niecierpliwością czekam na NN :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękujemy ze tłumaczysz to dla nas. Jestes kochana. <3 nie martw sie o komentarze tez nie zawsze cos pisze pod rozdziałem, jednakze wyczekuje z utęsknieniem na nowy rozdzial. :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super super super. Czekamy na nexta! ; )

    OdpowiedzUsuń
  7. Idealne tłumaczenie czekam na następny z niecierpliwością:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mega nie mogę się doczekać nastepnego :d

    OdpowiedzUsuń
  9. Swietny rozdzial:) Super ze juz wracasz;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Najlepszy blog!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Blagam dodawaj częściej rozdziały. Codziennie wchodzę tu nawet kilka razy, ze moze cos dodałaś nowego.. Ja bez tego żyć nie mogę, rozumiem, ze masz tez swoje zajecia, ale czy nie uwazasz ze rozdzial na tydzień to zbyt mało.. Blagam Cię o chociaz 2 na tydzień, kiedy jestes zajęta tak jak teraz.. :) prosze :* :* a tak wgl to uwielbiam Cię i kocham za to ze tłumaczysz. Cholera mialam dodać krotki komentarz, ale mi chyba coś nie wyszlo ... Wiem,ze sie powtarzam, ale kocham Cię i uwielbiam za to,ze tłumaczysz. :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam Twojego bloga czekam na nastepny rozdzial;)

    OdpowiedzUsuń
  14. czytam i bardzo cenie to, ze tlumaczysz to ff. Dziekuje :)

    OdpowiedzUsuń