Komentujcie!! Proszę!! Kto to czyta?
300 wyświetleń! Dziękuję <3 br="">
Okej, już nie zanudzam.
Do następnego !
borntobereall xx
_________________________________________________
- Co robisz w moim pokoju? – pyta z zakłopotaniem.
Spoglądam na niego tak samo zakłopotana, ma brytyjski akcent; ciężki i gruby.
Jej, dom bractwa BYŁ pełen chłopaków z całego świata. Nic
dziwnego, że przyszło tyle osób.
- T-twój pokój? – jąkam się zaskoczona. Spoglądam dokoła
zatrzymując wzrok na nim – Przepraszam, nie zdawałam sobie sprawy, że..
- Jesteś w czyimś pokoju? – wcina się. Jego głos nie jest
złośliwy, bardziej ze mnie szydzi.
Siada na brzegu łóżka i głośno wzdycha. Spoglądam na jego
dłonie – jego kostki są pokaleczone. Idę w stronę łazienki,
- Poczekaj .. – bełkoczę wchodząc do środka i chwytam wilgotny
ręcznik. Wracam do pokoju, a jego wzrok podąża za mną.
Klękam przed nim chwytając obie dłonie i pocieram pocięte
kostki ręcznikiem. Miękkość jego skóry jest przyjemna – ręce są ciepłe i
rozpalają moją skórę z lekkim dreszczem.
- Co robisz? – pyta szorstko. Przymrużam oczy na jego
ton,
- Oczyszczam Ci rany, więc nie dojedzie do infekcji –
odgryzam się – Mogę zrobić przynajmniej to za grzebanie w twoim pokoju – śmieję
się. Teraz jest już cicho.
To dziwna cisza, ale czułam się komfortowo. Zazwyczaj
wypełniam ją bezsensownym zdaniami nawiązując jakąś rozmowę, by uniknąć
niezręczności, ale zaskakująco dziś wcale mi nie przeszkadza.
-Dlaczego nie jesteś na dole z innymi? – pyta z
ciekawością. Zerkam na niego, a on wpatrzony jest we mnie, niczym w obrazek. Szybko spuszczam wzrok.
- Dlatego, że moja najlepsza przyjaciółka zmusiła mnie do
przyjścia tutaj, aż nie zechce wrócić do domu – wyjaśniam uwalniając jego dłoń.
Czuję jakby pustkę kiedy wstaję i idę do łazienki, by
pozbyć się krwi z ręcznika.
- Nie lubisz imprez? – pyta. Wzdrygam się i biorę oddech,
jak pojawia się w progu – Łatwo cię przestraszyć – śmieje się z mojej reakcji.
Zmierzam go wzrokiem przepłukując ręcznik.
- Nie lubię imprez – przytakuję.
- Dlaczego nie? – pyta. Przenoszę część włosów z mojej
twarzy na ramię i wzruszam,
- Po prostu..
- Czy nie lubisz poznawać nowych ludzi? – dokańcza.
- Nie, no lubię – nie zgadzam się wyciągając ręcznik z
umywalki. Obracam się w jego stronę , oblizuję usta zastanawiając się jak mu to
wytłumaczyć – Ja po prostu… jeśli zamierzam kogoś poznać, nie chcę żeby była to
impreza, na której grupka pijanych ludzi skacze sobie do gardeł. Chcę poznać
kogoś, z kim mam choć trochę wspólnego. Wolę zacząć głęboką rozmowę z kimś
‘normalnym’, niż dowiedzieć się jak smakuje alkohol – wyjaśniam. Przechodzę
obok niego, a on obraca się, wpatrując się w każdy mój ruch.
- Wolisz szczerą rozmowę z nieznajomym, bardziej niż z
pijaną osobą? – śmieje się. To jest właśnie to co zrozumiał z tego co
powiedziałam? Wzdycham i przyglądam się pomieszczeniu zanim odpowiadam.
- Wiesz, mam na myśli, to że nieznajomy jest w jakiś
sposób lepszy od pijanego – oznajmiam. On podnosi pytająco brew, a ja myślę nad
wyjaśnieniem – Jeśli jest to nieznajomy, istnieje prawdopodobieństwo, że już
nigdy go nie zobaczysz. Dodatkowo zachowa twoje sekrety, bo nie wie kim jesteś
– odpowiadam – Pijana osoba.. cóż, ona wykrzyczy każdemu twoje tajemnice, zaraz
po tym jak się tobą znudzi – wzruszam ramionami. Znów panuje cisza, kiedy on
kalkuluje w głowie moją wypowiedź. Przygryzam wnetrze policzka, aż w końcu się
odzywam – Przepraszam za wchodzenie do twojego pokoju.. Po prostu sobie
pójdę..- Zwracam się do drzwi i zaczynam je otwierać.
- Porozmawiaj ze mną – jego głos zaskakuje mnie.
Zatrzymuję się i gapię na drzwi, może sobie to wyobraziłam – Zostań tu i
porozmawiaj ze mną – powtarza. Odwracam się z zakłopotaniem – Jestem
nieznajomym, nie znasz mojego imienia, pewnie nigdy więcej nie przyjdziesz na
imprezę bractwa, wydajesz się być mądra, więc zapewne też nie będę z tobą w
jednej klasie, nigdy wcześnie się nie spotkaliśmy… więc szanse zobaczenie się
ponownie są znikome…
- Chcesz szczerze ze mną porozmawiać? – pytam wpatrując
się w niego.
- Czemu jesteś taka zaskoczona? – pyta łącząc brwi razem.
- Wydajesz się… wydajesz się być typem chłopaka, który
będzie uprawiał seks z losową dziewczyną w łazience.. – wyjaśniam.
- Nie dziś – potrząsa głową – Proszę, zostań – jego głos
jest cichy i słychać w nim nutkę wrażliwości. Z jakiegoś powodu nie mogę mu
odmówić, on… jest w nim coś, co mnie przyciąga, coś w mojej głowie podpowiada
mi, abym została.
Zgadzam się i zamykam drzwi podążając w jego stronę.
Spoglądam na okno, wyraźnie widać światła i słychać hałas dochodzący z imprezy.
- Okej, jeśli odbędziemy tę szczerą i głęboką rozmowę,
musimy przyrzec sobie, że jeśli się kiedykolwiek przypadkiem spotkamy, to
będziemy udawać, że się nie znamy – wyjaśniam – Obiecaj, że zapomnisz – on
potakuje zgadzając się.
- Zrozumiałem – znów jest cicho.
- Więc..
- Więc? – pyta. Zaskakująco nic nie było niezręczne czy
niekomfortowe, aż do tej chwili. Zanim porosił, abym została i porozmawiała z nim
– Jaki jest twój ulubiony kolor? – zaczyna.
- Jasny niebieski. Twój?
- Czarny.
- To nie do końca kolor – śmieję się.
- Twój ulubiony zespół?
- Lubię ‘The Script’. Nie mam jednego ulubionego. A ty?
- Ed Sheeran – unoszę brew w zdziwieniu – Co? – pyta.
- Spodziewałam się.. no nie wiem.. kapeli rokowej? –
badam go wzrokiem - jego obcisłe spodnie i tatuaże.
- Ja spodziewałem się kompozytora klasycznego – docina mi
wpatrując się. Zapada cisza, a my spoglądamy na swoje stopy.
- Więc, dlaczego nie chcesz iść puścić się z jakąś
dziewczyną? – pytam, siadam na krześle przy jego biurku, kiedy on siedzi na
łóżku naprzeciwko mnie.
- Robię tak na każdej imprezie – wzrusza ramionami –
Nigdy wcześniej wracając do pokoju nie znalazłem w nim żadnej dziewczyny. Wiesz takiej która nie jest pijana i całkiem ubrana – wyjaśnia – Pomyślałem, że to jakiś
znak.
- Znak? – śmieję się z jego założenia
- Wydajesz się być dobrą osobą, może to znak dla mnie,
abym nie robił dziś niczego głupiego.
- Oglądasz za dużo filmów – uśmiecham się do niego. On
odpowiada tym samym, co sprawia, że moje serce przyspiesza.
- Więc dlaczego tu przyszłaś, jeśli nie lubisz imprez i
pijanych osób? – spoglądam na niego oblizując usta.
Nie jestem za bardzo otwarta wobec innych, ale to była
szczera rozmowa z obcą osobą, której nigdy więcej nie zobaczę.
- Moja najlepsza przyjaciółka.. – poprawiam się na
krześle – Bardziej ‘zobowiązana’ przyjaciółka – odpowiadam lekko.
- Zobowiązana? – wpatruję się w podłogę, kiedy pyta.
Zaczynam bawić się szwami na swoich spodniach.
- Tak.. mam na myśli.. Jesteśmy najlepszymi
przyjaciółkami, ale… Ona nie ma nic w swoim życiu, niczego stałego, oprócz
mnie. Kocham ją, jest świetną osobą, ale czasem czuję się zmuszana być jej
przyjaciółką. Czułabym się źle, gdybym ją zostawiła, ale tak jest. Ona nie ma
nic więcej..- wypowiedzenie tych słów sprawiło mi ulgę.
Sara była moją przyjaciółką, najlepszą jaką kiedykolwiek
miałam, ale nasza przyjaźń nie była całkiem normalna. Przez całe liceum
robiłyśmy typowe rzeczy, jakie robią najlepsze przyjaciółki. Przychodziłyśmy do
siebie na noc, chodziłyśmy na zakupy, ale przez większość czasu opiekowałam się
nią lub ją kryłam, gdy zrobiła coś głupiego. Byłam dla niej bardziej jak starsza siostra.
- Jesteś dobrą przyjaciółką za wstawianie się za nią –
podkreśla. Uśmiecham się zerkając na niego. Szybko odwraca wzrok zawstydzony
wpatrywaniem się.
- Dzięki..- bełkoczę – Wiele jej zazdroszczę – przyznaje
nieśmiało.
- Dlaczego? – śmieję się z tego. Rozglądam się, kiedy
jego wzrok znów spoczywa na mnie. Wzruszając ramionami wypuszczam ciężki oddech.
- Myślę, że gdzieś głęboko jestem zazdrosna… ona zawsze
była królową piękności, bardzo popularną dziewczyną, chłopcy zawsze chcieli się
z nią umówić, a dziewczyny marzyły by być jej przyjaciółkami. To znaczy ja też
byłam dosyć popularna, ale ona była GWIAZDĄ w całej szkole. – śmieję się
wspominając jak szkoła była dla niej łatwa. Wydawało się, że bez niczego sunęła
z klasy do klasy.
- Jestem pewien, że wielu chłopaków się za tobą uganiało
– podsuwa swoją uwagę, czuję jak się rumienię. Spoglądam na niego.
Jego karmelowe oczy wpatrują się we mnie, wzrokiem który
sprawiłby, że twoje serce się stopi, a moje właśnie miało to zrobić. Odwracam
wzrok zawstydzona, czuję, jak płoną mi policzki. Zwracam uwagę z powrotem na
szwy.
- A ty?
- Ja? – pyta, kiedy studiuje swoją biblioteczkę wzrokiem.
- Nie wydajesz się być typowym chłopakiem z bractwa.
Rysujesz, czy nie większość z was non stop bierze udział w bójkach z
popularnymi lub pijanymi ludźmi?
- Tak naprawdę mnie nie znasz, bo jeśli byś znała to
zdałabyś sobie sprawę, jak idealnie tu pasuję – śmieje się, przenoszę za chwilę
wzrok na niego, po czym spuszczam znów na szwy – Naprawdę nie jestem dobrym
chłopcem… wiesz… w większości okolicznościach, jeśli znalazłbym dziewczynę
tutaj, leżałbym teraz na jej gołym ciele.. – biorę oddech i patrzę na niego w
szoku z powodu dobranych słów. Słyszę jego chichot na moją reakcję. Milczy,
zanim postanawia się znów odezwać.
- Czy kiedykolwiek czułaś…. że powinnaś zrobić coś więcej
ze swoim życiem? Wiesz, że jest dużo więcej w życiu, niż posiadanie przyjaciół
i pęczków dziewczyn – oglądam jak patrzy na swoje stopy.
Mogę dostrzec jego wewnętrzną bitwę z samym sobą. Spór
czy zostać chłopakiem, którym chce być – artystą, czy chłopakiem którym jest –
zawodnikiem z bractwa.
- Często – przyznaję – zawsze czuję, że powinnam zrobić
coś jeszcze, coś więcej… ale zwyczajnie nie wiem co..
- Jestem graczem z bractwa, a ty?
- Jestem nudną, perfekcyjną dziewczyną z małego
miasteczka – odpowiadam spotykając jego wzrok. Zauważam, jak skanuje moje ciało,
co sprawia, że się rumienię a moje serce wywraca się na drugą stronę. Odwracam
wzrok.
- Nudną, idealną dziewczyną z małego miasteczka?
- To znaczy, nie jestem idealna – poprawiam się szybko.
Nie chcę zabrzmieć egoistycznie – Po prostu.. Wychowywałam się w ‘idealnym’
domu rodzinnym. Mama, tata, obiad codziennie po szkole, gry rodzinne w każdą
niedzielę zaraz po kościele. Dobre stopnie, chodziłam na PEP rallies*, moim chłopakiem był
przyjaciel z dzieciństwa – wzdycham – Bardzo nudne, ale idealne życie w małym
miasteczku.
Nic więcej nie można było też powiedzieć o Sarze. Zawsze
prowadziła intensywne życie. Uśmiecham się, ona i ten chłopak idealnie by do
siebie pasowali, pomijając seks. Mimo tego, jak Sara bardzo była szalona, miała
swoje morale.
- Sądzisz, że przychodzenie na studia tutaj oraz na
imprezę bractwa TUTAJ było dobrym pomysłem – śmieje się. Uśmiecham się na jego
śmiech (jakkolwiek to brzmi :D), jest melodyjny i rozgrzewa moje serce.
- Nigdy nie powiedziałam, że dokonywałam idealnych
wyborów – dołączam do niego i się śmieję. Wzdycham i potrząsam głową – Nigdy
nie brałam udziału w żadnej przygodzie. Nie licząc tego, że zabierałam
przyjaciółkę z imprezy – przyglądam się mu.
- Nigdy nie miałam tak złamanego serca, aby nie móc
funkcjonować, zawsze byłam gotowa na życie… Nigdy wcześniej nie byłam na
imprezie, aż do teraz, nigdy nie piłam, nie przeklinam, nigdy nie byłam
nieposłuszna rodzicom, nigdy też nie robiłam zbyt wiele w swoim życiu.
Zapada cisza. Wydaje mi się, że kalkulował moje słowa.
Próbując zignorować ciszę zwracam uwagę na śmiechy i bezsensowną rozmowę
dochodzącą z zza okna;
Słychać muzykę, radosne dziewczyny i plusk wody podczas
skoku do basenu. Słyszę, że coś ich poniosło, że się świetnie bawią, coś czego
ja nigdy bym nie zrobiła.
-Więc.. ten najlepszy przyjaciel z dzieciństwa, z którym
się umawiałaś…- pyta ostrożnie. Rozglądam się po pokoju, nie rozmawiałam z
nikim o Matt od zerwania.
Sara wspierała mnie, ale nigdy nie zadawała pytań, za co
jej bardzo dziękowałam. Dostrzegam gitarę stojącą w rogu,
- Grasz? – podąża za moim wzrokiem na instrument i unosi
brwi,
- Trochę, jednak wolę śpiewać – rumieni się. Uśmiecham
się, nie chciałam odpowiadać na jego pytanie, ale naprawdę chciałam go
usłyszeć,
- Mógłbyś coś zaśpiewać? – pytam wstając z krzesła,
chwytam gitarę w ręce. Podaję mu ją, a on wzdycha. Zajmuję miejsce na łóżku
obok niego. Cały czas czuję zapach jego perfum. Nie jest bardzo intensywny, po
prostu wyraźny, wyczuwam też niewielki dodatek mięty.
Było to coś co sprawiało, że twoje ciało chciało się
przytulić do czegokolwiek otoczonego tą wonią. Skupiam się na nim, kiedy
zaczyna grać kilka akordów znajomej piosenki.
Staram się wyrzucić z umysłu zapach perfum, którego nigdy
nie zapomnę, kiedy zaczyna śpiewać skupiony na swoich dłoniach szarpiących
struny.
„Settle down with me. Cover me up. Cuddle me in. Lie
down with me, hold me it your arms.”
Jego głos jest chłodny I uspokajający. Ma aksamitną nutkę, a jego
ciężki akcent gdzieś zniknął.
„Your hearts against my chest, lips pressed to my
neck. I’ve fallen for your eyes but they don’t know me yet…”
Zwracam wzrok na jego twarz i widzę, że
się we mnie wpatruje. Odchrząkuje, a ja odwracam się, wściekle się rumieniąc.
Cholera, to właśnie dlatego nie lubię być sam na sam z chłopakiem. Ta niezręczność.
- To było naprawdę dobre – komplementuję lekko –
Powinieneś pomyśleć o karierze piosenkarza – uśmiecham się.
- Tak, jasne – śmieje się – Hmm.. a ten chłopak..? –
pyta. Patrzę na niego zastanawiając się czy powinnam skłamać. Czy on na mnie
leci? Nie, nie mógłby.
Wyglądał jak model, był chłopakiem z bractwa, i przyznał,
że często się puszcza z przypadkowymi dziewczynami. On tylko przyczyniał się do
rozmowy, w której chciałam wyrazić swoją złość wobec zdrady Matt’a.
* spotkania uczniów w szkołach na widowiskach sportowych, huczne, celem jest promowanie ducha szkoły, doping zawodników i świetna zabawa; Kanada i USA
*Przeczytałeś/aś to zostaw komentarz*
* spotkania uczniów w szkołach na widowiskach sportowych, huczne, celem jest promowanie ducha szkoły, doping zawodników i świetna zabawa; Kanada i USA
awww... jak słodko <3 ciekawe co odpowie...
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać nexta.. ;)
Pewnie, potem zaglądne :))
OdpowiedzUsuńMuszę to napisać, po prostu muszę.
OdpowiedzUsuńZrobilas jeden błąd który tak wpadł mi w oczy ze aż ughhhhh, napisalas wogule a poprawnie powinno być w ogóle :) a tak to świetny blog, cieszę się ze na niego wpadlam ;)
Zawsze mam problem z tym slowem.. taram sie go unikac. Dziekuje za zaznaczenie mego bledu :D Ciesze sie, ze sie podoba :)
Usuńjuż kocham to ff <3
OdpowiedzUsuńbardzo mi sie podoba, lekko sie czyta i tlumaczenie tez jest dobre :)
OdpowiedzUsuń